czwartek, 28 lutego 2013

Imagin Zayn

Polecam tą piosenkę KLIK <3 <3

-Proszę kochanie idź do domu. Prześpij się-odezwała się swoim słabym głosem,który jak zauważyłem przyswarzał jej ogromny kłopot
-Zostanę jeszcze chwilę-ścisnąłem mocniej jej jasną dłoń, próbując powstrzymać płacz
-Poradzę sobie-uśmiechnęła się po raz pierwszy od tak długiego czasu
Dobrze widziałem że chce mnie pocieszyć swoimi podniesionymi kącikami,ale ten smutek i ogromny ból bijący z jej oczu nie potrafił tego zagłuszyć. Jej ciało opuszczone przez energię i siłę której do tej pory jej nie brakowało. Zawsze uśmiechała się, śmiała, a teraz? Zupełnie inna osoba. Nie potrafię się z tym pogodzić. Moje serce umiera wraz z jej widokiem. Z tym jak bardzo cierpi. Jak każdy dzień zadaje jej więcej bólu, jak jej serce wybija już wolniejsze rytmy. Jak oczy zaczynają zmieniać kolor, tracą swój blask.Marnieje, ja to widzę.Najgorsze jest to, że nie mogę nic na to poradzić. Czekać, być przy niej, ale mnie to zabija. Chce jej pomóc, sprawić aby była szczęśliwa.Aby to poczucie humoru powróciło,aby rozbawiała mnie swoimi żartami, głupimi zabawami, zabijała szczęśliwym uśmiechem, albo minami,a nie leżała w łóżku pośród czterech szarych ścian, w które wbija codziennie swój wzrok, który zmienił się znacznie od kiedy dowiedziała się o tej strasznej rzeczy.Nie umiem poradzić sobie bez niej. Jej widok tylko zabija mnie do środka, czuje jak serce przedziera się na pół. Jak smutek oraz bezkarności rośnie zgniatając mnie do środka.
-Proszę Zayn-jej oczy jeszcze bardziej wypełnił smutek, a dłoń wykonała ruch wskazując mi drzwi
Tak nie mogło być. To ja powinienem się o nią martwić, a nie ona o mnie. Ja nie byłem ważny, nie liczyłem się teraz, to ona musiała teraz dobrze się czuć i wrócić do zdrowia.Wrócić do normalnego życia, nie może się tak męczyć.
-Obiecujesz?-zapytałem zagłębiając się w jej oczach aby choć raz odnaleźć przebłysk blasku
-Tak-wyszeptała nie mając siły na więcej
-Kocham Cię-Szybko wycierając łzę które spłynęła po moim policzku, podniosłem się składając na jej policzku powolny ale pełen namiętności pocałunek, który od paru dni nie smakuje jak zawsze, ale kocham ją zostanę z nia do końca, nie ważne co się stanie
Ściskając mocno jej dłoń nie chciałem puszczać, ale ona zrobiła to pierwsza.  Świadomość, że jak jutro tu wrócę może jej już nie być ciągle jest w mojej głowie, choć za wszelką cenę chce ją wybić. Nie dopuszczać do tego.Musiałem porozmawiać z lekarzem, może wie coś więcej.
-Można?-zapytałem bez żadnej szczypty radości w głosie
-Tak proszę.Dobrze, że Pan przyszedł-przywitał mnie ale jego mina nie wróżyła nic dobrego-Właśnie przeglądałem dokumenty Pana dziewczyny i wychodzi na to, że jutro odbędzie się operacja.
-Ale uda wam się tak?-zapytałem lekko podniesiony głosem czekając na pozytywną odpowiedź
-To jest rak. Nigdy nie jesteśmy pewni.
-Macie ją wyleczyć-uniosłem się-Ona ma prawo normalnie żyć! Nie może umrzeć!-krzyczałem nie panując nad emocjami które wypełniły moje ciało
-Proszę się uspokoić. Będziemy robić co w naszej mocy.
'Co w ich mocy'? To za mało,aby uratować moją [T.I].To jest tylko rak, da się wyleczy i za kilka tygodni razem będziemy się śmiać ustalać datę naszego ślubu, lub kłócić się jaki smak toru mamy wybrać na ten ważny dla nas dzień. Właśnie tego pragnę. Pragnę jej,aby być w pełni szczęśliwy. Nie chce pieniędzy, sławy, kariery, chce ją!
Powolnym ruchem kierowałem się do domu. Nie chciałem zamawiać taksówki. Wolałem gnać przez zaciemnione jak moje serce miasto. Dlaczego to przytrafia się akurat jej? Co ona zrobiła? Zawsze była szczęśliwa, pomagała każdemu,a  teraz tak cierpi, nie wiedząc czy zobaczy słonce następnego dnia? Że już nigdy może nie obejrzeć swojego ulubionego filmu, pływać w basenie, kłócić się ze swoją mamą, kto bardziej kocha, czy nie spędzić ze mną już więcej chociażby jednego dnia? Że już nigdy nie usiądzie na tarasie i nie będzie zachwycać się pięknymi gwiazdami, które zawsze ją uspokajają? Dlaczego to życie jest tak cholernie nie sprawiedliwe?! Dlaczego to przytrafiło się najwspanialszej kobiecie na tym świecie? Ona teraz powinna być obok mnie, uśmiechać się, opowiadać kawały, których nikt nie rozumie, ale właśnie za to ją kocham.Za to, że chociażby w trudnej sytuacji się nie poddaje, walczy do końca, ale ta choroba ją przerasta. Już nie daje rady, podobnie jak ja. Nie wyobrażam sobie życia, jakby teraz jej zabrakło. Nie widzieć jej uśmiechu, oczy, czuć ciepły dotyk-nie nauczę się bez tego żyć. Ona jest dla mnie narkotykiem. Bez odpowiedniej dawki nie obudzę się kolejnego dnia.Otworzyłem drzwi domu do którego nie chciałem wracać.Od kiedy [T.I] jest w szpitalu moje życie się zmieniło tak samo jak ten dom. Nie zważałem na bałagan. Ta radość, aura, którą był wypełniony ulotniła się wraz z brakiem w nim kobiety. Szarość, która z każdym dniem jeszcze bardziej pogłębiała moje zszarpane nerwy.Znikło życie od kąd jej tutaj nie ma.  Nie mogłem sobie z tym poradzić. Rzuciłem się na kanapę przesiąkniętą jej zapachem perfum. Teraz nie musiałem się powstrzymywać, dając upust wszystkim emocją potok łez wypłynął ze mnie jak z źródła. Same najgorsze scenariusze wbijały się do Głowy, ale zagłuszałem to wymuszonymi, pięknymi chwilami spędzonymi z szczęśliwą [T.I], która zawsze tętniła życiem.Ból.Ogromny ból. Wspomnienia. Płacz. Umierające serce. Brak uśmiechu. Ból. Pragnienie szczęścia. Ból.
Obudziłem się zrywając się szybko z łózka widząc godzinę grupo po 10.Tęskniące,bolące serce musiało spotkać się z [T.I], która dalej leży w szpitalu i walczy z ta przekielna chorobą, która zabiją ją od środka.Popuchnięte, pełne smutku oczy nie były powodem, aby nie wyjść z domu. Chciałem dostać się do szpitala, pocałować dziewczynę, powiedzieć jak bardzo ją kocham i że nigdy nie zostawię.Szybko wbiegłem do wnętrza budynku, zniecierpliwiony chciałem dostać się do odpowiedniego pokoju.Biegiem znalazłem się obok drzwi bardzo dobrze mi znanych. Wcisnąłem delikatnie klamkę biorąc głęboki oddech, aby przypadkiem swoimi gwałtownymi ruchami nie zbudzić jej ze snu, gdyby oddała się krainie szczęśliwości. Uchyliłem drzwi, próbując wymusić choć najmniejszy uśmiech, aby podnieść ją na duchu, ale jej nie było. Zaraz, co?!Nie ma jej! Wbiegłem do pokoju dotykając łóżka jakby to tylko mi się zdawało. Moje serce ogarnęła fala ciepła, a nerwy i krzyki rosły w siłę.
-[T.I]! Gdzie jesteś? Obiecałaś, że sobie poradzisz, że mnie nie zostawisz!-krzyczałem opierając się o łózko na którym jeszcze wczoraj obiecała mi życie
-Pan Malik?-przerwała mi płacz pielęgniarka
-Tak-wyszeptałem nawet nie podnosząc wzroku
-Pańska dziewczyna ma teraz operację, proszę być cierpliwym.
Nie sądziłem, że słowo operacja, poprawi mi humor. W tej chwili tylko ona była dla mnie

Imagin Harry

Słońce już od samego poranka przedostawało się  przez duże okna domu. Ciepłe promienie słoneczne ogrzewały ciała chodzące po ulicy w ten wyjątkowo ciepły dzień kończący lipiec.Z uśmiechem na twarzy wypiłam łyk kawy na tarasie zapatrzona w panoramę miasta.Lekki wiatr chłodził odsłonięte ciało, które zakrywały szorty i błękitna bluzka wiązana na szyję.Piękne przed południe, ten spokój, który w zaledwie w jednej godzinie zagłuszył hałas ulicy. Ale właśnie to kochałam. Holmes Chapel. Miasto rodzinne, którego chyba nigdy nie zdecyduję się opuścić.Zawsze tętni życiem, ale jeśli potrzebujesz chwili spokoju to nie jest problem. I za to właśnie kocham to miasto.Te piękne rozkwitnięte drzewa zachęciły mnie na spacer i dobrą zabawe przy okazji. Zapięłam smycz psu i z uśmiechem na twarzy skierowałam się w stronę parku. Mijani znajomi z radością na twarzy tylko pogłębiali moje szczęście i uśmiech na twarzy robił się bardziej szczery. Piękna pogoda tylko uwydatniała dobrą zabawę. Pomiędzy drzewami świetnie bawiłam się z psem, który potrzebował świeżego powietrza. Mi także podmuchy wiatru, którymi nabierałam powietrze dobrze wpływały na samopoczucie. Rzucałam patykami w różne strony parku, aby zobaczyć jak świetnie bawi się psiak.Mi także powodował uśmiech na twarzy. Uwielbiałam nasze wspólne chwile. Tak wiem..dziwnie to brzmi, ale to on był moim przyjacielem.Usiadłam na ławce biorąc głębokie wdechy aby zmęczenie lekko opadło.Przyglądałam się roześmianym dzieciom, którzy w swoim towarzystwie dobrze się bawiły tak samo jak psiak biegający po zielonym trawniku.Uniosłam głowę, rozpływając się patrząc na bezchmurne, błękitne niebo na którym w środku mocno świeciło żółte słońce.
-Borys-usłyszałam wesoły męski głos
Nie dostrzegłam osoby wołającej moje psa, ale pupil najwidoczniej znał go bardzo Dobrze gdyż w mgnieniu oka znikł. Moje wołania nie pomogły a ja dalej nie wiedziałam kto zawołał mojego pupila.Lekko zdenerwowana czekałam na pojawienie się osobnika, który jak się domyślam bardzo dobrze znał Borys'a.Choć  wytężałam wzrok nie potrafiłam go dostrzec.W końcu ujrzałam swojego psa, który zadowolony szedł obok chłopaka wpatrzonego we mnie z uśmiechem.Zmieszania nie rozpoznałam rozweselonego przystojniaka który szybszym krokiem zbliżał się do mnie.Każdy jego następny krok przybliżający go odkrywał pewne wspomnienie w głowie, które zaczęło poznawać chłopaka. Ta postura, mięśnie, oczy które kiedyś kochałam.
-Harry?-zapytałam z niedowierzaniem kiedy chłopak znalazł się bardzo blisko
-Tak. Część!-ucieszył się obejmując i zakręcając koło wokół własnej osi ze mną na rekach
-Jej..jak długo cię nie widziałam-powiedziałam patrząc prosto w zielone oczy, które sprawiły mi radość na sercu
-Przepraszam, ale wiesz..kariera nie am litości-żalił się
Nie mogłam uwierzyć kogo widzę. Harry Styles. Przyjaciel z dzieciństwa. Teraz gwiazd show biznesu.Nasza znajomość urwała się wraz z wyjechaniem do Londynu. Nie miał dla mnie czasu. Na początku tęsknota za nim była uciążliwa, uzależniłam się od niego, ale każdy dzień działał uspokajająco. W końcu wyleczyłam się od niego widząc go tylko w  telewizji. Jednak to nie było to samo.Czasami moje serce odczuwało ból widząc go uśmiechniętego w czasie wywiadu , wtedy odczuwałam jakby był mi kompletnie nieznany, a przecież wcześniej tyle nas łączyło. Nie mogłam uwierzyć, ze znowu go widzę. Tak bardzo się zmienił, ale jego serce nadal pozostało słodkie, wrażliwe a romantyczność tylko pogłębiła się.
'Oczami Harry'ego'
Tak długo czekałem an ten dzień. Nie mogłem doczekać się kiedy zobaczę jej uśmiech, te oczy które widzę codziennie kiedy zamykam swoje własne.Jedynym minusem mojej kariery było zostawienie tutaj [T.I]. Od dzieciństwa nie była mi obojętna. Zawsze darzyłem ja głębszym uczuciem, ale kiedy byliśmy młodzi, miłość jeszcze nie istniała. Uwielbiałem, to znaczy uwielbiam jej towarzystwo. Przy niej mogę być sobą i za to mnie lubi, nie muszę grać, udawać, ona zawsze mnie pocieszy. Nigdy nie zostawi, jak prawdziwa przyjaciółka.

-Wiesz jak się za tobą stęskniłem-powiedziałem ponownie czując jej ciało w ramionach
Przyjemne ciepło ogarnęło całe ciało. Świadomość tęsknoty za jej oczami przyswarzała mi ból. Nie mogłem być obojętny. Tylko przy niej czuje się w pełni szczęśliwy,ale co mam zrobić, żeby było tak cały czas?
'Oczami [T.I]'
Nie mogłam uwierzyć w to, jak widok jednej osoby może nadać tak olbrzymie szczęście.Czułam się jak małe dziecko które dostało upragniona zabawkę. Ten jego głos, poczucie humoru z nutka bezczelności zawsze mnie w nim urzekało. Choć myślałam, że świat go zmieni, myliłam się, W stosunku do mnie został nie zmieniony.Żwawa rozmowa nie miała końca. Tyle wspólnych wspomnień, nowych historyjek, głośne śmiechy, brakowało mi tego. Czas i cały świat znikł kiedy zapatrzona w niego słuchałam jego radości oraz bólu. Ta dawna przyjaźń za którą oddałabym życie powróciła.Doskonale wiedziałam, że jedynie dzień lub dwa spędzimy razem ,ale nie dbałam o to, cieszyłam się chwilą kiedy jest obok mnie.

'Oczami Harry'ego'
-Chodź do mnie.Pokaże ci coś-zachęciłem nie mając najmniejszej ochoty choć na chwile oderwać się od jej widoku

Objąłem ją ramieniem zatrzymując rękę na tali. Uśmiechnęła się, co wywołało u mnie radość.Tak naprawdę to ona była głównym powodem powrotu do miasta.Tylko ze względu na ta piękną, wesołą, wrażliwą dziewczynę znalazłem się w Holmes Chapel.Nie potrafiłem oderwać wzroku od jej pięknego uśmiechu który za każdym razem uskrzydla moje serce. Czy ona  musi być tak idealna? Dla mnie jest..jeszcze chyba nigdy nie oszalałem tak na punkcie dziewczyny jak na niej. Wiem..zawiniłem. Nie odzywałem się przez długi czas,ale nadzieja nie ustawała na wybaczenie z jej strony. Może te dzisiejsze śmiechy, rozmowa pełna uczucia ożywi w niej dawne uczucia do mnie.
'Oczami [T.I]'
Bezczelny Harry. Tak nie zmienił się. Ta ręka na tali, co jakiś czas całusy, a o przytuleniach juz nie wspomnę.Czemu on to robi? Przecież tylko tym rozbudzał we mnie uczucia do jego osoby, a tego nie chce. Przecież nasz związek nie  będzie miał sensu, jeśli on będzie wyjeżdżał a ja zostanę tutaj. Czy on musi aż tak na mnie działać? Jeszcze prowadzi mnie do swojego domu. Znam go na pamięć. Nie chce kolejny raz przeżywać tego okropnego bólu po jego wyjeździe.Ale właśnie na to się zapowiadało.

-Patrz co dzisiaj znalazłem-oderwał się ode mnie biorąc pudełko z szafy swojego pokoju
-Pewnie jakieś pamiątki z dzieciństwa-odezwałam się za fascynowana kiedy otwierałam wieczko
-Oj jej..,jaki mały Hazza-zaśmiałam się na widok zdjęcia
-Spadaj! Ty nie byłaś lepsza-zadrwił i kolejny raz tego dnia wybuchliśmy śmiechem
-Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi-powiedziałam zapatrzona w mnóstwo pamiątek
-Tak i nie tylko-jego uśmiech znacznie się zmienił, z przyjacielskiego na uwodzicielski
Jego słowa dały mi do myślenia. Co on miał na myśli?
-Dobra nie ma co ukrywać i tak muszę Ci powiedzieć-odezwał się cicho, ale tak, że mogłam usłyszeć jego słowa
Wraz z jego nerwami, które zauważyłam z drżeniem głosu, serce zaczęło walić jak oszalałe.Bałam się jego słów.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytałam wystraszona
-Tak naprawdę przyjechałem tu tylko dla ciebie-spojrzał na mnie co wywołało u mnie dreszcze- Nie mogę o tobie zapomnieć, ciągle wdzierasz się do moich myśli. Jak tu przyjechałem zrozumiałem, że to tylko ty jesteś mi potrzebna do szczęścia-przerwałam mu
-Ale czy to zna..-przerwał mi
-Tak. to znaczy chyba tak, nie chce cię kolejny raz stracić-jego słowa nabierały łzy w moich oczach-Chciałbym żebyśmy byli razem. Na prawdę . Kocham Cię-chwycił moja dłoń która drżała ze zdziwienia
Nie moglem uwierzyć w to co przed chwila powiedział. Moje serce się powiększało, jakby miłość do niego w jednej chwili się pojawiła i chciała rozerwać wnętrze aby pomieścił głębokie uczucie.
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz?-jego wystraszony i nieśmiały uśmiech nagle znikł- Ja tutaj, a ty każdego dnia w innym miejscu, to nie ma sensu-opowiedziałam smutna
-Możesz zamieszkać ze mna w Londynie,  będziesz ze mną jeździć jak tylko będziesz mieć wolny czas. Ja naprawdę Cie kocham.
Zmieszana nie mogłam się odezwać. Z jednej strony chciałam być z nim szczęśliwa, ale z drugiej istniało przeświadzczenie, że nasz związek długo nie potrwa.
-Proszę Cię-uklęknął przed mną, chwytając mocniej dłoń-Nie wyobrażam sobie wyjechać stąd bez ciebie.Kocham Cię, rozumiesz, najbardziej na świecie-jego zawziętość i głębokie uczucie widać było w oczach, które z iskierka i błaganiem wpatrywały się we mnie
Ciepłe serce, przepełniona miłością nie potrafiło odmówić, lecz rozum nie potrafił tego wypowiedzieć, jedynym ruchem który nie przyswarzał mi problemów była głowa, którą pokręciłam potwierdzająco z uśmiechem, kiedy łza spłynęła po moim policzku.
-Boże, jak ja cie bardzo kocham-uronił łzę przytulając mnie z całej siły
-Też Cię kocham-odwzajemniłam uścisk pragnąc aby  ten zapach i to bezpieczeńswto istniało do końca życia.

Imagin Niall

-Przepraszam. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być dzisiaj z tobą, ale nie zdążę dojechać.Musze już kończyć. Kocham Cię-usłyszałam głos Niall'a, za którym tak bardzo tęskniłam i odcięcie rozmowy
Spojrzałam w lusterko gdzie w odbiciu zobaczyłam fioletową, śliczną sukienkę, która idealnie podkreślała moją sylwetkę. Uśmiechnęłam się na piękny widok, ale kąciki ust ponownie opadły kiedy uświadomiłam sobie, że ta impreza nie będzie mieć sensu.Usiadłam zrezygnowana na kanapie opierając głowę i ręce zastanawiając się czy moja obecność ta tej osiemnastce przeniesie mi choć trochę radości. Miała przynieść, ponieważ Niall w ostatnim czasie miał wrócić i razem po bardzo długim miesiącu rozłąki iść na urodzinowe przyjęcie. Tak długo czekałam na tej dzień kiedy zobaczę go, ucałuje i wtuleni w siebie ruszymy do koleżanki.Ale jak zwykle, jego praca utrudnia nam spełnienie planów.Zawsze! Kiedy już nastawiona jestem na nasze spotkanie wszystko idzie nie po mojej myśli. Pomału zaczynam się do tego przyzwyczajać, ale za każdym razem kiedy dowiaduję się o zmienieniu planów przez niego, a raczej robi to jego ekipa zadają mi ból. Okropny ból. Choć raz chciałabym mieć go na dłuższy czas tylko dla siebie i nacieszyć się nim w pełni.
Wstałam szybkim ruchem z kanapy zbierając siły i biorąc głęboki oddech wmówiłam sobie, że ten wieczór będzie idealny choć obok mnie nie będzie chłopaka.Choć wnętrze ogarniał smutek próbowałam udawać szczęśliwą.Po zaledwie 15 minutach byłam obok domu z którego dochodziła głośna muzyka i próbujące przekrzyczeć brzmienie melodii rozmowy. Weszłam do środa, gdzie tłum wesołych osób obijał się o siebie w tańcu. Zajęłam się rozmową z jedną przyjaciółką. Choć ciągle na mojej twarzy gościł uśmiech, serce smuciło się. Nieszczere unoszenie kącików ust przepełnione było tęsknotą za uśmiechem, spojrzeniem, i poczuciem humoru, którego tak bardzo mi brakowało przez te 30 dni. Czas niezmiernie się ciągnął, a ja z każdą sekundą marzyłam o towarzystwie ukochanego, choć wiedziałam, że dzisiaj nie doświadczę jego pocałunku. Musiałam się z tym pogodzić choć w głowie ciągle miałam jego imię, wspólne, piękne spędzone chwilę, którymi zaspokajałam moją okropną tęsknotę.
Wciągnięta w rozmowę z przyjaciółmi poczułam dłonie które zatrzymując się na mojej talii mocniej ścisnęły ciało.Zrodziła się we mnie wściekłość,gdyż każdy zebrany tutaj doskonale wiedział, że moje serce należy do Niall'a.Serce zaczęło szybszy ruch, który rozbudziło zdenerwowanie. Nie toleruje takich ruchów.Od kiedy jestem z Horan'em tylko on ma prawo dotykać moje ciało.Czułam jak na policzkach pojawiają się rumieńce ze złości na osobę. Jak odwaga i siły zbierają się w moim ciele aby uderzyć nachalnego człowieka.Gdy już będąc gotowa na bolesny ruch dla chłopaka poczułam jak ciepłe ręce przesuwają się na biodra a twarz zbliża się do szyi, na której żyła tętni z zdenerwowania.Ale po chwili ustępuje, a złość spada na sile kiedy na twarzy pojawia się szczery ale lekki uśmiech.Ten dotyk, delikatny bardzo czuły dotyk należał do tego jedynego. Rozpoznałam go..ten ciepły oddech, który poczułam na szyi sprawił, że szczęście w zaledwie jednej sekundzie ogarnęło całe moje ciało. Nie sądziłam, że ten wieczór będzie jednym z najwspanialszych. Jedyną osoba, która kryła się za moimi placami to...
-Niall!-krzyknęłam obracając się do niego rzucając się na szyję chłopaka
-Część kochanie-odpowiedział cicho swoim seksownym głosem co tylko obudziło we mnie pożądanie
-Ale mówiłeś, że..-przerwał mi soczystym pocałunkiem kiedy zapatrzyłam się w jego błyszczące niebieskie oczy-Uwielbiam takie przywitania-wymieniliśmy się uśmiechami a do moich uszu doszedł jego śmiech, który rozśmieszył mnie
-Idziemy?-zapytał po chwili patrzenia w moje szczęśliwe oczy
-Ale przecież, a Annie? Przed chwilą przyszedłeś?
-Złożyłem jej życzenia z prezentu też się ucieszyła i nie ma nic przeciwko jeśli wyjdziemy wcześniej, rozumie nas-powiedział po czym złożył na rozgrzanym policzku lekki pocałunek
Szybkim ruchem, szczęśliwi przedostaliśmy się przez roześmiany tłum i wyszliśmy na świeże powietrze. Dłonie idealnie do siebie pasujące nie puszczały się z uścisku.Zakochani szliśmy przed siebie drogą prowadzącą do parku. Wtuleni w siebie przez kilka minut w ciszy cieszą się jedynie swoją obecnością, nie potrafiliśmy się odezwać. Piękna chwila sprawiała, że moje serce się radowało co można było zauważyć w szczerym uśmiechu i radosnych oczach wpatrzonym w przystojnego chłopaka idącego obok mnie.Samą osobą dawał mi tyle szczęścia, którego potrzebowałam do normalnego funkcjonowania.
-Ej bo ja nadal nie wiem, jak to zrobiłeś, że tutaj jesteś. Przecież mówiłeś, że nie zdążysz-odezwałam się kiedy usiedliśmy na ławce a otaczający nas park dawał nam ukojenie
-Wiesz..-przeciągnął-Powiedzmy, że to było takie małe kłamstwo-powiedział po cichu ale z uśmeichem na twarzy
-No wiesz..!-krzyknęłam uderzając go a ramię choć mój głos przepełniony był pozytywnymi zamiarami
-Chciałem zrobić Ci niespodzinakę-powiedział spoglądając w moje oczy
-Cudowna niespodzianka-powiedziałam uśmiechając się a tym samym zbliżając się do jego ust, za którymi tak bardzo tęskniłam, a moje usta aż prosiły się o dopełnienie
Tkwiąc w namiętnym pocałunku nie potrafiłam oderwać się od jego smacznych ust, które jako jedynie dawały mi w pełni szczeście.Uwielbiam nasze powolne, ale pełne namiętności zbliżenia.Kocham czuć jego zapach, smak, dotyk na swoim ciele. Te jego ciepłe dłonie które swoim dotykiem dają mi ciepło na sercu.
'Oczami Niall'a'
Uwielbiam mieć [T.I] w ramionach. To cudowne uczucie wiedzieć, że jest osobą, którą jako jedyna jest mi potrzebna do szczęścia. Tylko przy niej czuje się szczęśliwy i wiem, że wszystko jest możliwe. Jest moim narkotykiem. Bez swojej dawki umieram. Będąc w trasie próbuje zatrzec to jedzeniem, kocham je tak samo jak dziewczynę, ale nic nie zastąpi jej pocałunków, uśmiechu,uścisków. 

-Kocham cię wiesz? Najbardziej na świcie-odezwałem się kiedy wtuleni w siebie zapatrzeni byliśmy w gwieździste niebo
Uwielbiamy to. Często wieczorami zasiadamy w ogrodzie i wtuleni w siebie wyznajemy sobie miłość. Szczerze..to w takich chwilach wierzę w szczerość jej słów. Oczywiście każde jej słowo jest wiarygodne, ale wtedy wiem, że nie kłamie, że mówi to co czuję i dlatego to uwielbiam.
-Też cię kocham.
-Spójrz-wystawiłem rękę w stronę nieba widząc jak jasna gwiazda z szybkością światła spada w stronę ziemi-Pomyśl życzenie!-powiedziałem widząc jak dziewczyna z uśmiechem zamyka oczy i ściskając mocniej moją dłoń wymyśla życzenie
-A właśnie...zapomniałem Ci powiedzieć, wziąłem wolne-spojrzałem na nią- i spędzimy razem całe 3 tygodnie, cieszysz się?
-Czy się ciszę?!-wyprostowała się-Właśnie spełniło się moje marzenie, które przed chwilą pomyślałam-ucieszyła się wtulając się mocno w moje ramiona co dało mi falę radości
-A jakie było twoje życzenie? Jak myślisz spełni się?-podniosła oczy aby spojrzeć an mnie
-Spełniło się kiedy cię spotkałem-powiedziałem co wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny a po chwili tkwiliśmy w słodkim całusie.

Imagin Liam

Obróciłam się na opalony brzuch i podniosłam głowę. Przez ciemne okulary popatrzyłam w słońce które tego lata dawało o sobie znak. Jego promienie aż prosiły się aby odsłonić ciało i relaksować się na gorącym piasku.Spojrzałam na błękitne rozciągające się po horyzont morze.Moje oczy zatrzymywały się na przystojnych mężczyznach, którzy prężąc swoje idealnie wyrzeźbione ciało serfowali po delikatnych falach wody.Kiedy mięśnie ociekające kroplami wody widocznie się naprężały na twarzy pojawił się pożądany uśmiech, którego nie mogłam powstrzymać. Czasami zdaję mi się, że to właśnie takie widoki bardziej przyciągają mnie na plaże niż chęć zmiany koloru skóry na bardziej czekoladowy.Odpłynęłam jak zawsze zapatrzona w ciało jednego z chłopaka. Krótkie włosy, czekoladowe oczy, które przestraszone wpatrywały się w nogi, by dobrze wykonać ruch na wodzie.Delikatny, ale ładny napis tatuażu na przedramieniu przyprawił mnie o przygryzienie wargi.Obcisłe kąpielówki które dawały zarys męskości.
-Awwss-zasyczałam cichutko nie mogąc oderwać wzroku od przystojniaka
Te promienie słoneczne, które odbijały światło od kropel wody na skórze przykuwały moją uwagę. Chłopak ideał. Pod względem wyglądu, oczywiście.
'Oczami Liam'a'
'Tak, udało się'-ucieszyłem się wewnętrznie kiedy po raz kolejny utrzymałem się na większej fali.Ten sport daje mi tyle szczęścia. A jeszcze ta dzisiejsza pogoda, idealny czas, żeby się zrelaksować. Czułem, ze dzisiaj wszystko staje się możliwe, że niczego się nie boję i wszystko pokonam, nawet najśmielsze i najtrudniejsze oczekiwania.I wtedy podniosłem wzrok. Moje spojrzenie spotkało się z wzrokiem dziewczyny, która wpatrzona we mnie uśmiechała się słodko.Zrobiłem to samo. Na twarzy zagościł szczery uśmiech kierowany do jej pięknych oczu.Jednak wraz z moim uśmiechem wiatr dostał się pod deskę, a wyprowadzony z równowagi widokiem pięknej dziewczyny nie potrafiłem utrzymać pionu. Choć starałem się wyjść z tego cało i tym samym wzbudzić podziw u plażowiczki, nie udało mi się.Nie mogąc nic z tym zrobić upadłem do wody co trochę zagłuszyło moje myśli. Od razu wyłoniłem się z wody opierając się o deskę słysząc śmiechy innych pływających. Spojrzałem na nich. Ich oczy skierowane były na mnie lecz teraz mnie to nie obchodziło.Szybkim ruchem obróciłem głowę w stronę Ślicznotki i zobaczyłem to czego najbardziej się bałem. Dziewczyna śmiała się w niebo głosy co jakiś czas zerkając na frajera, który nawet nie umie utrzymać się na desce, czyli tak..na mnie. Na policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, a wstyd sprawił, że chciałem zapaść się pod ziemie.Do uszu dochodziły głośne śmiechy i ciche drwiny ludzi kiedy wychodziłem z  wody. Przed oczami ciągle miałem dziewczynę, która nie mogła powstrzymać się od śmiechu. To głównie ona była powodem mojego wstydu.

-Uuu Liam! Ten skok był zajebisty-usłyszałem drwinę Harry'ego i śmiech chłopaków kiedy przechodziłem obok nich obojętnie choć te słowa zabolały
Wszedłem do kafejki, usiadłem przy stole, prosząc o szklankę wody. Mój wzrok ciągle wbijał się wodę, której co chwilę ubywało. Nie mogłem pogodzić się z myślą, że teraz będę obiektem śmiechu.Błagałem w myślach, aby tylko nie spotkać dziewczyny z plaży, która przyglądajac mi się widziała, każdy mój ruch, moja porażkę. Dlaczego chociaż tym nie mogłem podwyższyć u niej szans, zwłaszcza że jestem taki nieśmiały. Ratując się z tego moja pozycja byłaby na wyższym poziomie a rozmowa stawałaby się łatwiejsza. Niestety, tak nie było.Jak najszybciej chciałem wymazać, zapomnieć to zdarzenie, cały ten dzień  i w spokoju wrócić do domu nie zauważony.
'Oczami [T.I]'
Wchodząc po pomieszczenia gdzie chciałam kupić wodę na upalny dzień w oczy od razu wpadł mi chłopak o brązowych oczach. Zaśmiałam się do siebie po cichu przypominając sobie jego dzisiejszy wyczyn. Chwytając Wodę w dłonie zbliżyłam się do niego z trudem ukrywając mój śmiech.

-Mogę się przysiąść?-zapytałam stając na przeciw niego
-Siadaj-odpowiedział krótko nawet nie podnosząc głowy, choć w jego głosie krył się wstyd
-To co zrobiłeś było mistrzowskie-powiedziałam wpatrując się w butelkę bojąc się w jego wzroku
-Haha-zadrwił-Dzięki-dopiero teraz podniósł oczy na wysokość moich
Jego źrenice znacznie się powiększyły i jak się domyślałam ciało odebrało posłuszeństwa. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w moje lekko wystraszone już oczy. W jednej chwili żałowałam, że usiadłam obok niego, gdyż ciepły, ale mrożący wzrok przerażał mnie.
-Przepraszam-powiedział kiedy się otrząsnął-Wiem..to było żenujące-na jego policzkach pojawiły się rumieńce, a zawstydzony chłopak wbił wzrok w podłogę, to było słodkie
-Wcale, że nie było, przecież bardzo dobrze sobie radziłeś-chwyciłam go za rękę-Jeden wypadek o niczym nie świadczy-uśmiechnęłam się widząc jak głowa ponownie się podnosi
'Oczami Liam'a'
Nie mogłem uwierzyć w to co mówi.Czy ona jako jedyna mnie rozumiała? Czy to jest możliwe? Czy nie ośmieszyłem się przy niej? Rozumie mnie? To jest chyba sen.Ale nie chciałem się z niego wybudzać.

-Czyli..-przerwała mi

-Naprawdę jesteś dobry w serfowaniu.
Jej uśmiech wyglądał tak słodko,że nie mogłem się oprzeć.Zanim się obejrzałem nasze spojrzenia wymieniały się szczerymi uśmiechami, a mnie wypełniała błogość.Nie sądziłem, że jeszcze dzisiaj będę się uśmiecheć, radować i to jeszcze z taką piękna dziewczyną.
-A mogę poznać twoje imię?-zapytałem po chwili zahipnotyzowania jej osobą
-Jestem [T.I]-ścisnęła mocniej moją rękę, dopiero wtedy zorientowałem się, że nasze dłonie cały czas były połączone-A ty?
-Liam-odpowiedziałem choć dalej czułem się jak we śnie
-Ej, a może nauczyłbyś mnie serfować? Fajnie to wygląda, a ja sama boję się uczyć-zapytała z nadzieją w oku
Nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała. Przez ciało przeszła ciepła fala radości.Wiedziałem, że muszę działać. To jedyna okazja aby się do niej zbliżyć.
-No pewnie! Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że tylko się nie wywrócimy-zaśmialiśmy się równo i wyszliśmy z pomieszczenia
W swoim towarzystwie, w żywej rozmowie szliśmy między plażowiczami, którzy otwierając ze zdziwienia oczy nie mogli uwierzyć, że odważyłem się do niej zbliżyć po tym co zrobiłem. Teraz w ogóle mi nie przeszkadzali.Liczyła się tylko [T.I] która jak się domyślam, albo jak marze cieszyła się moim towarzystwem. Po chwili tkwiliśmy przytuleni nad brzegiem morza, a ja nie mogłem uwierzyć w taki obrót sprawy. Nie sądziłem,że po tym jak się ośmieszyłem teraz będę  uczyć dziewczynę serfować. Ten dzień jednak należał do najlepszych.
Dzisiaj mija równy rok odkąd się poznaliśmy. Tamten dzień wspominamy z uśmiechem,  za niecały miesiąc  na świat ma przyjść owoc naszej miłości.Kocham [T.I] jak oszalały i nie wyobrażam sobie życia, gdyby w ten dzień ona do mnie nie podeszła, nie zaczęła rozmowy. Nie znalibyśmy się, a ja nie doznałbym uczucia prawdziwego szczęścia.

Imagin Louis

Z całej siły zacisnęłam sznurek buta na nodze, aby dokładnie trzymał się skóry. Zimne powietrze mroziło rozgrzane policzki,a lekkie promiennie słoneczne przedostawały się przez niebieskie chmury.Zafascynowania zawiązałam kokardkę na drugim bucie. Wstałam szybkim ruchem. Zapatrzyłam się na uśmiechniętych ludzi, którzy z łatwością poruszali się na lodzie.Świadomość, że za chwile tak samo jak oni oddam się temu niesamowitemu sportowi uśmiech pojawił się na mojej twarzy.Zbliżyłam się do tafli lodu kładąc z radością na sercu nogę na śliska powierzchnię.Prowadząc zwinnie nogi do przodu kreśliłam kreski na lodzie a tym samym płynie jedząc po lodzie. Mijając uśmiechnięte dzieci, przystojnych chłopaków do których nie potrafiłam przestać się uśmiechać, czułam, że to co robię daje mi prawdziwe szczęście.Gnając wesoła pomiędzy ludźmi, jedna z łyżek, swoim cienkim ostrzem wpadła w krawędź, której nie zauważyłam. Nie mogąc jej ominąć całym ciężarem ciała opadłam na twardy lód, który zadał mi okropny ból w okolicy kostki.W jednej chwili chwyciłam się za bolącą część ciała.Przestraszona bałam się, że ból utrudni mi dalszą jazdę.Po chwili zniecierpliwiona kiedy ból upadł na sile, próbowałam postawić ciało do pionu.Niestety po dwóch próbach dalej leżałam na zimnym lodzie.Ciało opadło z sił a ochota i szczęście znikło ulatując w przestrzeń.Z twarzy znikł uśmiech a ja ciągle wpatrywałam się w biały lód, aby wymyśleć sposób usunięcia się z lodowiska.Jednak myśli przeciążone były bólem i smutkiem, aby racjonalnie myśleć. Wtedy przed oczami, które lekko uniosłam zobaczyłam męską dłoń.Podniosłam Głowę, aby spojrzeć na twarz, która chciała mi pomóc. Zauroczyłam się. Zobaczyłam, śliczny słodki uśmiech, te oczy, które z iskierką wpatrywały się w  moje zaskoczone spojrzenie. Ten delikatny zarys twarzy który upiększały uniesione kąciki ust przyprawiły mnie o delikatny uśmiech, ale także zmieszanie. Z radością chwyciłam dłoń chłopaka i ściskając ją mocniej uniosłam się stając prosto na nogach.
-Nic Ci nie jest?-zapytał zaciekawiony nie puszczając mnie z swojego uścisku
-Nie, ale dziękuję-uśmiechnęłam się rozpływając się w jego pięknych, głębokich niebieskich oczach
-Nie ma za co-uśmiechnął się znacząco i spoglądając na mnie ostatni raz ruszył dalej
Obejrzałam się aby ponownie zobaczyć słodkiego chłopaka, jego idealną posturę, która perfekcyjnie poruszała się po lodzie. Ochota zejścia z lodowiska znikła w chwili zakochania się w piękny oczach chłopaka, jego uśmiechu, twarzy, głosu, który harmonijnie mieszał się z moim.Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale to chyba jest właśnie to. Czy to przejawia się z chęcią zobaczenia go jeszcze raz? Chyba tak..bo właśnie tego pragnęłam. Poruszałam się po tafli lodu ciągle zerkając w stronę napotkanego wcześniej chłopaka. Nie mogłam mu się oprzeć. Ciągle mój wzrok radował się jego widokiem.Będąc blisko strach mnie paraliżował i nie potrafiłam zagadać. Głupia jestem nie? No wiem..
'Oczami Lousi'a'
Jej wzrok ciągle mnie obserwował. Śmieszyło mnie to, ale z drugiej strony schlebiało.Uroczył mnie jej wzrok i ta nieśmiałość, która przedostawała się w czasie krótkiej rozmowy. Nie będę kłamać..wcześniej ją zobaczyłem,a jej upadek był pretekstem do zagadania.Ale nie sądziłem, że ją zainteresuję.Uśmiechałem się widząc ukradkiem jej zatrzymujący się na moim ciele wzrok.Choć chciałem pogadać, zacząłem się z nią drażnić. To dawało mi frajdę.Mój plan działał idealnie. Ciągle przejeżdżałem blisko niej, ale jej nieśmiałość, która mnie urzekła nie pozwalała zacząć rozmowy.Satysfakcja podsycała tylko dalsza zabawę. Doskonale wiedziałem, że pod koniec jazdy podejdę do niej i zapytam o wspólne wyjście, ale to dopiero kiedy w pełni będę z siebie usatysfakcjonowany.

'Oczami [T.I]'
Cały czas nurtował mnie fakt, że twarz w której się zakochałam jest mi znana. Albo przy najmniej gdzieś już go widziałam. Ale niestety mimo ciągłych przemyśleń nie potrafiłam sobie przypomnieć. Pragnęłam tylko zamienić z nim ponownie kilka słów, które sprawiłyby mi radość.Zbliżając się do niego serce zaczynało walić jak oszalałe, ręce zaczęły się trząść, a na czole  pojawiały się krople potu, ale mimo tego uwielbiałam kiedy nasze spojrzenia się spotykały, nasze uśmiechy obdarowywały się nawzajem., ale serce ciągle pragnęło zbliżenia i rozmowy z przystojnym chłopakiem. Zauroczona zauważyłam jak nieznajomy kontaktuję się z resztą przyjaciół. Przyglądałam się każdemu ruchowi chłopaka, który zaczął ostrą wymianę zdań z towarzyszami.Marszcząc czoło chciałam usłyszeć choć słowo kłótni, ale niestety nie udało się to. Ciekawa wpatrzona byłam w grupkę chłopaków, którzy po chwili zaczęli ściągać łyżwy i kierować się w stronę wyjścia. Nie rozumiałam ich ruchów. Chłopak w kolorowych spodniach zerknął na mnie smutnym wzrokiem i tęsknąco oddalił się ode mnie.Nie mogłam uwierzyć, że zaprzepaściłam i pozwoliłam odejść tak wspaniałemu chłopakowi. Usiadłam na ławce widząc jak odchodzi. Czułam jak serce zaczyna krwawić, a oczy robić się szklane. Nienawidziłam tego uczucia, że strach paraliżował mnie i przez to traciłam to co mogło być najpiękniejsze w moim życiu.Rozum nie mógł pojąc tej zaprzepaszczonej szansy. Kąciki ust opadła, ale po chwili ponownie się uniosły, a szczęście wróciło kiedy pomyślałam 'jutro też jest dzień'. Jeśli choć  trochę mu na mnie zależy,a po spojrzeniu odczytuje, że nie byłam dla niego obojętna, wróci.Z tą nadzieją czekałam na lepsze jutro.I tak mijały godziny, które zadawały okropny ból. Marzyłam o kolejnym dniu, kiedy ponownie zobaczę jego uśmiech,w którym będę mogła się rozmarzyć.Słońce schowało się za horyzontem aby po paru godzinach ponownie pojawić się na niebie.Szczęśliwa jak nigdy, czując motyle w brzuchu obrałam punkt wczorajszego spotkania, ale moje pragnienie oka i serca nie doszło do skutku. Nie odnalazłam jego osoby na lodowisku. Nie sądziłam, że tak bezkarnie mnie zostawi i to jeszcze bez słowa.Nie sądziłam, że tak to wszystko się potoczy. Poczułam bolesne ukłucie w sercu, którego część uległo zniszczeniu. Odeszło wraz z chłopakiem.Wróciłam do domu z mokrymi oczami i bolącym sercem. Czułam jakby cząstka mnie umierała, choc nie znałam chłopaka obdarowałam go wyjątkowym i bardzo mocnym uczuciem. Głupie co? Też tak myślę..ale nie panowałam nad tym...nie potrafiłam teraz od tak o nim zapomnieć.I właśnie tego w sobie nienawidzę. Dlaczego nie mogę być podła, bezlitosna, bez uczuć?Tego nie wiem.Usiadłam przed telewizorem aby choć na chwilę oderwać się od myśli przepełnionych jego widokiem. I wtedy..pojawił się on. Ten śliczny uśmiech, twarz, oczy, których nie mogłam zapomnieć.Olśnienie. Wiedziałam,że już kiedyś go widziałam. Tak..jest gwiazdą, wielką gwiazdą, która ma swoje życie. I co ja sobie myślałam, że mu się spodobałam? Że pójdę z nim na randkę? Że jeszcze dzisiaj będzie na lodowisku. Głupia..wyjechał, wywiady, koncerty..to juz koniec. Jego nie ma w moim życiu, a może w ogóle nie było?
Chciałam zapomnieć, choc ciągle wracałam do tamtego miejsca. Nadzieja...chyba tak. Będąc tam, na lodzie czułam się szczęśliwa wyobrażając sobie nasze pierwsze spotkanie, ale wystarczyło wrócić do domu a wszelkie boleści, przykre wspomnienia powracały a ja nie potrafiłam sobie z nimi poradzić. W głowie ciągle roiło się od widoku chłopaka. Moja idealna jazda, którą ćwiczyłam do dziecka stawała się coraz gorsza. Nie potrafiłam na tym samym lodzie wykonać choć raz perfekcyjnego ruchu. To wszystko przez niego. Dzisiaj było tak samo. Nogi oraz pupa obolałe po dużych ilościach upadku ponownie dostały swą dawkę.Nie umiałam normalnie funkcjonować na lodzie. Czemu? On! On ciągle wdzierał się do moich myśli wyprowadzając z równowagi.
-Kurwa!-przeklęłam uderzając o lód kiedy ponownie na niego upadłam
-Może pomóc?-usłyszałam męski, ale znajomy głos
Podniosłam wzrok nie wierząc jak piękny widok widzą moje oczy. Ten sam uśmiech, oczy..to wszystko, jak we śnie. A jednak rzeczywistość. Fala przyjemnego ciepła ogarnęła moje ciało. Chwyciłam mocniej jego dłoń, a na twarzach pojawiły się szczere uśmiechy.
I tak to się zaczęło. Poszliśmy na kawę. Później wieczorne spacery i w końcu pierwsza randka. Zafascynowana chłopakiem nie mogłam uwierzyć w tak piękną rzeczywistość. Louis wyznał, że nie chciał aby tak to się potoczyło.Żałuje, że od razu nie podszedł do mnie,ale bardzo zależy mu abyśmy się poznali. Uwierzyłam mu. Dzisiaj idziemy na kolejną randkę. Mam nadzieję, że taka wyjątkowa przyjaźń nie zaprzepaści się, a wręcz zamieni w coś więcej.

Imagin Harry

Usiadłam ponownie na swoim ulubionym miejscu. Przerwa z nauczycielem szybko minęła poprzez żwawą rozmowę..jakim nauczycielem. Josh jest niewiele starszy ode mnie. Można powiedzieć, że jesteśmy przyjaiciółmi. Usiadłam chwytając pałeczki w dłonie otaczając się mnóstwem talerzy, które sprawiają mi uśmiech na twarzy. Każde inne uderzenie w nie daję przeróżne dźwięki które razem tworzą idealna całość. Od zawsze marzyłam nauczyć się grać na perkusji, a teraz postanowiłam realizować każde moje marzenie odnajdując w ten sposób swój cel życiowy.
-To co gramy?-zapytał chłopak
-Nie wiem mi to obojętne, nauczycielu-zaśmiałam się co również rozbawiło Josh'a
Nienawidzi kiedy tak do niego mówię, bo jak twierdzi 'to go postarza'.
-No to zagraj co chcesz..zaskocz mnie.
Uwielbiam to jego zdanie. Wiedziałam w tej chwili, że mogę ponieść się wodzy fantazji i stworzyć nową Muzykę, a właśnie to uwielbiałam najbardziej.Po chwili zamyślenia uderzyłam w pierwszy bęben, drugi, trzeci i tak po kolei wydając piękne dźwięki. Moje ruchy stawały się coraz szybsze, a świetna robota przynosiła satysfakcje nie tylko mi,ale także Josh'owi, który perfekcyjnie nauczał mnie gry na moim wymarzonym instrumencie. Oddając się w pełni mojemu szczęściu po pomieszczeniu niosła się moja ulubiona melodia.Uderzając w talerze czułam się na swoim miejscu. Moje serce oddając się pasji powiększało się. Kochałam to..kocham to. Widok uśmiechniętego Josh'a, który dokładnie przyglądał się moim ruchom sprawił, że dalsza gra stawała się tylko przyjemnością. W jego oczach widziałam dumę, która później przeniosła się na mnie. Ciężka praca w Końcu się opłaciła.
Nie przestając grać zobaczyłam jak Josh macha do mnie ręka ruszając ustami. Melodia była tak głośna, że nawet krzyk nie potrafił jej przebić.
-Zatrzymaj się na chwilę-wykonałam jego prośbę widząc jak odchodzi w stronę drzwi-Już poszukam-usłyszałam ponownie głos przyjaciela i zobaczyłam go przede mną szukając czegoś w kurtce
Po chwili moim oczom ukazał się przystojny chłopak a burza loków na głowie. Jego uśmiech skierowany w moją stronę zauroczył mnie.
-Część-przywitał się machając do mnie
Odpowiedziałam tym samym nie mogąc przestać się uśmiechać.
-[T.I] poznaj to jest Harry, członek zespołu One Direction-wstałam z krzesła kierując się w stronę chłopaków-Przed chwila grałaś jedną z ich piosenek-powiedział Josh a ja podając dłoń chłopakowi poczułam ciepło przebiegające przez ciało
'Oczami Harry'ego'
-Fajnie Cie poznać-powiedziałem zapatrzony w jej piękne, głębokie oczy, które mnie wciągnęły
-Mi Ciebie też -jej uśmiech dopełniający delikatna twarz sprawiał, że radość ogarnęła mnie całego
-O mam-Josh wręczył mi potrzebna kartkę a ja ponownie wróciłem do widoku pięknej dziewczyny, która nie mogła przestać się uśmiechać.Ta jej twarz, szeroki uśmiech, piękne oczy idealnie do siebie pasowały. Długie włosy opadające na ramiona dodawały jej uroku.
-Więc-przeciągał perkusista- Coś jeszcze?
Wziąłem co było mi potrzebne, ale nie chciałem rozstawać się z tym widokiem, marzycielskim widokiem, który dawał mi radość.
'Oczami [T.I]'
Harry szeptając coś Josh'owi usiadł na kanapie przy wejściu.Jego osoba urzekła mnie, ale co on robił? Usiadłam ponownie na wymarzonym miejscu.
-Josh, czy on musi tutaj siedzieć?-zapytałam dość cicho, ale jednak nie wystarczająco
-Tak, musi-odezwał się zachrypnięty głos w oddali
-Może jednak nie-powiedziałam z nadzieją
Wstydziłam się grać przed nim. Wiem to głupie, ale ten chłopak naprawdę mi się podobał i bałam się przed nim ośmieszyć.
-A co nie umiesz grać?-w jego głosie słychać było ironię
-Chyba sobie kpisz!-uniosłam się
-Ta jasne.. pewnie dopiero pierwsza lekcja, więc nawet nie wiesz jak uderzać w talerze-zadrwił zbliżając się bliżej mnie
-Widzę, że bezczelność masz wrodzoną-jego słowa sprawiły, że chciałam pokazać mu prawdę, kim tak na prawdę jestem i co najważniejsze że się myli
Pewna siebie czując wścibski wzrok chłopaka na sobie zaczęłam uderzać w perkusję, najszybciej jak potrafiłam.Kątem oka widziałam, jak oczy przystojniaka dziwią się temu. Sprawiło mi jeszcze większą radość i mnóstwo satysfakcji.
-I co dalej uważasz, że nie umiem grać?-odezwałam się uradowana wyrywając Harry'ego z transu, który przeżył pod duża dawką niewiarygodności.
-No dobra-ratował się z sytuacji-Może i grać umiesz, ale na pewno nie lepiej niż ja-pewny siebie usiadł za drugą perkusją i już przy pierwszym uderzeniu złamał pałeczkę
-Masz rację, tak jak ty to chyba nikt nie umie grać-zaśmiałam się wniebogłosy razem z Josh'em widząc lekkie zaczerwnienienia na policzkach chłopaka
Dalszy czas lekcji odbył się w towarzystwie Harry'ego. Co chwilę nas rozbawiał co lekko rozpraszało, ale zarazem uszczęśliwiało mnie. Ten jego wzrok zatrzymujący się na moim ciele lub spotykające się z moim upragnionym spojrzeniem, to było uroczę. Ten jego harmonijny głos skierowany do mojej osoby był taki słodki. Rozbawił mnie swoimi głupotami, ale czasami nerwy na niego wdzierały się do mojej głowy. Te 'przypadkowe' dotknięcia mojego ciała w nieodpowiednich miejscach, chwilami robiło się bezczelne i chamskie. Jego pewność siebie miejscami zaczynała mnie przerażać, ale zagłuszał to swoimi często nie wychodzącymi żartami.Ale właśnie to mnie rozśmieszało.Kolejne nasze nauki nie obywały się bez Hazzy. Codzienne lekcje przynosiły większa dawkę śmiechu. Ciszyło mnie to, że Hazza zaczął przychodzić do Josh'a tylko ze względu na mnie. Czasami nawet spotykaliśmy się wieczorami, chodząc razem po zaciemnionym Londynie. Nasza przyjaźń, a może nawet i mocniejsze uczucie rozwijało się. Nie kłamię Harry to uroczy chłopak, a ta nutka bezczelności, która na początku znajomości mnie do niego zraziła, teraz mnie pociąga. Co poradzę, że właśnie taki charakter lubię? Potrafi był romantyczny, czuły, wrażliwy a kiedy potrzeba nawet śmieszny. Będąc z nim czułam jak moje serce się raduję, a rozum potrzebuje dawki jego towarzystwa.
'Oczami Harry'ego'
Każdy kolejny widok [T.I] przybliżał mnie do powiedzenia jej tej najważniejszej rzeczy. Będąc u jej boku znikał cały świat, liczyła się tylko ona. Jej charakter jest idealny dla mnie. Rozmowa z nią nie ma końca. Już od pierwszego dnia pragnąłem aby między nami zrodziło się coś i właśnie tak jest. Będąc z nią, widząc jej uśmiech, który wywołuję ja również jestem szczęśliwy. Każda chwila z nią staje się wyjątkowa. Te oczy, które pragnę widzieć codziennie, za każdym razem odkrywam w nich cos nowego, niesamowitego. Spacery pod gwieździstym niebem, romantyczne kolację, uwielbia to. Wtedy czuję się jak potrzebna kobieta, widzę to w jej oczach. W każdej odpowiedniej chwili zbieram siły, aby wyznać jej prawdę, ale jestem zbyt słaby. Chciałbym w końcu przejść na następny etap, ale nieśmiałość mnie hamuje. Wiem doskonale, że kiedyś i tak będę musiał to zrobić. Nie pozwolę jej odejść.
'Oczami [T.I]'
Rozmarzona leżałam na łóżku. W mojej głowie roiło się od chłopaka w którym jak twierdze się zakochałam. Ale przecież mu tego nie powiem. No jak? Pierwsza? To on powinien przejąć inicjatywę. Jak tego nie zrobi, znaczy, że nic dla niego nie znaczę. Te słowa zabolały..choć sama je mówiłam w myślach wieść o przyjaźni zabolały podwójnie. Nic nie poradzę, że jego osoba mnie urzekła i nie mogę przestać o nim myśleć. Ciągle robi coś szalonego więc tracę dla niego głowę. Kto normalny wysyła prawie codziennie bukiet róż. Albo wynajmuję drogie restaurację, juz nie mówię o naleganiu na spotkanie, co w pewnie sposób też mi imponuje. Wiedząc, że dzisiejszego dnia go zobaczę serce wali jak oszalałe, ale raduje się tą wiadomością.
Zapatrzona w sufit, nie przestając się uśmiechać na myśl o chłopaku usłyszałam dźwięk żwiru, który szeleścił pod kołami samochodu, ale ten dźwięk nie przykuł mojej uwagi. 'Pewnie tata przyjechał'-pomyślałam dalej oddając się Krainie marzeń, lecz z tego wybił mnie dźwięk  barierek.
Lekko wystraszona podniosłam się spoglądają w stronę drzwi balkonowych. Przed oczami mogła czarna postać, co sprawiło szybsze bicie serca tym razem ze strachu który ogarnał mnie całą. Powoli z szybszym oddechem zbliżyłam się do balkonu otwierając drzwi.
-Cześć-przywitał się krzykiem Harry wyskakując zza roku ściany
-Debilu! Wiesz jak się wystraszyłam!-uderzyłam go w ramię uspokajając serce, które chciało wyskoczyć z mojego wnętrza
Wchodząc do pokoju trzymając się za Klatkę piersiowa która szybciej niz zwykle się unosiła, do uszu dochodził śmiech chłopaka.
-W ogóle co ty wymyśliłeś?Nie lepiej było wejść drzwiami jak normalny człowiek?
-Ja muszę być oryginalny, nie typowy-wywyższył się ponownie ukazując swoja Dumę
-Po co przyjechałeś?-zapytałam śmiejąc się
-Musze Ci cos powiedzieć. W Końcu się na to zdecydowałem, wiec proszę nie przerywaj mi bo już chyba po raz setni się wycofam-jego słowa lekko mnie wystraszyły- Bo chodzi o to, że od kiedy cię zobaczyłem nie byłaś mi obojętna. Te nasze spotkania przynoszą mi prawdziwe szczęście, ty jesteś tym szczęściem. Więc chciałem powiedzieć Ci, że , że-zacinał się, słysząc głośne przełknięcie śliny co lekko mnie rozbawiło w Końcu się odważył-Kocham Cię!
Ostatnia dwa słowa..zamurowały mnie. Czas się zatrzymał, a ja wpatrzona w niego nie mogłam uwierzyć w usłyszane słowa. Zdziwienie,ale tez szczęście zagościło na mojej twarzy. Zapatrzeni w siebie Harry czekał na odpowiedź, której nie byłam w stanie udzielić. Moje ciało odebrało mi posłuszeństwo. Wykonując tylko wdechy i wydechy pragnęłam się odezwać.
-Ok..czyli się tylko wygłupiłem-usłyszałam złamany głos Hazzy
-Nie!-jego słowa ożywiły mnie- Przepraszam, ale lekko mnie zaskoczyłeś, ja też Cie kocham-powiedziałam z uśmiechem czekając na niego reakcje
Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech a ciało chłopaka w jednej chwili znalazło się obok mnie. Składając na gorących ustach pocałunek oddałam się chwili myśląc, że ten związek będzie wspaniały.

Imagin Harry



W gazecie cały czas krążyły artykuły o tym że Harry jest łamaczem serc, że zdradził i oszukał wiele dziewczyn, dlatego jest singlem. I zawsze jest widziany z inną. Nie byłaś Directionerką, ale lubiłaś ich muzykę. Najbardziej podobał ci się właśnie Harry, nie wiedziałaś dlaczego po prostu tak było. Mieszkałaś w Londynie i tak, parę razy spotkałaś chłopaków, ale nigdy nie było z nimi Harrego.
Pewnego dnia siedziałaś samotnie w kawiarni, oglądałaś świat zza szarych okien lokalu. Nagle wypatrzyłaś czyjąś czuprynę. „Czy to Harry? Tak, to on!” – pomyślałaś szczęśliwa że w końcu o zobaczyłaś. Dziwiło cię jedno, to że nikt do niego nie podchodzi, czyżby fanki wcale się nimi nie interesowały? Wyszłaś przed budynek i nieśmiało do niego podeszłaś. Gwałtownie się odsunął, przestraszyłaś się, ale zaczęłaś rozmowę.
- Harry, tak? – zapytałaś że zdziwieniem, chociaż byłaś pewna że to on.
- Tak, ale nie zbliżaj się do mnie. – powiedział chcąc odejść.
- Dlaczego? – zapytałaś biegnąc za nim.
- Bo znowu powiedzą że jestem z inną i jej tez złamie serce.- zatrzymał się, ale nawet na ciebie nie patrzył.
- Nie rozumiem, co się stało? – zapytałaś troskliwie.
- Nie wiesz? Fanki mnie znienawidziły, bo zdradziłem dziewczynę przy tym okropnie ją raniąc. Podobno trafiła do szpitala. – wyżalił się.
- Więc dlaczego to zrobiłeś? – pytałaś dalej, ale on tylko spojrzał na ciebie smutnym wzrokiem i szedł dalej.
- Poczekaj! – krzyknęłaś idąc za nim.
- Chcesz wyjaśnień? Ale co to da? Wszyscy mnie znienawidzili, ale ja naprawdę nie jestem niczemu winny. Byłem na tej głupiej imprezie tylko dla tego że to właśnie ona mnie zmusiła. A ta dziewczyna z którą się całowałem to wspólniczka jakiegoś typa który chcę mnie pogrążyć, za ta co zrobiłem kilka lat temu. – powiedział prawie na jednym oddechu, spojrzałaś na niego dziwnie.
- Nawet ty mi nie wierzysz, nikt mi nie wierzy. Zostałem sam. – powiedział ledwo hamując łzy.
- Czekaj, wierzę ci. Fakt, wydaję się to jakieś nie realne, ale wierzę ci.- wyznałaś i uścisnęłaś jego dłoń, którą cały czas chował w kieszeni. Uśmiechnął się do ciebie i zaprosił do jakiegoś odludnego miejsce gdzie nikt was nie zobaczy. Widać było że Harry jest spięty, cały czas rozglądał się za paparazzi.
- Nie denerwuj się tak. – powiedziałaś, a on spojrzał ci w oczy i uśmiechnął się szczerze.
- Tak jest lepiej. – powiedziałaś i musnęłaś jego policzek.
- Nie jesteś fanką zespołu w którym jestem? –zapytał dociekliwie.
- Jestem, ale zachowuję kamienny spokój. Nie rób nic nieodpowiedniego bo wybuchnę. – zaczęłaś się śmiać, on również.
I tak spędziliście kilka godzin w swoim towarzystwie, zamieniło się to w coś większego. Wiele osób ostrzegało cię przed tym w co się angażujesz, nie słuchałaś ich. Kochałaś Harrego, a on kochał ciebie. Wiedziałaś że ci

poniedziałek, 18 lutego 2013

Imagin Niall


  Poznałaś Niall'a w Polsce, gdy był na koncercie wraz z resztą chłopaków z One Direction. Od razu w sobie się zakochaliście. Po paru spotkaniach zostaliście parą, więc zamieszkałaś z Niall'em i resztą chłopaków w ich domu w Londynie. Po pół roku mieszkania z chłopakami, Niall postanowił abyście wynajęli lub kupili jakieś gniazdko tylko dla siebie, abyście mieli więcej prywatności dla siebie. Robiąc to, popełniliście mały błąd bo od tego czasu zbyt często się kłóciliście.
  Pewnego dnia wieczorem Niall z chłopakami urządził sobie 'męski wieczór'. Ty czekałaś na niego oglądając tv. Gdy usłyszałaś, że ktoś podjechał pod dom, spojrzałaś w okno i zobaczyłaś Niall'a, którego przywiózł Liam. Liam odjechał, a Niall ledwo wszedł do waszego mieszkania,ponieważ nie był wstanie. Ty zaczęłaś w tedy krzyczeć:
T: Niall co z tobą?! Dlaczego jesteś piany? Miałeś być trzeźwy.
N: Ledwo wszedłem do domu, a ty już masz jakieś "si". W końcu był to męski wieczór...nie można nawet paru piw wypić?!-powiedział podniesionym tonem
T: Można, ale ty jesteś ledwo żywy.
N: Mam dosyć twoich rozkazów, nakazów. Ciągle tylko słychać jesteś piany, sprzątaj po jedzeniu, zostawiaj buty w korytarzu!  Nic więcej tylko te słowa! Mam ciebie dosyć...chcę odpocząć od ciebie!
  Po usłyszanych słowach zdenerwowałaś się, rozpłakałaś i powiedziałaś:
T: Skoro masz mnie dosyć i chcesz ode mnie odpocząć, to proszę. Już mnie nie zobaczysz! Żegnaj.
N: Ale to nie tak-złapał cię za rękę gdy odchodziłaś-to nie miało tak być, źle mnie zrozumiałaś.
T: Puść mnie! Dobrze cię zrozumiałam. Ludzie po alkoholu mówią prawdę!
  Wyrwałaś się mu i poszłaś się spakować. Gdy już to zrobiłaś, zamówiłaś taksówkę i zapłakana pojechałaś do domu chłopaków. Gdy dotarłaś na miejsce drzwi otworzył ci Liam:
Li: [T.I] co ty tu robisz? Co się stało i dlaczego płaczesz?
T: Mam tu tak stać przed drzwiami, czy zaprosisz mnie do środka?
Li: Nie noo..wchodź, i sorry za ten bałagan, ale jak wiesz mieliśmy małą imprezkę, a dopiero zacząłem sprzątać.
T: Nie tłumacz się. Reszta śpi?
Li: Tak. Są totalnie zalani w trupa. Za dużo dziś wypili.
T: Niall też. A dlaczego ty robisz im za sprzątaczkę?
Li: Ktoś musi posprzątać i wypadło jak widzisz na mnie. Ale mów co się stało i po co ci ta walizka.
T: Muszę się u was zatrzymać. Pokłóciłam z Niall'em, a on powiedział mi że ma mnie dosyć, chce ode mnie odpocząć itp.-powiedziałaś zapłakana.
  Po tej rozmowie Liam zaprowadził cię do sypialni, którą dzieliłaś z ukochanym gdy tu mieszkaliście. Nie mogłaś zasnąć, ciągle w głowie siedziały ci słowa Niall'a. Poszłaś do kuchni i wzięłaś środki nasenne, po których zasnęłaś. Rano gdy się obudziłaś, zobaczyłaś, że leży obok ciebie Niall i wkurzona powiedziałaś:
T: Co tu robisz?! Nie zapraszałam cię tu!!! Idź stąd, nie chcę cię widzieć!
N: Ale kochanie, chciałem cie przeprosić za wczoraj, nie chciałem tego powiedzieć, nie byłem świadomy tego co mówię.
T: Ale powiedziałeś to i powiedziałeś najszczerszą prawdę, bo ludzie gdy się upiją zawsze ją mówią.
N: Kotek, wybacz mi proszę.
T: Nie mów do mnie kotek! Nie wybaczę ci,-ściągając pierścionek z palca mówiłaś dalej- proszę trzymaj ten pierścionek, nie chcę go, już postanowiłam wracam do Polski. To koniec!-powiedziałaś cała we łzach.
N: Ale co z nami? Nie przeżyję bez ciebie!
T: To masz problem, ja już postanowiłam i wracam do Polski.
  Po tej rozmowie Niall zszedł na dół.
Li: Niall ty idioto, coś ty zrobił?! [T.I] wczoraj przyjechała tu i wszystko mi powiedziała. Jak mogłeś tak postąpić?!
N: Sam nie wiem, byłem totalnie pijany, nie wiedziałem co mówię. Przepraszałem ją teraz, ale ona nie chce mi wybaczyć, powiedziała że wraca do Polski i oddała mi pierścionek zaręczynowy.
Li: Mogłeś uważać na to co mówisz. Masz świetną, mądrą,pracowitą i piękną dziewczynę, a teraz ją stracisz. Takiej dziewczyny to ze świecą szukać.
N: Wiem i żałuję tego co jej powiedziałem. Jestem głupi. Porozmawiaj z nią i poproś aby nie wyjeżdżała.
Li: Mówiłem jej to wczoraj, ale ona się uparła i nie chciała mnie już słuchać.
   Gdy reszta chłopaków się obudziła, Liam z Niall'em opowiedzieli im o wszystkim. Jeszcze w tym dniu kupiłaś bilet do Polski i spakowałaś się. Na drugi dzień z samego rana pożegnałaś się z chłopakami (z Niall'em też) i podziękowałaś im za chwile spędzone razem. Liam z Zayn'em odwieźli cię na lotnisko i przekonywali cię abyś została i wybaczyła Niall'owi ale ty byłaś uparta i nie ustąpiłaś. Gdy wchodziłaś do samolotu zauważyłaś w oddali Niall'a, który krzyczał abyś pozostała, ale ty odleciałaś samolotem. Podczas lotu płakałaś i wspominałaś chwile spędzone z Niall''em, oglądałaś wasze zdjęcia.
  Po powrocie do Polski postanowiłaś ułożyć sobie życie na nowo. Nie zapomniałaś jednak o Niall'u, zbyt bardzo go kochałaś. Kontaktowałaś się z Liam'em, Zayn'em, Harrym i Louis'em lecz z Niall'em nie. Rozmawiałaś z chłopakami na Skype, nie traciłaś z nimi kontaktu. Kochałaś Niall'a ale nie mogłaś mu wybaczyć słów, które do ciebie skierował. Żyłaś dalej, nie z Niall'em, ale żyłaś nie przejmując się niczym.
I tak wasz związek się zakończył.

Imagin Zayn


 Gdy Zayn Malik zerwał publicznie z Perrie, twój najlepszy przyjaciel od czasów piaskownicy-Liam- skumał was i zostaliście parą. Pewnego wieczoru czekałaś na Zayn'a w waszym domu. Była już 21, ale nagle  zadzwonił telefon, odbrałaś i usłyszałaś:
Z: Cześć kotek! Spóźnię się, bo próba się przedłużyła, a wcześniej sprzęt nie działał. Będę więc ok. 23 a może trochę wcześniej.
Ty: No hej kochanie. Okey. Poczekam..do zobaczenia.
Z: Pa.
  Czekając na ukochanego, oglądałaś telewizję i usnęłaś na kanapie w salonie. Rano gdy się obudziłaś, zobaczyłaś, że jesteś w sypialni, a nie w salonie. Ucieszyłaś się, bo zobaczyłaś, że Zayn jeszcze jest, śpi obok ciebie. Obudziłaś go pocałunkiem, co on odwzajemnił. Całowaliście się dłuższą chwilę, a następnie zaczęliście rozmawiać:
Ty: Kochanie jak ja tu się znalazłam? Przecież o ile pamiętam zasnęłam w salonie.
Z: Dobrze pamiętasz. Ale gdy wróciłem, tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić, więc wziąłem cię na ręce i cię tu przyniosłem.
Ty: Ooo...jesteś kochany. Nie wiesz jak bardzo cię kocham.
Z: Też cię kocham. *pocałował cię namiętnie*
Ty: Wezmę teraz prysznic, a później zrobię ci śniadanie.
Z: A mogę iść z tobą?
Ty: Gdzie? Pod prysznic? Oczywiście.
  Poszliście do łazienki i wzięliście długiii prysznic. Po czym zrobiłaś śniadanie, tak jak obiecywałaś, a następnie Zayn musiał iść do studia nagraniowego z resztą chłopaków. Po jego odejściu nudziłaś się, więc włączyłaś komputer i weszłaś na TT. Zobaczyłaś, że Perrie Edwards-była Zayn'a- dodała zdjęcie więc byłaś ciekawa i włączyłaś. Ku twojemu zdziwieniu zobaczyłaś Zayn'a kochającego się z nią. Była nawet wczorajsza data z godziną 21:38. Rozpłakałaś się. Nie mogłaś w to uwierzyć. Poczekałaś więc na przyjście narzeczonego, aby mu to wszystko wygarnąć. Gdy Zayn wrócił powiedziałaś mu:
Ty: Tu dupku. Ufałam ci, a ty co?! Zdradzasz mnie! (spoliczkowałaś go)
Z: Kotku, ale o co ci chodzi?
Ty: O co?! Patrz !*pokazałaś mu zdjęcie*. I o co mi chodzi?
Z: Kochanie, ale to jest przeróbka. Kocham ciebie i tylko ciebie. Czy sądzisz że mógłbym do niej wrócić po tym, jak dowiedziałem się, że ona jest tylko ze mną dla pieniędzy?!
Ty: Nie wiem, ale jest tylko jeden sposób żeby to wyjaśnić. Dzwonię do Liam'a.
*połączenie*
Ty: Cześć Liam. To ja [T.I]. Do której mieliście wczoraj próbę?
L: Skończyliśmy gdzieś tak ok 23..22:30. W tych granicach. A coś się stało?
Ty: Tak. A czy Zayn był z wami do końca?
L: Tak. Jak mogłoby go nie być..mieliśmy próbę generalną.Przedłużyło się bo z początku sprzęt nie działał.
Ty: Ale nie oszukujesz mnie?
L: A dlaczego miałbym to robić? Jest jakiś powód?
Ty: Już chyba nie. Dzięki. Pa
L: Pa pa.
   Po rozmowie z Liam'em nie wiedziałaś już co o tym sądzić. A Zayn powiedział:
Z: Kochanie patrz. *wskazał na zdjęcie z TT* Przecież na tym zdjęciu w ogóle nie ma moich tatuaży, a ja nie mam przecież zrobionego smoka na nodze. To jest przeróbka. Głupia Perrie wkleiła tylko moją twarz. A karnacja twarzy i ciała nie komponuje się ze sobą. Widać że Perrie to prawdziwa blondynka. A datę i godzinę też mogę sobie dopisać.
Ty: Masz rację kochanie. Przepraszam cię za to wszystko. Dla mnie pierwsze wrażenie zrobiło ujrzenie twojej twarzy z jej, a nie inne detale. Kocham cię i nie chcę cię stracić. Więc gdy to zobaczyłam wkurzyłam się na ciebie i płakałam, aż do twojego przyjścia.
Z: Oj..ty mój głuptasie...kocham cię i też nie chcę cię stracić. Dobrze, że wszystko się wyjaśniło.
  Po tym wszystkim zaczęliście się całować. Po tej całej sprawie, uważałaś na to co pojawia się w internecie czy w tv. Twoje zaufanie do Zayn'a rosło z dnia na dzień, tak jak wasza miłość.

Imagin Harry



 Zbliżają się 16 urodziny twojej młodszej przyjaciółki [I.T.P], która jest wielką fanką One Direction. Ty postanawiasz dlatego kupić jej zestaw biżuterii: kolczyki, bransoletkę i naszyjnik z nowej kolekcji 1D. 
  Gdy jest ten dzień podarowujesz jej prezent, z którego bardzo się cieszy. Rodzice [I.T.P] podarowują jej 2 bilety z wejściówkami za kulisy na koncert 1D w Londynie. Kumpela zaprasza cię na niego, ponieważ jesteś pełnoletnia, a jej rodzice nie pozwalają samej jechać do Londynu. Początkowo nie chcesz jechać, ale po namyśle mówisz:

Ty:- Ok. Zgadzam się dla ciebie, chociaż nie znam dobrze tego zespołu tylko jedną piosenkę "What makes you beautiful".

P: - Dziękuję ci [T.I]. Jesteś kochana.

Ty: - I dobrze się składa, bo mój wujek mieszka w Londynie więc po koncercie mogłybyśmy zatrzymać się u niego.

  Tydzień po urodzinach [I.T.P] odbył się koncert 1D. Pojechałyście do Londynu i zatrzymałyście się u twojego wujka. Po przyjeździe miałyście jeszcze 5h, więc się wystroiłyście i poszłyście pozwiedzać okolice. Następnie poszłyście na koncert. Stałyście przy samej scenie. Twoja kumpela piszczała, krzyczała tak, że cię uszy bolały, a ty byłaś wyluzowana. Podczas koncertu Harry Styles ciągle się na ciebie patrzał, a ty nie wiedziałaś o co mu chodzi. W końcu nadszedł czas na wejście za kulisy, więc poszłaś z [I.T.P] i zaczęłyście rozmowę:

P: Cze-ść! Je-steś-cie bos-cy. Ko-cham was.-jąkała się [I.T.P] ze szczęścia.

Ty: - Przepraszam, dokończę za nią. Moja przyjaciółka jest waszą wielką fanką i chciałaby od was dostać autografy i porobić zdjęcia z wami.

H: - Jak się nazywacie?

P: - [I.T.P] - znów się jąkała.

Ty: Jestem [T.I].

H: - [I.T.P] jest naszą fanką, a ty nie ?! - skierował się Harry do ciebie

Ty: Ja przyjechałam ze względu na  [I.T.P]. Znam tylko jedną waszą piosenkę "WMYB".

  Rozmowa toczyła się dalej, twoja przyjaciółka dostała to co chciała, a gdy już odchodziliście Hazza złapał się za rękę i powiedział:

H: - Czekaj.To jest mój numer. Jeśli chcesz to zadzwoń. Jesteś piękna.*pocałował cię w policzek*

 a ty odeszłaś.

 Idąc do domu wujka koleżanka mówi do ciebie:

P: - Stara jak to zrobiłaś, że Hazza dał ci swój numer? Zadzwoń do niego, sprawdź czy dał ci właściwy numer.

Ty: - Ok. Dzwonię

*połączenie*

H: - Tak słucham?

Ty: - Cześć to ja [T.I].

H: - Ahhh...hej pamiętam cię. Jednak zadzwoniłaś.

Ty: - Chciałam tylko sprawdzić czy dałeś właściwy numer.

H: - Brzydzę się kłamstwem. Nie zrobiłbym tego, zwłaszcza tak pięknej dziewczynie jak ty. Może umówimy się jutro w parku to się lepiej poznamy?

Ty: - Przyjechałam tylko na koncert i nocuję u wujka, ale jeśli chcesz to zostanę dłużej.

H: - Więc do jutra o 12:00. Papa

Ty: - Do zobaczenia. Papa.

  Po zakończeniu rozmowy powiedziałaś kumpeli, że jesteś umówiona z Harrym jutro w parku. Stwierdziłaś nawet, że Hazza ma śliczne dołeczki gdy się uśmiecha.

  Nazajutrz spotkałaś z Harrym, tak jak było ustalone. Rozmawialiście dużo o sobie i w końcu się pocałowaliście, a ty chciałaś żeby ta chwila trwała wiecznie. Od tej pory spotykałaś się z Harrym, pisałaś z nim na TT, aż w końcu zostaliście szczęśliwą parą. Dziękowałaś kumpeli, za to, że namówiła cię na ten koncert, bo teraz jesteś szczęśliwa z Harrym.

Imagin Zayn


  Ty i Zayn znacie się od 3 lat. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi i wiele ze sobą przeżyliście. Jednak Ty od dawna czułaś do niego coś więcej niż tylko przyjaźń.. Wiedziałaś, że nie masz u niego szans. Miał dziewczynę - Nicole. Pogodziłaś się z tym. Zaakceptowałaś jego związek i nawet zaprzyjaźniłaś się z dziewczyną. Z zewnątrz było między nimi wspaniale, jednak tak na prawdę, wcale nie było tak różowo..
Któregoś dnia wybraliście się do klubu. Ty, Zayn i Nicola. Dziewczyna Zayna oczywiście spóźniła się prawie godzinę - nic nowego. Weszliście do lokalu i od razu ruszyliście w stronę stolika. Oprócz Nicole, która nic nie mówiąc poszła tańczyć z jakimiś facetami. Rzuciłaś okiem na Zayna.Chłopak nie był zachwycony postępowaniem swojej dziewczyny. Poszedł do niej i poprosił o powrót do stolika jednak ta, olała go i dalej szalała na parkiecie. Przygnębiony wrócił i usiadł obok Ciebie. "Mam już tego dość.. Nie daje rady.." - szepnął. "Niech trochę potańczy, zaraz przyjdzie." - odpowiedziałaś mu. "Eh.. Musze wyjść zapalić." - powiedział i ruszył w stronę drzwi. Spojrzałaś na Nicole, która właśnie miziała się z jakimś chłopakiem i wybiegłaś za Zaynem. Chłopak stał przed klubem i właśnie zapalał szluga. Podeszłaś do niego. "Daj." - powiedziałaś wyrywając mu papierosa z ręki. Zaciągnęłaś się. "Przecież Ty nie palisz!" - burknął. "Ale mi się zachciało." - odpowiedziałaś. Oddałaś mu fajkę i usiadłaś na poręczy. Zayn popatrzył się na Ciebie. Usiadł obok. "Masz, zapal." - powiedział. Spojrzałaś na niego. "Nie chcę.. To ohydne, chciałam tylko spróbować.." - odpowiedziałaś. "No widzisz.. Ja zawsze palę kiedy się denerwuję. Przyciąga mnie to jak magnez." - mówił. "Czym Ty się tak denerwujesz?" - zapytałaś. " Nie mogę na nią już patrzeć, nie masz pojęcia ile razy mnie zdradziła, a ja głupi jej wybaczyłem.." - powiedział. " O czym Ty mówisz ona Cię zdradzała ?" - zapytałaś z niedowierzaniem. "Żeby to raz.. Wybaczałem jej, ale już nie mogę na to patrzeć. Mam takie obrzydzenie do niej.." - odpowiedział. " Widocznie ją kochałeś... " - szepnęłaś. "To nie była miłość. To coś w rodzaju przyzwyczajenia i strachu przed.." - nie dokończył. "Przed czym? " - dociekałaś. "To nie ważne, mogę o tym tylko pomarzyć." - powiedział i rzucił szluga na chodnik. " Nie kocham jej, idę to wszystko skończyć raz na zawsze, niech się dzieje co chce." - dodał i wszedł do klubu. Ty zostałaś przed lokalem. Po kilku minutach wyszedł chłopak. "To koniec." - powiedział już pewny i zadowolony ze swojej decyzji. Ucieszyłaś się w końcu tak cholernie Ci na nim zależało.. " Cieszysz się ? " - zapytałaś. "Tak.. to koniec tej męczarni. Czas na kogoś na kim tak na prawdę mi przez cały czas zależało." - powiedział. "O kim mówisz?" - zapytałaś. Podszedł do Ciebie i spojrzał Ci głęboko w oczy. Zgarnął włosy z policzka. Pocałował Cię. Spodobało Ci się to. Ujęłaś w dłonie jego twarz. W końcu oderwał się od Ciebie. "Przepraszam.." - szepnął i jeszcze raz musnął Twoje usta, po czym schylił głowę. "Zayn.." - powiedziałaś delikatnie podnosząc jego głowę trzymając za podbródek. Spojrzał na Ciebie. "Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment.." - szepnął. "Zostań ze mną.." - dodał i przytulił się do Ciebie. Spojrzałaś na niego i uśmiechnęłaś się. Dotknęłaś jego dłoni i pociągnęłaś w stronę klubu..

Imagin Louis



Zimowy wieczór. Siedzisz przy kominku w salonie. Rodzice są w pracy, a Twój młodszy brat bawi się klockami w pokoju obok. Przykryta kocem z kakaem w ręku, siedzisz i rozmyślasz o Louisie. Byliście przyjaciółmi. Od dziecka razem spędzaliście czas i bawiliście się w piaskownicy. Sama przed sobą trudno było Ci się przyznać, że go kochasz. Starałaś się o tym nie myśleć, ale tak się nie da.. Uczucie jest dużo silniejsze, a wszystkie myśli prowadzą w jedną stronę. Nie ważne co robiłaś i tak był w Twojej głowie na każdym kroku. Zanurzyłaś się w swoich myślach i nie zauważyłaś jak chłopiec przeszedł do kuchni. Na stole stał czajnik z gorącą wodą. Maluch pociągnął za przewód i poparzył się. Zaczął przeraźliwie krzyczeć. Zerwałaś się z kanapy i pobiegłaś do pokoju, w którym się bawił. Jednak jego tam nie był. "Adam gdzie Ty jesteś?!" - krzyknęłaś. Chłopiec płakał coraz głośniej. Pobiegłaś do kuchni. Biedny malec leżał na tarakocie w kałuży gorącej wody, a obok niego leżał pęknięty czajnik. "Rany Boskie! Adam!" - krzyknęłaś łapiąc chłopca na ręce. Szybko zaniosłaś go do pokoju, zdjęłaś spodenki i koszulkę. Mały tak krzyczał z bólu, że nawet nie dałaś rady zobaczyć oparzenia. Starałaś się opanować, ale płacz chłopczyka nie pozwolił Ci na to. Spanikowałaś i nie wiedziałaś co robić. Rozpłakałaś się. Pobiegłaś do łazienki i namoczyłaś 2 ręczniki. przyłożyłaś do oparzeń Adasia. Chłopczyk strasznie płakał i krzyczał. Nie mogłaś wytrzymać, byłaś bezradna. Złapałaś za telefon i pierwszą osobą, która przyszła Ci do głowy był Lou. Zadzwoniłaś do niego. "Słucham?" - zapytał. "Louis, błagam Cię pomóż mi, nie wiem co mam robić!" - płakałaś w słuchawkę telefonu, a w tle płakał maluch. "Co się stało ? Gdzie Ty jesteś ? To Adaś tak płacze? " - pytał przerażony Louis. "Jestem w domu, mały jest cały oparzony, co ja mam robić ?!" - płakałaś. "Zrób mu okłady z zimną wodą, a ja zaraz będę." - powiedział i rozłączył się. Po 5 min był już u Ciebie. "Zadzwoń na pogotowie, a ja się zajmę małym." - rzucił w progu i ruszył w stronę płaczącego dziecka. Złapałaś za telefon i zrobiłaś tak jak kazał. "Będą za 10 minut." - powiedziałaś. "Dobrze, gdzie są jego ubrania?" - zapytał. "W tej komodzie" - powiedziałaś wskazując na komodę przy której stał. Nie mogłaś opanować się od płaczu, patrząc na Adama łzy jeszcze bardziej napływały Ci do oczu. Na mieszkania weszło pogotowie. Szybko poszłaś do lekarza i zaprowadziłaś do chłopca. Lekarze zabrali go na noszach. "Chcą państwo jechać z nami?" - zapytał jeden z lekarzy. "Tak, muszę być przy nim." - odpowiedziałaś. "Pojadę z Tobą." - dodał Loui i weszliście do karetki. Trzymał Cię za rękę, przytulał, dodawał otuchy i bardzo Cię wspierał. "To moja wina, ja sobie tego nie wybaczę.." - szepnęłaś. "Ciii.. To nie Twoja wina." - szepnął i przytulił Cię mocno do swojej piersi. Wysiedliście przed szpitalem. Od razu wzięli chłopca na zabieg i poinformowali rodziców o jego wypadku. Cholernie bałaś się o brata. Siedziałaś przed salą zabiegową wtulona w Louisa. " Dziękuję Ci, że jesteś." - szepnęłaś. "Nie masz za co dziękować" - powiedział i pogładził swoją dłonią Twoje ramię. Nagle z sali wyszła pielęgniarka. Zerwałaś się z siedzenia, jednak kobieta nic nie chciała powiedzieć. Załamana oparłaś się o ścianę i ześlizgnęłaś w dół. "To koniec.." - szepnęłaś. Podszedł do Ciebie Lou i spojrzał głęboko w Twoje oczy. "To nie jest koniec.." - szepnął i pocałował Cię. "Louis to nie jest dobry moment.." - powiedziałaś i odsunęłaś się od chłopaka. W tym samym momencie z sali zabiegowej wyszedł lekarz. "I co panie doktorze?" - zapytałaś modląc się o jakiś cud. "Wszystko w porządku. Chłopiec ma oparzenia na prawej nodze, ręku i trochę po prawej stronie brzucha. Zrobiliśmy okłady, zbadałem go i wszystko jest w porządku. Zostanie u nas do jutra. Niech się pani nie martwi, a teraz przepraszam, muszę iść do innych pacjentów" - powiedział lekarz i odszedł. Usiadłaś na krzesełku, łzy zaczęły spływać Ci po policzkach. Tym razem ze szczęścia.. "Louis, słyszałeś? Wszystko w porządku!" - krzyknęłaś z uśmiechem, chociaż łzy nadal spływały po Twoich policzkach. "Mówiłem, że tak będzie." - powiedział  z uśmiechem. Podeszłaś do niego. "Przepraszam, ale myślę, że rozumiesz dlaczego przerwałam nasz pocałunek.." - szepnęłaś i przytuliłaś się do niego. "Tak wiem i przepraszam, nie powinienem." -powiedział i mocno Cię objął. "Teraz już możesz.." - odparłaś i uśmiechnęłaś się. Chłopak złapał Cię na ręce i czule pocałował.. 

Imagin Niall


 Od ponad 8 miesięcy jesteś w ciąży. Nie znasz płci dziecka, ponieważ chcesz mieć niespodziankę. Niall opiekował się Tobą jak nigdy. Był na każde Twoje zawołanie. Wyglądał na najszczęśliwszego faceta na całym świecie. Jak idiota biegał z chłopakami po sklepach i kupował mnóstwo ciuchów dla maleństwa. Mimo że nie wiedział jaka jest płeć dziecka kupował i dla chłopca i dla dziewczynki :) Byłaś już zmęczona tym wszystkim. Nie mogłaś spać, ciężko było Ci się poruszać i coraz częściej robiło Ci się słabo. Tego mroźnego, grudniowego wieczoru Niall musiał udać się z chłopakami na nagranie. Sama zostałaś w domu i strasznie się nudziłaś. Włączyłaś jakiś film na DVD i leżałaś przed telewizorem w salonie. W ręku cały czas trzymałaś telefon z wybranym numerem Horana, gdyby coś się stało miałaś od razu dzwonić. Uważałaś, że to bez sensu, ale obiecałaś mu, że telefon cały czas będzie obok Ciebie. Koło godziny 20:30 zaczęłaś się martwić. Niall zazwyczaj wtedy był już w domu. Wstałaś z kanapy i podeszłaś do okna w kuchni. Denerwowałaś się. Miałaś ochotę zadzwonić do chłopaka, ale nie chciałaś siać paniki. Próbując opanować swoje myśli usiadłaś na krzesełku. Złapał Cię straszny skurcz. Skuliłaś się z bólu. Po chwili Ci przeszło. Zrobiło Ci się słabo, więc próbowałaś wrócić do salonu. Podpierając się ściany jakoś udało Ci się dojść do kanapy.  Poczułaś jak tracisz siły i padłaś na kanapę. Kolejny skurcz.. "Proszę tylko nie teraz.." - pomyślałaś. Wzięłaś telefon i zadzwoniłaś do Nialla. "Niall, błagam odbierz do cholery, bo nie dam rady.." - mówiłaś sama do siebie. Chłopak jednak nie odbierał. Wybrałaś numer Liama. "Liam.. proszę.." - szepnęłaś. "Słucham?" - odebrał. "Li-a-m, przy-je-dź-cie.. uff... chy-ba si-e za-za-częło." - ledwo mówiłaś. "Ej chłopaki to już!Szybko zbieramy się!" - krzyknął do chłopców. "Zaraz będziemy trzymaj się!"- powiedział i rozłączył się. Nie mogłaś już oddychać. Modliłaś się, żeby przyjechali jak najszybciej. Po chwili do mieszkania wpadli chłopcy. "Karetka już jedzie!" - krzyknął Liam. "Boże, jak się czujesz wszystko w porządku?" - pytał zatroskany Niall trzymając Cię za rękę. "Tak, tylko do cholery mógłbyś odbierać telefon!" - krzyknęłaś. "Przepraszam, ale.." - nie dokończył, bo mu przerwałaś. "To nie czas na tłumaczenia do cholery! Dajcie mi buty i kurtkę, jest -20 stopni, nie wyjdę w swetrze na dwór!" - krzyczałaś. "Już spokojnie kochanie, spokojnie." - uspokajał Cię Niall. Zayn przyniósł Ci buty i razem z Louisem założyli na nogi. Niall pomógł z kurtką i byłaś już gotowa. Liam i Harry wybiegli na zewnątrz do karetki, która właśnie przyjechała. Zabrali Cię na noszach. Niall również wsiadł do karetki jako ojciec dziecka. Chłopcy tuż za wami jechali samochodem do szpitala.Od razu zabrali Cię na salę porodową. Niall cały czas był przy Tobie i  mocno trzymał Cię za rękę. Chłopcy spanikowani krążyli przed porodówką. "Rany, jakie to stresujące..." - mówił Liam. "Ja to na samą myśl mdleję." - dodał Louis. "Mam nadzieję, że Niall trzyma fason i nie odpłyną.." - zaśmiał się Zayn. Poród trwał już 4 godziny. Niall dzielnie Cię wspierał i był przy Tobie. W końcu nastał czas, aby odciąć pępowinę. Jak na prawdziwego faceta przystało Niall podjął się zadania i.. zrobił to :) Blady i pół przytomny wyszedł z sali porodowej. "Stary, co Ci jest?!" - krzyknął Louis potrząsając Horanem. "Jestem.. jestem ojcem.." - wydusił i rozpłakał się. Osunął się po ścianie na podłogę. "Boże.. ja.. jestem ojcem.." - nie wierzył. Chłopcy sami nie wierzyli, że to już.. Padli przed Horanem. "Stary, masz dziecko!", "Gratulację!" , "Nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę!", "Farciarz!"- mówili jeden przez drugiego. Emocje lekko opadły. Niall oprzytomniał. Usiadł na krzesełku przed salą. "Ej.. ale.. płeć?! Jaka płeć?!" - przypomniał sobie Loui. "Córcia.. mam córcię.." - otrząsnął się Horan. Po chwili na korytarz wyszła pielęgniarka. "To panu przed chwilą urodziła się córka?" - zapytała. "Tak.." - odpwiedział. "Więc zapraszam." - dodała z uśmiechem. Horan wszedł do sali, gdzie leżałaś po porodzie. Spojrzał na dziewczynkę. "Córciu.. jaka Ty jesteś śliczna.." - uśmiechnął się do niej, łzy płynęły mu po policzkach. Spojrzał na Ciebie. Usiadł obok łóżka i złapał Cię za rękę. "Niall.." -szepnęłaś. "Ciiii. Odpoczywaj. Byłaś bardzo dzielna." - uśmiechnął się chłopak i pocałował w czoło. "Ty też skarbie.. Dziękuję, że byłeś przy mnie." - powiedziałaś. "Nie dziękuj, mamy śliczną i zdrową córkę. Jest cudownie.. " - powiedział przez łzy i jeszcze raz się pocałował. "Śpij skarbie.." - dodał. Jeszcze raz zajrzał do córki, która również już spała. Podszedł do drzwi. Jeszcze raz na was spojrzał uśmiechnął się i cholernie szczęśliwy ze łzami w oczach wyszedł na korytarz.

piątek, 15 lutego 2013

Hej ;**
Ej ludzie jest sprawa. ! Czuję się jakby nikt nie czytał tego blooga :( Jest bardzo mało komentarzy ! Jeśli chcecie żebym prowadziła tego blooga niech pod tym komentarzem będzie conajniej 7 komentarzy . To naprawdę dla mnie bardzo ważne !!!!!!!

wtorek, 5 lutego 2013

Imagin Wszyscy



Obudziłam się po meczącej nocy. Powieki były ciężkie, a oczy spuchnięte. Moje ciało oddało się w krainę snu na zaledwie 3 godziny.W głowie było mnóstwo wspomnień związanych z chłopakami.Te cudowne chwile spędzone razem, teraz są przeszłością, która jak mi się wydaję nie powróci. Sława, kariera, to główne przyczyny naszych zmian, w zachowaniu, wartościach, które są dla nas najważniejsze. Ja pozostałam zwykła dziewczyną, mieszkającą w Londynie, a chłopaki-jeden z najpopolarniejszych boysbandów na całym świecie. Jak maja pamiętać o przyajciółce, która jest szara nadzwyczajną kobietą? Teraz jestem im nie potrzebna, a jeszcze kilka miesięcy temu oddalibyśmy wszystko, aby tylko nie zniszczyli naszej przyjaźni..a teraz..sami ja niszczą.Chłopaki zacierają wszelkie możliwości naszego kontaktu.Od jakieś dwóch miesięcy nie mieliśmy ze soba kontaktu, gdyż ich pobyt w Ameryce nam to uniemożliwia. Te ciągłe wywiady, występy zaczynają mnie wykańczać. Oddałabym wszystko aby tylko było tak jak jeszcze nie dawno temu.
Podniosłam się niechętnie, wolnym krokiem zmierzyłam do łazienki, gdzie odbyłam niezbędne czynności.Makijaż zakrył moje śniade ślady pod oczami, które przepełnione były smutkiem. Zeszłam do kuchni, aby wypić gorącą kawę. Wchodząc do pomieszczenia moje oczy ujrzały kalendarz.
-To dzisiaj-powiedziałam do siebie uraniając krople łzy, która bezwładnie spłynęła po policzku
Dzisiaj ten wyjątkowy dzień w którym nasza 6 powinna świętować 3 rocznice znajomości. Powinniśmy być razem i radować się swoja obecnością.Uśmiechać się, śmiać się ze swoich żartów.Ale to nie jest możliwe. Nasze relacje znacznie się zmieniły, więc czy to dalej jest przyjaźń? Może tylko znajomość? A może w ogóle nas juz nie ma.To wszystko co nas łaczyło zostało zniszczone.
Uświadamiając sobie to z moich oczu wypłynęły pełne bólu łzy.Nigdy nie pomyślałam, ze będę płakać przez najlepszych przyjaciół, którzy są dla mnie całym światem.Ponownie smutek ogarnął mnie całą, a twarz nie promieniowała zadowoleniem.Wycierając mokre policzki nagrzałam wodę i zalałam nią kawę.Z ciepłym kubkiem w ręce przeszłam do salonu po drodze biorąc album ze zdjęciami.Usiadłam wygodnie na kanapie otwierając książkę. Moim oczom ukazała się pierwsza fotografia, która przedstawiała szóstkę szczęśliwych przyjaciół, na twarzy których gościł promieniujący uśmiech. Oczy wyrażały swoją radość.Ten obraz przywołał tyle pięknych dawnych chwil, które mimowolnie mnie wzruszyły. Te wszystkie sekrety, rozmowy, czasami aby poczuć dreszcze potajemne spotkania, to wszystko się skończyło? Nie ma szan na poprawienie tej sytuacji? Dlaczego?Czemu to wszystko się skończyło? Te pytania ciągle błądziły po mojej głowie, kiedy przewracałam kolejne strony z zdjęciami. Tyle wspomnień i żadne nie powróci?
Moje rozmyślania przerwał głos połączenia telefonu.Biorąc głęboki wdech, a tym samym odcinając się od wspomnień chwyciłam telefon.Przez lekko zamazany obraz dostrzegłam imię dzwoniącego.
-Niall?-zapytałam nie dowierzając
Mimowolnie uśmiechnęłam się na samą myśl o chłopaku.Moja radość w jednej chwili opanowała cała mnie, a w środku zrodziła się nadzieja na odbudowanie wszystkiego. Szybko nacisnęłam zielona słuchawkę.
-Halo?-zapytałam z uśmiechem nie mogąc doczekać się usłyszenia jego głosu
-Cześć kochana! Hej-usłyszałam chórek słodkich głosów chłopaków-Co tam u ciebie?-przedostał się z krzyków głos Niall'a
-Wszystko dobrze, a u was jak?-zapytałam nie mogąc opanować mojego zachwycenia i radości
-Też. Ej ciszej!-zaśmiałam się kiedy Niall krzyknął do chłopaków-Czemu się do nas nie odzywasz?
-Że ja?-oburzyłam się
-No tak.
-Przepraszam Cie bardzo, ale to wy się nie odzywacie. Przecież mówiliśmy, że to wy dzwonicie do mnie-podniosłam głos, kiedy ciśnienie znacznie się podniosło
-Ale czasami możesz zadzwonić-lekko zdenerwował się Louis
-I znowu wysłuchiwac od was,że przeszkadzam wam w wywiadzie, albo że macie koncert?!
-Nie zawsze je mamy-odezwał się Harry
-A skąd ja mam wiedzieć, kiedy wy akurat jesteście na scenie? Jestem jasnowidzem?!-krzyknęłam nie mogąc opanować swojej złości
-Przecież..-usłyszałam głos Zayn'a, ale mu przerwałam
-Nie chłopaki! Była umowa, że to wy dzwonicie do mnie, kiedy tylko macie czas, ale jak widać, w ogóle go nie macie, a raczej nie chcecie juz się ze mna przyjaźnić!-krzyczałam- Dziękuję bardzo, ze tak pięknie uszczęśliwiliście mnie w naszą rocznice, dziękuję!-powiedziałam sarkastycznie rozłączają się
'Oczami Niall'a'
-Ona ma racje-odezwałem się kiedy tylko połączenie zostało przerwane

-Ale że co?-odezwał się Harry
-To my mieliśmy się odzywać, sami tego chcieliśmy-wytłumaczyłem Loczkowi
-O jakiej rocznicy ona mówiła?-zapytał niepewnie Zayn
-Nie wiem-Louis się wtrącił
-Kurde chłopaki!-zabrał głos Liam, a wszyscy przenieśliśmy wzrok na niego-Przecież dzisiaj mija równo 3 lata odkad się znamy. Pamiętacie, że obiecaliśmy sobie, że rocznice naszej przyjaźni będziemy spędzać razem. Zawiedliśmy ją.
-Tęsknie za nią-powiedziałam zasmucony
-Ja też-powiedział równo Liam z Louis'em.
'Oczami [T.I]'
-Tak bardzo chce aby wrócili-powiedziałam chowając twarz w dłoniach

Ich telefon przyniósł mi jedynie rozczarowanie. Nie sądziłam, że tak bardzo zranią mnie ich słowa.
-Chce, zeby wszystko było tak jak dawniej-moje oczy zaczęły robić się mokre, a po chwili fala niepohamowanego płaczu spłynęłam po twarzy. Mój okropny stan psychiczny przerwał dzwonek do drzwi. Bezsilnie podniosłam się z kanapy pomału kierując się do drzwi.Pociągnęłam klamkę w doł i uchyliłam drzwi.
-Wszystkiego Najlepszego z okazji naszej rocznicy!-krzyknęli razem, a moje oczy zrobiły się większe
Zayn, Harry, Niall, Louis, Liam rzucili mi się na szyję, szczęśliwi jak nigdy dotąd. Na chwilę się zatrzymałam nie wiedząc co się dzieje. Nie mogłam uwierzyć, ze ich widze, słyszę i że własnie się przytulamy.
-Co wy tutaj robicie?-zapytałam zdziwiona, ale zarazem tryskająca radością
-Przepraszamy, wiemy, ze źle zrobiliśmy i że to nasza wina, ale nie chcemy aby nasza przyjaźń się rozpadła. Kochamy Cie!-wszyscy przytaknęli  Niall'owi.
-Też was kocham-przytuliłam ich z całych sił uraniając krople z oczu
-Niech nasza przyjaźń trwa wiecznie-wypowiedzieliśmy równo nasza obietnicę.


Imagin Niall


Od ósmego roku życia mieszkasz w Londynie.Chociaż to tutaj przeżywasz najpiękniejsze lata, to z uśmiechem wracasz do Polski. Kochasz swój kraj. Zawsze powtarzasz, że jesteś polką. To w Polsce masz dziadków, których bardzo kochasz i odwiedzasz najczęściej jak się da.
Tak też było dzisiaj. Przyleciałaś z tatą, mamą i młodszym bratem w odwiedziny do Polski. Dostałaś od babci najpiękniejszy prezent. Bilet na Euro 1012. Nie mogłaś uwierzyć.Piłka nożna to twój ulubiony sport.
Następnego dnia miałaś iść na mecz Polska-Rosja. Cały dzień chodziłaś podekscytowana, tak bardzo się cieszyłaś. Za każdym razem dziękowałaś babci za niesamowitą niespodziankę. Godzinę przed twoim wyjściem na stadion, rodzice ogłosili, że za 5 minut jedziecie na lotnisko. Wracacie do Anglii. Protestowałaś, krzyczałaś, ale nie pomagało. Pojechaliście na lotnisko. Całą drogę miałaś słuchawki w uszach. Z nikim nie rozmawiałaś. Byłaś wkurzona na rodziców. Weszłaś do samolotu. Wszyscy dobrze wiedzieli, że to ty musisz siedzieć przy oknie. Ale twój kochany braciszek zajął ci miejsce. Nawrzeszczałaś na niego po czym poszłaś do przodu. Zapięłaś pasy. Patrzyłaś przez okno. Ktoś usiadł obok ciebie. Nie oglądałaś się. Ruszyliście. Minęło trochę czasu. Chciałaś zmienić piosenkę. Zobaczyłaś wtedy, że chłopak  obok ciebie ogląda mecz na laptopie. Co trochę przesuwałaś się w jego stronę, aby lepiej widzieć. Przystojniak to zauważył i zapytał.
Ch:Chcesz oglądać ze mna?
T:Tak.
Chłopak nadal patrząc na ciebie obrócił wyświetlacz w twoją stronę. Oglądaliście razem.
Ch:Komu kibicujesz?
T:Polsce. Oczywiście, że Polsce-po chwili- A ty?
Ch:No teraz też Polsce-zaśmiał się- A tak w ogóle jestem Niall.
T:[T.I]-po chwili dodałaś-Zaraz Niall...coś mi to mówi. Nie jesteś przypadkiem sławny albo coś?
N:Nie. Jestem zwykłym nastolatkiem.
Po chwili ciszy ponownie się odezwał.
N:Chyba nie jesteś w dobrym humorze.
T:A jak mam być w dobrym? Mogłam tam być i widzieć to wszystko na żywo-oburzyłaś się
N:To czemu tam nie poszłaś?
T:Bo moi głupi rodzice wymyślili sobie, że musimy lecieć tym lotem.
N:Rozumiem. Ja też miałem zostać na mecz Irlandii.
T:Jesteś Irlandczykiem?
N:Tak, ale mieszkam w Londynie.
T:To tak jak ja. Jestem polska, ale mieszkam w Londynie.
Niall poprawił ci humor. Cały czas rozmawialiście nie przestając oglądać meczu. Parę razy tak krzyczeliście przy akcji, że musieli was uciszać. Ale wy mieliście z tego niezły ubaw. Niall mówił co lubi robić, czym się interesuje. Ciągle zdawało ci się, że skądś go znasz, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Niall jest bardzo wesołym chłopakiem. Kiedy napłynęła na was kolejna fala śmiechu podszedł do was chłopak z kręconymi włosami. Kucnął obok Niall'a i powiedział.
Ch:Niall chodź do nas na chwilę.
T:Ty go znasz?-wskazałaś na chłopaka w marynarce
N:Tak.
T:Ciebie to już na na pewno gdzieś widziałam-powiedziałaś w kierunku Loczka
Ch:Pewnie w..-przerwał mu Niall popychając go na podłogę
N:Sorki. Zaraz wrócę.
Położył laptopa na twoich kolanach. Podniósł chłopaka i odszedł razem z nim. To wszystko było bardzo dziwnie. Nie wiedziałaś co myśleć.
Gdy Niall wrócił zachowywał się tak jakby nic się nie stało.Usiadł i kontynuowaliście oglądanie meczu. Gdy lot się skończył wymieniliście się numerami i poszliście w różne strony. Dopadli cię jacyś ludzie z aparatami. Zadawali głupie pytania"Czy ty i Niall jesteście razem?", "Czy to romans?","Kochasz go?". Nie wiedziałaś o co chodzi. Dlaczego tak im na tym zależało? Czemu chcieli wiedzieć wszystko o Niall'u? Odpowiadałaś im, że spotkaliście się w samolocie, porozmawialiście i tyle.
Przedostałaś się przez tłum i wróciłaś do domu. Cały czas w głowie miałaś Niall'a. To jego zachowanie, ci ludzie na lotnisku. Nurtowało cię to. Z tym problemem poszłaś spać.
Rankiem obudził cię głos mamy wołający z dołu.
T.M:Córcia choć tutaj.
Zrobiłaś to co powiedziała.
T.M:Czemu nie powiedziałaś mi, że masz chłopaka?
T:Przecież nie mam.
T.M:Już nie musisz tego ukrywać-podała ci gazetę
"Niall i jego nowa dziewczyna. Ładna?" zobaczyłaś nagłówek, a po chwili twoje zdjęcie.
Pobiegłaś do pokoju. Włączyłaś komputer i wpisałaś w google Niall Horan. Wyskoczył ci jakiś zespół One Direction."Jaki głupi internet"-pomyślałaś. Włączyłaś.
"One Direction – brytyjsko-irlandzki boysband. W jego skład wchodzą Liam Payne, Harry Styles, Louis Tomlinson, Zayn Malik i Niall Horan." Włączyłaś zdjęcie. Tak to on! Niall! I ten chłopak w lokach! Ale czemu mi nie powiedział?-powiedziałaś sama do siebie. Przeczytałaś ich historie, że zostali zespołem w X-factor'ze. Weszłaś na różne strony o nich. Wyczytałaś, że są bardzo sławni i wiele dziewczyny się w nich podkochuje. Wykręciłaś numer Niall'a.
N:Cześć [T.I]. Miło, że dzwonisz.
T:No tak hej. Musimy się spotkać, Masz dzisiaj czas?
N:Teraz nie bo mam..-zaciął się- może o 20?
T:Ok, a gdzie?
N:W restauracji obok Big Ben'a?
T:Dobra. Do zobaczenia. pa.
Wybiła 18.45. Szłaś na spotkanie z celem wyjaśnienia tego wszystkiego. Kiedy doszłaś Niall już na ciebie czekał.
N:Hej.
Chciał cie przytulić, ale ty uniemożliwiłaś mu to. Usiadłaś na przeciw niego i ze złością powiedziałaś.
T:Dobra, krótka piłka. Dlaczego mnie okłamałeś?
N:Ja?
T:No nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi-mówiłaś zdenerwowana
Chłopak spuścił głowę na dół.
T: No wyjaśnij mi to!
Nic się nie odezwał.
T:Czekam!-znowu cisza-Jeśli nie chcesz to nie. Ale nie licz na drugie spotkanie. Nie będę widywać się z kłamcą.
Wstałaś i już miałaś odchodzić kiedy Niall złapał cię za rękę.
N:Przepraszam.
T:I co myślisz, że to wystarczy?
N:Taak-powiedział niepewnie
Zrobiłaś wielkie oczy i minę dającą mu do zrozumienia, że 'nie'.
N:Nie, nie!
T:Co ty myślisz, że jestem jak te wszystkie twoje fanki? Że wystarczy, że powiesz przepraszam a ja ci wybaczę? Nie! Ja jestem inna!
N:Wiem. Jesteś wyjątkowa. [T.I] przepraszam nie chciałem cię okłamać, ale chciałem poznać kogoś kto polubi mnie za to jaki jestem , a nie za to kim jestem. Wszyscy widzą we mnie Niall'a Horan'a z zespołu 1D, a nie zwykłego nastolatka, który chce normalnie żyć.Ty jesteś świetna. Polubiłaś mnie nie ze względu na sławę tylko na charakter. Jeszcze nie spotkałem takie dziewczyny.
T:Nawet gdybym wiedziała kim jesteś, nigdy nie poleciałabym na twoją kasę. Dla mnie liczy się wnętrze.
N:Właśnie dlatego jesteś niesamowita. Proszę nie gniewaj się na mnie. Obiecuje, że już nigdy cię nie okłamie tylko zostań przy mnie.
Uśmiechnęłaś się. Jego kąciki ust także uniosły się.
Ten dzień spędziliście razem. O dziwo nie dopadli was paparacci. Mieliście chwilę spokoju.
Kolejne spotkanie nie przebiegały tak fajnie.Tłumy fanek chciały zdjęcie z Niall'em, ale nie przeszkadzało ci to. Wiedziałaś, że mimo tego jesteś dla niego najważniejsza. Dziewczynom, dziennikarzom mówicie, że jesteście tylko przyjaciółmi, ale to kłamstwo. Łączy was znacznie silniejsze uczucie.


Imagin Zayn



Wygrałaś konkurs na najlepszy głos miasta.Wygraną jest spotkanie z One Direction.Możesz spędzić z nimi jeden dzień.Z niecierpliwością czekałaś kiedy nadejdzie ten dzień.W końcu...
Budzisz się rano.To DZISIAJ!.Śniadanie.Makijaż.Ubiór i jesteś gotowa.Udałaś się do umówionego miejsca.Z zachwytem i znieciepliwiona czekałaś aż w końcu ich zobaczysz.Ku twojemu zaskoczeniu przyszedł tylko Paul-menager chłopaków.Cała radosna, straciłaś nadzieję.
P:Ty jesteś [T.I] tak?
T:Tak.
P:Jest mała zmiana planów.Miałaś mieć chłopaków tylko dla siebie, ale oni muszę nagrywać płyte, więc będziesz musieć do południa spędzić czas z nimi w studio, ale później będą twoi.
T:Naprawdę!?-krzyknęłaś z radości
Razem z Paul'em udaliście się do studia.Po paru minutach byliście na miejscu. Przed drzwiami do pomieszczenia, gdzie znajduje się 5 cudów Paul zatrzymał cię.
P:Słuchaj.Teraz chłopaki nagrywają piosenki, więc nie możesz im przeszkadzać.Oni są za szybą, więc będziemy mogli rozmawiać, ale nie rośmieszaj ich to szybciej skończą.
T:Ok-powiedziałaś z uśmiechem na twarzy
Paul chwycił za klamkę.Zaraz otworzy drzwi.Nie mogłaś uwierzyć, że to ty jesteś tą szczęściarą.Za chwile zobaczysz swoich idoli.Pięć przystojniaków tylko dla ciebie.Drecz przeszedł ci po plecach.Byłaś taka szczęśliwa,że chciałaś skakać i krzyczeć z radości, ale starałaś się uspokoić.Brałaś głebokie wdechy.W końcu...pociągnął  klamkę w dół.
Najpierw twoim oczom ukazał się jakiś koleś od głośników.Rozejrzałaś się.Zobaczyłaś ICH. Na twój widok chłopaki szeroko się uśmiechnęli i pomachali ci nie przestając śpiewać.Zrobiłaś to samo.Tylko Zayn, gdy cię zobaczył opadła mu szczęka.Gdy przyszła jego kolej do śpiewania stał wryty, patrząc na ciebie nie mógł wydusić słowa.Chłopaki szturchnęli go, a ten nie wiedział o co chodzi.Chciało ci się tak strasznie śmiać, ale przypomniałąaś sobie słowa Paul'a"Nie przeszkadzać".
Przez resztę nagrywania chłopaki cały czas przyglądali ci się, uśmiechali, puszczali oczko.Ty odwzajemniałaś to, podczas rozmowy z menagerem.Jednak wzrok Zayn'a był zupełnie inny.Był tajemniczy, zmysłowy ale i podniecający. Nareszcie długo oczekiwana chwila.
P:No chłopcy.Robota skończona-powiedział Paul do chłopaków przez mikrofon
Zayn od razu wybiegł i przybiegł do ciebie.Przywitał cię uściskiem.
Z:Jestem Zayn, a ty [T.I]? Dobrze pamiętam?
T:Tak, dobrze pamiętasz-zaśmiałaś się
W tym czasie przyszli chłopcy.Po kolei przywitałaś się z każdym.Zamieniając z nimi kilka słów.
Przytulając Niall'a usłyszałaś rozmowe Zayn'a i Paul'a.
Z:Nie mówiłeś, że ona jest taka ładna.
P:Kiedy miałem Ci powiedzieć?Dziś ją pierwszy raz zobaczyłem.
H:To co?Dzisiaj mamy zbiorową randkę.Więc co robimy?[T.I]?
T:Nie wiem.Może wy coś zaproponujecie?
Z:Ja mam pomysł-wyrwał się Zayn- to może ja i [T.I] pójdziemy na kolacje, a wy tam gdzieś indziej.
Zaczęliście się wszyscy śmiać.
N:No to może pójdziemy do zoo?
"Ok"-krzyknęliście wszyscy.
Tak zrobiliście.Tego dnia nie czułaś, jakbyś czas spędzała z One Direction, tylko raczej z kolegami.Świetnie się bawiliście.Zaprzyjaźniłaś się z chłopakami, a Zayn czuł do ciebie coś więcej.Ty nie ukrywałaś tego.On też nie był ci obojętny. Razem spędziliście cudowny dzień.Napewno go nie zapomnisz.Przyszedł czas się rozstać.
H:Jak ja nie lubie się żegnać-powiedział smutno
Li:Dzięki[T.I]. Przy tobie mogliśmy być sobą.Poczuć się swobodzie.Dziękuje-powiedział i przytulił cię
T:To ja dziękuje.Spędziłam z wami naprawdę cudowny dzień.
Każdego z osobna przytuliłaś i dałaś całusa.Doszłaś do Zayn'a.
Z:Jesteś naprawdę cudowną dziewczyną.Mam nadzieje, że skorzystasz z numeru i spotkamy się jeszcze-szeptał ci do ucha i wręczył karteczkę
T:Napewno!-pożegnaliście się
Wasz kontakt się nie urwał.Spotykasz się z Zayn'em bardzo często.W rocznice waszego poznania, zabrał cię do zoo, aby przypomnieć ci ten dzień. W tym miejscu wyznał ci też miłość.Od tej chwili jesteście razem.
Często spotykasz się z resztą chłopaków, a za niedługo nagrywacie waszą wspólną piosenkę.