poniedziałek, 18 lutego 2013

Imagin Louis



Zimowy wieczór. Siedzisz przy kominku w salonie. Rodzice są w pracy, a Twój młodszy brat bawi się klockami w pokoju obok. Przykryta kocem z kakaem w ręku, siedzisz i rozmyślasz o Louisie. Byliście przyjaciółmi. Od dziecka razem spędzaliście czas i bawiliście się w piaskownicy. Sama przed sobą trudno było Ci się przyznać, że go kochasz. Starałaś się o tym nie myśleć, ale tak się nie da.. Uczucie jest dużo silniejsze, a wszystkie myśli prowadzą w jedną stronę. Nie ważne co robiłaś i tak był w Twojej głowie na każdym kroku. Zanurzyłaś się w swoich myślach i nie zauważyłaś jak chłopiec przeszedł do kuchni. Na stole stał czajnik z gorącą wodą. Maluch pociągnął za przewód i poparzył się. Zaczął przeraźliwie krzyczeć. Zerwałaś się z kanapy i pobiegłaś do pokoju, w którym się bawił. Jednak jego tam nie był. "Adam gdzie Ty jesteś?!" - krzyknęłaś. Chłopiec płakał coraz głośniej. Pobiegłaś do kuchni. Biedny malec leżał na tarakocie w kałuży gorącej wody, a obok niego leżał pęknięty czajnik. "Rany Boskie! Adam!" - krzyknęłaś łapiąc chłopca na ręce. Szybko zaniosłaś go do pokoju, zdjęłaś spodenki i koszulkę. Mały tak krzyczał z bólu, że nawet nie dałaś rady zobaczyć oparzenia. Starałaś się opanować, ale płacz chłopczyka nie pozwolił Ci na to. Spanikowałaś i nie wiedziałaś co robić. Rozpłakałaś się. Pobiegłaś do łazienki i namoczyłaś 2 ręczniki. przyłożyłaś do oparzeń Adasia. Chłopczyk strasznie płakał i krzyczał. Nie mogłaś wytrzymać, byłaś bezradna. Złapałaś za telefon i pierwszą osobą, która przyszła Ci do głowy był Lou. Zadzwoniłaś do niego. "Słucham?" - zapytał. "Louis, błagam Cię pomóż mi, nie wiem co mam robić!" - płakałaś w słuchawkę telefonu, a w tle płakał maluch. "Co się stało ? Gdzie Ty jesteś ? To Adaś tak płacze? " - pytał przerażony Louis. "Jestem w domu, mały jest cały oparzony, co ja mam robić ?!" - płakałaś. "Zrób mu okłady z zimną wodą, a ja zaraz będę." - powiedział i rozłączył się. Po 5 min był już u Ciebie. "Zadzwoń na pogotowie, a ja się zajmę małym." - rzucił w progu i ruszył w stronę płaczącego dziecka. Złapałaś za telefon i zrobiłaś tak jak kazał. "Będą za 10 minut." - powiedziałaś. "Dobrze, gdzie są jego ubrania?" - zapytał. "W tej komodzie" - powiedziałaś wskazując na komodę przy której stał. Nie mogłaś opanować się od płaczu, patrząc na Adama łzy jeszcze bardziej napływały Ci do oczu. Na mieszkania weszło pogotowie. Szybko poszłaś do lekarza i zaprowadziłaś do chłopca. Lekarze zabrali go na noszach. "Chcą państwo jechać z nami?" - zapytał jeden z lekarzy. "Tak, muszę być przy nim." - odpowiedziałaś. "Pojadę z Tobą." - dodał Loui i weszliście do karetki. Trzymał Cię za rękę, przytulał, dodawał otuchy i bardzo Cię wspierał. "To moja wina, ja sobie tego nie wybaczę.." - szepnęłaś. "Ciii.. To nie Twoja wina." - szepnął i przytulił Cię mocno do swojej piersi. Wysiedliście przed szpitalem. Od razu wzięli chłopca na zabieg i poinformowali rodziców o jego wypadku. Cholernie bałaś się o brata. Siedziałaś przed salą zabiegową wtulona w Louisa. " Dziękuję Ci, że jesteś." - szepnęłaś. "Nie masz za co dziękować" - powiedział i pogładził swoją dłonią Twoje ramię. Nagle z sali wyszła pielęgniarka. Zerwałaś się z siedzenia, jednak kobieta nic nie chciała powiedzieć. Załamana oparłaś się o ścianę i ześlizgnęłaś w dół. "To koniec.." - szepnęłaś. Podszedł do Ciebie Lou i spojrzał głęboko w Twoje oczy. "To nie jest koniec.." - szepnął i pocałował Cię. "Louis to nie jest dobry moment.." - powiedziałaś i odsunęłaś się od chłopaka. W tym samym momencie z sali zabiegowej wyszedł lekarz. "I co panie doktorze?" - zapytałaś modląc się o jakiś cud. "Wszystko w porządku. Chłopiec ma oparzenia na prawej nodze, ręku i trochę po prawej stronie brzucha. Zrobiliśmy okłady, zbadałem go i wszystko jest w porządku. Zostanie u nas do jutra. Niech się pani nie martwi, a teraz przepraszam, muszę iść do innych pacjentów" - powiedział lekarz i odszedł. Usiadłaś na krzesełku, łzy zaczęły spływać Ci po policzkach. Tym razem ze szczęścia.. "Louis, słyszałeś? Wszystko w porządku!" - krzyknęłaś z uśmiechem, chociaż łzy nadal spływały po Twoich policzkach. "Mówiłem, że tak będzie." - powiedział  z uśmiechem. Podeszłaś do niego. "Przepraszam, ale myślę, że rozumiesz dlaczego przerwałam nasz pocałunek.." - szepnęłaś i przytuliłaś się do niego. "Tak wiem i przepraszam, nie powinienem." -powiedział i mocno Cię objął. "Teraz już możesz.." - odparłaś i uśmiechnęłaś się. Chłopak złapał Cię na ręce i czule pocałował.. 

1 komentarz: