niedziela, 25 sierpnia 2013

Imagin Louis

Miałaś wręcz cudowne życie , rzadko się zdarza mieć takie szczęście . Twój brat jest bardzo sławny , jest wokalistą w zespole One Direction , na pewno go kojarzycie Harry Styles , ale to nie koniec twojego szczęścia , masz najcudowniejszego chłopaka na świecie , jest to ni jaki Louis. Twoje życie dzięki niemu nabrało sensu , pomalował twój świat na wiele kolorów . Byłaś mu za to bardzo wdzięczna. Z dnia na dzień  czułaś się coraz gorzej , postanowiłaś pójść do lekarza , lecz nikt by nie chciał słyszeć tego co ty właśnie usłyszałaś miałaś białaczkę . Za dwa dni miałaś stawić się do szpitala , gdy wyszłaś z gabinety łzy nie kontrolowanie zaczęły płynąć ci z oczu . Musiałaś powiedzieć to rodzinę , przyjaciołom a co najważniejsze jemu. Postanowiłaś zadzwonić po swojego przyjaciela Zayna , jemu pierwszemu chciałaś powiedzieć o twojej chorobie , umówiliśmy się w waszej ulubionej kawiarni . Po 15 minutach mulat się zjawił , podszedł do mnie i mocno uściskał :
Z:Hej mała , jak tam u ciebie - spytał siadając na  przeciwko mnie - płakałaś ? - spytał z troską w głosie .
[T.I] : Zayn muszę ci coś powiedzieć , proszę nie przerywaj mi . Byłam dziś u lekarza , mam raka - spojrzałaś zapłakana na chłopaka , jego oczy również się szkliły , chyba nie dotarło to jeszcze do niego.
Z:Jak to raka ? Nie żartuj sobie ze mnie - powiedział patrząc na mnie , jakby czekał aż w stanę i krzyknę ''Żart !'' jednak tak się nie stało - [T.I] ? Proszę powiedź że żartujesz , proszę. - ty tylko wstałaś i podeszłaś do niego i przytuliłaś się najmocniej jak potrafiłaś , płakał po cichu w twoje ramie , ty uniosłaś jego brodę pomału , i spojrzałaś w jego oczy , on zrobił to samo - Mała nie mogę cię teraz stracić , proszę - jeszcze bardziej zaczął płakać. Obiecał że na razie nikomu nie powie , że sama to zrobisz . Weszłaś do swojego rodzinnego domu , byli wszyscy czyli mama , tato i Harry. Poprosiłaś ich do salonu , bo chciałaś powiedzieć im coś ważnego , wiedziałaś jak oni to przyjmą :
[T.I] : No więc , byłam dziś u lekarza i to co tam usłyszałam na zawsze zmieniło moje życie - widziałaś jak patrzą na ciebie w skupieniu  , powiedziałaś to na jednym oddechu , najciszej jak potrafiłaś - mam raka. - jednak oni doskonale cię usłyszeli , z oczu zaczęły płynąć im łzy , pierwszy do ciebie podszedł Harry , kucną przed tobą i wytarł twoje łzy kciukiem , przytulił cię , jakby wiedział że to ostatni raz .Łkał cichutko w twoje ramie
*~*
Siedzisz u chłopaków w domu , poprosiłaś ich o spotkanie , Zayn i Harry doskonale wiedzieli o co chodzi , lecz grzecznie zjawili się na spotkaniu . Powiedziałaś im o chorobie , wszyscy zaczęli płakać , zapewniłaś ich że będziesz walczyć tak długo jak to możliwe , Louis podszedł do ciebie  klękną przed tobą , i cały zapłakany rzekł ''Nie opuszczaj mnie '' Po tych słowach jeszcze bardziej zaczęłaś płakać , on wziął cię w swoje ramiona i nie puszczą cię z nich całą ''wieczność''
*~*
Leżysz już w szpitalu  , dostajesz chemoterapię oraz bardzo silne leki , chłopaki jak i rodzice byli u ciebie codziennie , lecz Louis spędzał z tobą każdą wolną chwilę , właśnie siedzicie i Louis opowiada ci swój dzisiejszy koncert :
[T.I]: Naprawdę rzuciła na scenę stanik - i zaczęłaś się nie kontrolowanie śmiać - jak tak można - mówiłaś ciągle przez śmiech , dzięki niemu się uśmiechałaś . Rozmawialiście tak dość długo , nie obyło się bez śmiechu , lecz tą sielankę przerwał twój lekarz wszedł zadowolony do twojej sali i rzekł
Le: Mam dla pani dobre wieści , znalazł się dawca , zabieg odbędzie się jutro z samego rana - powiedział nie przestając się uśmiechać , ty tylko pisnęłaś i przytuliłaś się do Louisa. On poinformował wszystkich o tym . 30 minut przed twoim zabiegiem wszyscy byli już pod twoją salą. Właśnie przyszła po ciebie pielęgniarka , Lou tylko podszedł do ciebie , pocałował się w usta i rzekł ''Kocham cię , i nigdy nie przestanę , będę tu czekał '' ty tylko się uśmiechnęłaś i już jechałaś na salę operacyjną . Operacja trwała 4 godziny , wszyscy czekali pod salą. Byłaś pod narkozą , w końcu lekarze skończyli twój zabieg i poinformował najbliższych że trzeba teraz czekać aż organ się przyjmie i wybudzę się z narkozy , jednak tak się nie stało , maszyny podłączone do ciebie zaczęły strasznie głośno piszczeć, do sali wbiegli bardzo dużo lekarzy i próbowali cię ratować , lecz nic się nie dało zrobić , powiedzieli wszystkim żeby się pożegnali z tobą , wchodzili po kolei i mówili że nigdy o tobie nie zapomną. Wszedł do sali Zayn mocno płakał , nigdy nie widziałaś go w takim stanie (Jeśli nie wiesz , jesteś teraz duchem i stoisz koło nich) podszedł do ciebie złapał twoją dłoń i powiedział łkając ''obiecałaś że się nie poddasz'' po kilku minutach wyszedł , zaraz po nim wszedł Louis , usiał koło ciebie i prosił żebyś wróciła , że on bez ciebie nie da rady , lecz wiedział że to już koniec , złapał za twoją zimną dłoń i zaczął śpiewać :

  I've just let these little things slip out of my mouth.

 'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.

 And I'm in love with you and all these little things.

Tłumaczenie :
Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust

 Ponieważ to Ty, och to Ty, to Ty... To Ty z nimi tworzysz całość

Jestem w tobie zakochany i w tych małych rzeczach

 

środa, 21 sierpnia 2013

INFORMACJA

Nie komentujecie , więc nie będzie imaginów przykro mi ;c

środa, 14 sierpnia 2013

Imagin Liam

Kolejny raz , tej jebany sukinsyn wystawił swoją rodzinę , i on śmie nazywać się ojcem , jego jedyna córka dostała tak wielką szansę a on to olał , stracił jednego syna i nie długo straci drugiego. Michel powiesił się w swoje 22 drugie urodziny , a on nigdy , dosłownie nigdy nie przyszedł na jego grób. Caroline moja młodsza siostra dostała się na prestiżowe warsztaty malarskie , prosiła go ja go prosiłem by przyszedł , i choćby raz zrobił coś dla rodziny , ale on miał mnie i ją w dupie. Wystawa małej odbyła się w największym z muzeów w Londynie . Płakała , tak strasznie płakała że jej ojciec nie przyszedł świętować tak wielkiego sukcesu wraz z nią. Moja dziewczyna [T.I] siedziała i ją pocieszała , mówiła jak bardzo jesteśmy z niej dumni. Nie wytrzymałem , zerwałem ze ściany portret ojca który namalowała Corolin i poszedłem do jego biura . Miał jakąś ważną konferencje , ale   nie obchodziło mnie to , obchodziło mnie to że zranił moją kochaną , małą i nie winną siostrę. Wkurwiony wszedłem do biura :
L:Panie Payne , narysowała dla ciebie obrazek , a ty nawet się nie pojawiłeś. - powiedziałem pokazując mu obraz
OL[Ojciec Liama ] : Połóż na stole - pokazał ręką w stronę stoły , zaśmiałem się z ironią.
L:Twoja córka jest przekonana że jej nie lubisz , próbuje się z tobą porozumieć , dlaczego jej nie słuchasz ? Czemu to cię w ogóle nie interesuje ? - powiedziałem już tak zły że nie wiem kiedy zacząłem krzyczeć - Dlaczego chociaż raz , nie jest to dla ciebie najważniejsze !?- wszyscy jego wspólnicy przysłuchiwali się nam.
OL:Dla kogo to przedstawienie ? - spytał patrząc wprost na mnie . Dla kogo , kurwa naprawdę pytasz dla kogo ?
L: Dla ciebie - powiedziałem już mniej ironicznie .
OL:Wie że się o nią troszczę .... że ją kocham - powiedział wielce przekonany - posługujesz się tym słowem a nawet nie wiesz co ono znaczy ! - krzyczał już na mnie ojciec
L:Może i nie wiem , i może Carolin też nie wie
OL:Zabezpieczyłem jej życie , i twoje - odpowiedział bez większego zastanowienia
L:Ale to nie znaczy że .... możesz je burzyć , postępując w ten sposób ..
OL:Jak śmiesz tak do mnie mówić , przyjechałeś tu swym zakichanym samochodzikiem , niczym nie musisz się przejmować , za nikogo nie jesteś odpowiedzialny ! Myślisz że ja nie czuje tego samego co ty ?! Tak myślisz ?!
L:To nie ty go znalazłeś , tylko ja , jesteś tak tragicznie ślepy że reszta twoich dzieci powiesi się na twoich oczach - powiedziałem patrząc w jego oczy
OL:Ty cholerny ... - szedł już w moją stronę , chciałem podejść i go walnąć ale jego wspólnicy nas odciągneli , miałem już tego dość po prostu się odwróciłem i wróciłem do domu. Gdy tylko otworzyłem drzwi zobaczyłem skuloną [T.I] na kanapie , czekającą na mnie . Chciałem ją ominąć , lecz ta wstała i zaczęła za mną iść
[T.I] : hej ..... HEJ ! - krzyczała do mnie , z bezradności oparłem głową o ścianę i zacząłem płakać , [T.I] chwyciła moją twarz w swoje malutkie dłonie - Już dobrze , już wszystko będzie dobrze - wiem że ona nigdy mnie nie opuści i wiem że z nią i dzięki niej wszystko się ułoży .
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
TAADAAM :D I jak podoba się ?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Imagin Zayn cz. 1

Jesteś pogrążona w krainie morfeusza , obok ciebie jest ten jedyny. Ze snu budzi cię kolejny atak , przeszywający ból rozprzestrzenia się po twej prawej dłoni , łzy mimowolnie płyną ci z oczu , ten ból jest nie do wytrzymania. Próbujesz pomału wstać z łóżka by nie obudzić ukochanego , nie udało się .
Z: Znów atak ? - spytał z troską w oczach , na co ja pokiwałam głową - chodź tu - przytulił mnie do siebie najmocniej jak potrafił , w jego ramionach czułam się bezpieczna , jak nigdzie indziej , lecz ból nie dawał mi spokoju - powinnaś pójść do lekarza - powiedział twój ukochany zerkając na ciebie . Mówiłam oraz tłumaczyłam mu już tyle razy , byłam 4 lata temu , lecz nie znaleźli przyczyny .
[T.I]: Zayn , kochanie mówiłam ci już tyle razy , już pomału przechodzi - uśmiechnęłam się do niego blado , zawsze gdy miałam atak czułam się wypompowana z energii , byłam strasznie blada. Mulat nie wypuszczał mnie ze swych objęć , leżeliśmy jeszcze tak dobre 20 minut . Niestety Zayn miał dziś próbę oraz wywiad , więc poszedł się wykąpać po drodze zerknął na mnie i powiedział ciche lecz słyszalne - przemyśl to - i wyszedł , miałam jedną nadzieje żeby nie powiedział chłopakiem , oni również się strasznie o mnie martwili , oni są tacy kochani , nie pozwolą by mi się cokolwiek stało . Jednak Zayn im powiedział , bo już słyszałam krzyki i wbieganie do mnie do pokoju . Wszyscy znaleźli się wokół mnie , i zaczęli się wypytywać czy już mi przeszło , czy dobrze się czuje .
H: [T.I] musisz to zrobić dla nas , dla Zayna i pojechać do tego cholernego lekarza , proszę cię - popatrzyłam na nich , wszyscy patrzyli się na mnie  z nadzieją w oczach  , no kurczę jak ja nie lubię jak się tak na mnie patrzą , czy oni muszą na mnie tak patrzeć ? odpowiedziałam ciche - no dobra - wstałam z łóżka i zaczęłam się szykować. Po niecałych 20 minutach wyszłam z domu i kierowałam się do samochodu , jechałam sama bo chłopaki mają próbę. Dotarłam do lekarza , nie musiałam długo czekać po ok.4 minutach weszłam do gabinetu , zaczęłam opowiadać co mi jest , on zrobił mi badania i kazał poczekać na niego 5 minut , wkrótce się pojawił  trzymał  jakieś papiery w ręku . Usiadł na krześle i zaczął swój monolog :
L:Mam dla pani złe wieści - co ? złe ? ale jak to ?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak podoba się ? Komentujcie bo inaczej 2 części nie będzie :D

wtorek, 30 lipca 2013

Imagin Zayn

Stoi na przeciwko mnie , nie wie co powiedzieć . To jest chyba najgorszy widok jaki w życiu widziałam. Płaczący Zayn na przeciwko moje szpitalnego łózka . Jestem już tutaj równo 3 miesiące a on za każdym razem jak przychodzi płacze , próbuje go pocieszyć zapewnić że wszystko będzie dobrze ,  lecz on nigdy chyba w to nie uwierzy. Trafiłam tu przez głupotę jego byłej dziewczyny , postrzeliła mnie , trafiła w płuco . Lekarzom ledwo udało się mnie uratować . Zayn wini się za to co się stało.
Z:[T.I] to jest moja wina. Nie powinienem zostawiać cię samej , mogłem iść z tobą do tego cholernego sklepu.
[T.I]: To mogło równie dobrze stać się jakbym szła na uczelnie , Zayn to nie twoja wina , proszę cię nie obwiniaj się , już jutro stąd wyjdę i wszystko będzie dobrze . Obiecuje.
Z:Mam nadzieje - i tak miną kolejny dzień na pocieszaniu Zayna. Kiedy on w końcu  zrozumie że to nie jest jego wiana ? Zasnęłam nawet nie wiem kiedy . Obudził mnie soczysty pocałunek Zayna na moich wargach . Uśmiechnęłam się przez pocałunek i tylko przybliżyłam go bardziej do siebie. On nagle się odsuną i zadziornie uśmiechną.
Z: Nie tutaj , jeszcze lekarze nas przyłapią. - i zaśmiał się słodko .
[T.I] : Kocham cię - a on nagle spoważniał i przybliżył się do mnie , pocałował mnie w czoło i cicho w ucho szepną - Ja ciebie też , kocham cię jak wariat. - Dostałam wypis po niecałych 40 minutach , ubrałam się , spakowałam swoje rzeczy i zadowolona wyszłam ze szpitala z moim cudownym chłopakiem pod rękę . W domu przywitali mnie chłopcy , Jezu jak ja się za nimi stęskniłam , za ich wygłupami , śmiechem i nawet za gotowaniem dla Nialla. Mój chłopak stwierdził że powinnam odpoczywać i że muszę się położyć , poszliśmy do naszej wspólnej sypialni. W powietrzu unosił się lekki zapach perfum mojego Zayna . Uśmiechałam się do siebie i położyłam się na łóżku . Malik zrobił to samo i przykrył nas kocem . Przytulił mnie do siebie i rzekł:
Z:Bez ciebie było tu strasznie nudno , a co najgorsze pusto. - i znów złączyliśmy się w cudownym pocałunku , lecz tym razem mi go nie przerwał.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Imagin Harry

Piosenka ! (<3 )

*~*
Kiedyś ktoś mi powiedział że muszę być ostrożna co do miłości i taka byłam  dopóki nie zjawił się ON. Chłopak o idealnych oczach , uśmiechu i wyglądzie a co najważniejsze o Idealnym charakterze. Gdy on zawitał w moim życiu wszystko nabrało sensu , i stało się kolorowe . Wtedy jeszcze on mnie nie znał , byłam tylko dla niego stylistką z którą nie zbyt dużo rozmawiał chyba i lepiej bo i tak już wtedy nogi się pode mną uginały. A teraz jestem jego dziewczyną , on tak naprawdę nie wie ile dla mnie znaczy , jest moim pierwszym prawdziwym chłopakiem i to jest najlepsze . Jesteśmy ze sobą bardzo związani , przy sobie czujemy się tak swobodnie , jakbyśmy się znali od dzieciństwa a znamy się zaledwie 6 miesięcy. Kocham go choć jeszcze mu tego nie powiedziałam.
*~*
I tak kolejna strona w pamiętniku została zapisana. Gdy leżało mi coś na sercu pisałam to w pamiętniku nigdy tego nikomu nie mówiłam. Harry jest teraz na próbie z chłopakami a ja siedzę w naszym wspólnym domu i układam scenariusz jak mu powiedzieć że go kocham. Z rozmyśleni wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi. Zobaczyłam jego był uśmiechnięty szedł w moją stronę , usiadł koło mnie i mnie pocałował w policzek
H:Hej - przywitał się ze mną.
[T.I] : Cześć - odpowiedziałam. Muszę mu to powiedzieć jeśli nie teraz to kiedy , przecież on jest tym jedynym , tym idealnym o którym marzę i śnie . Powiem mu to , teraz ! - Harry muszę ci coś powiedzieć.
H:Ja też - wzięliśmy obydwoje głęboki oddech i w tym samym czasie powiedzieliśmy te magiczne dwa słowa
[T.I] i H: Kocham cię - Harry tylko się szeroko uśmiechną a ja zaczęłam płakać jak małe dziecko. On mnie tylko mocno przytulił. Siedzieliśmy tak dość długo dopóki Niall nie zaczął biegać po domu i krzyczeć że jest głody a ja musiałam mu coś ugotować
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
JESTM GŁUPIA

niedziela, 28 lipca 2013

Imagin Niall

Właśnie siedziałam w pokoju przy lustrze malowałam się ,  prostowałam włosy. Szykowałam się na spacer z Niall'em , lecz twój wybranek nie lubi jak się malujesz uważa że jesteś piękniejsza jak się nie malujesz. Zawsze ci to powtarzał a ty dalej stawiałaś na swoje. Właśnie teraz podszedł do ciebie Niall i delikatnym głosem powiedział
N: [T.I] naprawdę musisz się malować , wiesz że tego nie lubię - powiedział mi i patrzył na mnie swymi niebieskimi oczami.
[T.I] : Chcę choć w połowie wyglądać tak jak mój chłopak -powiedziałaś z zadziornym uśmiechem.
N:Wyglądasz nawet lepiej ode mnie zawsze ! Proszę cię nie maluj się.
[T.I] : Ale ja chcę , źle się czuje bez makijażu. Niall proszę daj już z tym spokój.
N: Nie , nie dam ! Nie pozwolę byś niszczyła swoją cerę.
[T.I] : Nie robię tego bez powodu. - powiedziałaś już ze łzami w oczach , nigdy się z Niall'em nie kłóciliście.
N:.Tak ? To powiedź mi jaki jest powód ? - spytał z miną jakby mi nie wierzył.
[T.I]: Chcesz wiedzieć ? Każdy po kolei mówi że nie powinnam być z tobą ! że jestem dla ciebie za brzydka !
N:Kto tak mówi ?
[T.I] : Wszyscy ! Możemy już wychodzić ? - Niall tylko kiwną głową i wyszliśmy z domu. Spacerowaliśmy już ok. 3 godziny a  za nami ciągnęła się grupka paparazzi. Denerwowali mnie , bo ciągle słyszałam obraźliwe słowa na mój temat , a ja należę do takich którzy cierpią po każdym złym słowie wypowiedzianym na mój temat. Niall mnie tylko mocniej przytulił pocałował w czoło i powiedział :
N:Wszystko będzie dobrze obiecuje
[T.I] : Niall nic nie będzie dobrze , oni mnie nie nienawidzą . - wtedy Horan obrócił w stronę paparazzi i wykrzyczał w ich stronę.
N:[T.I] jest idealna ! Jest wyjątkowa ! jest dla mnie najważniejsza ! Nie rańcie jej , jeśli ranicie ją ranicie i mnie ! Ona jest moim tlenem ! Proszę dajcie jej spokój kocham ją nad życie i zawszę ją będę kochał choćby nie wiem co ! - co on zrobił ? Oni go znienawidzą jak i mnie . Boże to moja wina.
[T.I] : Niall coś ty zrobił , jeju to moja wina , przepraszam . - I poszłam w stronę naszego domu. Lecz on mi powiedział
N:Dla ciebie wszystko ma jedyna - i mnie pocałował - Następnego dnia w gazetach były artykuły z tytułem ''Niall staje w imię swej miłości [T.I]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ja się zabije nic a nic mi nie wychodzi.

Imagin Liam

To zadziwiające , ile może się zmienić w ciągu roku , ile rzeczy możesz zrobić i jak bardzo może zmienić twoje życie. Poszłam na casting do x factora kochałam śpiewać , muzyka była dla mnie wszystkim . Już od dziecka ciągle śpiewałam . W tej samej edycji programu brali udział chłopaki z One Direction. Już w domu uczestnika łączyło mnie coś z Liam'em. O naszej ''znajomość'' było dość głośno w mediach . Gdzie się nie ruszyliśmy z nami było paparazzi . Z Liam'em znam się równo 3 lata i od 2,5 roku jesteśmy razem. Chłopcy i ja widujemy się rzadko ponieważ ja mam trasy , oni mają trasy i nie mamy czasu na spotkania, z Payne'm codziennie rozmawiałam przez skype , pisaliśmy SMS-y i dzwoniliśmy do siebie . Widywaliśmy się raz na 2-tygodnie . Ciężko jest , jeśli osoba którą kochasz jest daleko od siebie . Na szczęście ja i chłopaki dostaniemy w tym samym czasie urlop więc spędzę trochę czasu ze swoim jedynym. Z rozmyślania  wyrwał mnie  dzwonek mojego telefonu. Na ekranie zobaczyłam zdjęcie mojego chłopaka i się szeroko uśmiechnęłam .
[T.I] : Hej skarbie - przywitałaś się.
Li: Witam moją księżniczkę. Już tylko 1 dzień i znów będziemy razem. - powiedział Liam zadowolony.
[T.I] : Kochanie wiem , też liczę , nie mogę się doczekać aż cię przytulę i znów posmakuje twoich ust.
Li: Nie mów tak ! Bo jeszcze bardziej tęsknie jeśli jest do możliwe. - powiedział śmiejąc się.
[T.I] : U mnie to już przekroczyło granice normy. Wariuje bez ciebie, tak strasznie tęsknie .
Li:Wiem , [T.I] muszę kończyć , przepraszam ale mamy właśnie próbę i mieliśmy przerwę.
[T.I]:To nic , kocham cię i tęsknie , do zobaczenia jutro - i kliknęłaś czerwoną słuchawkę. Za 5 minut masz wejść na scenę i dać swój chyba 69 koncert w tym roku. Szybko poprawiłaś fryzurę , sukienkę i już stałaś przed wejściem na scenę . Zaczęło się odliczanie 5,4,3,2,1 i wbiegam na scenę zaczynając od piosenki Come and get it , widownia szaleje wszyscy poruszają się w rytm muzyki i ze mną śpiewają. Nie wiarygodne że właśnie ja mam aż tylu fanów . Zaśpiewałam jeszcze 4 piosenki i nagle światła zgasły , nie widziałam o co chodzi , odezwał się głos w mikrofonie
K[ktoś] : A teraz mała niespodzianka dla naszej gwiazdy wieczoru . - i wtedy zaczęła z głośników lecieć moja ulubiona piosenka One Direction c'mon c'mon , światło się zapaliło a ja zobaczyłam ich . Nie wierzyłam w to co widzę , właśnie zaczął śpiewać Liam , chłopaki z wielkimi uśmiechami patrzyli się na niego który szedł właśnie w moją stronę. Chłopaki dalej śpiewali a ON bez wcześniejszej zapowiedzi wbił się w moje usta , tak łapczywie ale zarazem delikatnie i namiętnie. Oderwałam się od niego i pytająco spojrzałam się na niego a on tylko powiedział :
Li: Tak tęskniłem - wziął cię na ręce ty oplotłaś swe nogi wokół jego tali i razem wyszliście za kulisy a chłopaki nadal śpiewali
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
nie wychodzą mi , przepraszam dno ! 

Imagin Louis

To niewiarygodne, jednego dnia jesteś zwykłą dziewczyną która się uczy i wiedzie spokojne i normalne życie , a później stajesz się wschodzącą gwiazdą muzyki z pięknym i bardzo utalentowanym chłopakiem przy boku. Z Louisem znasz się już przeszło 4 lata a od niecałych 7 miesięcy jesteście razem. Ty śpiewasz i grasz na gitarze , komponujesz swoje piosenki . On wokalista sławnego zespołu One Direction który jest znany na całym świecie. Choć nie widujecie się często to i tak bardzo się kochacie i wierzycie że wasz związek na odległość przetrwa. Louis jest teraz w trasie , naprawdę jest ci ciężko .Przedwczoraj wyszła twoja nowa piosenka ''I Miss you'' (Klik) jest w niej zawarte jak bardzo tęsknisz za nim , za miłością twojego życia. Piosenka staje się najczęściej słuchaną piosenką w UK , podbija listy przebojów.  Louis nie wiedział że to jest piosenka o nim . Zadzwonił do ciebie by ci pogratulować :
L: Cześć moja kochana uzdolniona dziewczyno - powiedział bardzo radośnie , wiedziałaś że się teraz uśmiecha.
[T.I] : Witam moją światową gwiazdę estrady. - powiedziałam przez śmiech.
L: No gratuluje Ci tak wielkiego osiągnięcia . Jestem z ciebie dumny.
[T.I] : Dziękuje , i to bardzo. - powiedziałaś przez łzy , zawsze gdy dzwonił płakałaś . Strasznie za nim tęskniłaś a wasza rozłąka trwa już 3 miesiące.
L: Mogę się dowiedzieć co było inspiracją do napisania tak pięknej piosenki ?
[T.I]: Ty. - i od razu się za tą odpowiedź skarciłam !
L: Ja ? To o mnie jest że jestem wspaniały i że strasznie za mną tęsknisz ? - powiedział już smutny.
[T.I] : Właściwie to tak , przepraszam.
L:Czemu przepraszasz ? Nigdy nie wstydź się okazywać swoich uczuć ! Kochanie ja też za tobą tęsknie , ale sama wiesz trasa , wywiady itp. Nie mogę tego teraz rzucić choć bym teraz tego tak bardzo chciał.
[T.I]: Nie powinnam ci tego mówić , masz inne zmartwienia niż ja , ja se poradzę . Obiecuje.
L:[T.I] Kocham cię , jesteś sensem mojego życia , jesteś dla mnie jak narkotyk , moja własna odmiana heroiny. Kocham cię.
[T.I] : Ja ciebie też kocham. Pa Louis trzymaj się. - i rozłączyłaś się . Rzuciłaś się  na łóżko i pogrążyłaś się w wielkim płaczu . Kochasz go tak bardzo , ale tak bardzo nienawidzisz jak go przy tobie nie ma . Gdy on wyjeżdża zabiera ze sobą twoje serce , a przecież bez serca nie da się żyć prawda ? Postanowiłaś się pozbierać , musisz dać radę ! Wytrzymałaś już 3 miesiące zostały teraz tylko 2. Wytarłaś rozmazany makijaż i postanowiłaś sprawdzić co się dzieje . Weszłaś na twittera odpowiedziałaś kilku fanom na wiadomości i weszłaś na konto Louisa , zauważyłaś tweet z przed niecałej minuty. ''Ten wieczór będzie najlepszym wieczorem mego życia'' zdziwiłaś się . Najlepszy ? przecież koncert jak koncert każdy taki sam. Ale dobra i tak się nie dowiem . Poszłam wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Położyłaś się na łóżku ale nie mogłaś zasnąć. Jest 4:34 a ty usłyszałaś pukanie do drzwi . Zwlekłaś się z łóżka i poszłaś sprawdzić kto jest tak normalny żeby o tej porze nie śpi. Otworzyłaś drzwi i nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje , patrzyłaś się na niego i łzy spływały ci po policzkach rzuciłaś się na niego i przytuliłaś go najmocniej jak tylko potrafiłaś.  To nie możliwe to sen !
L:Ten wieczór będzie najlepszym wieczorem w moim  życiu - powiedział i cię pocałował.
[T.I]: Ten wieczór będzie najlepszym wieczorem w naszym życiu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem nie udał mi się ;c Przepraszam

poniedziałek, 8 lipca 2013

Mój nowy bloog.

http://truelovezaynmalik.blogspot.com/
Zostaw po sobie ślad. Będę naprawdę wdzięczna.

niedziela, 30 czerwca 2013

Justin i Zyan VII OSTATNIA

CZYTASZ= KOMENTUJESZ

K:No okej każdy by sie bał. A Niall wie ?
J:Wie juz od 6 lat . Tobie baliśmy się powiedzieć.
K:No rozumiem . A co ty tu robisz ?
J:Przyszedłem z Seleną. Spotykamy sie.;)
K:To powodzenia Braciszku ;3 Ja lecę do Zayna. -odwróciałm się i poszłam do mojego chłopaka który gadał z Perrie.
Z: O skarbie już jesteś.I co się stało ?
K:Nic po prostu Jus powiedział mi ze jest moim bratem w domu ci wyjaśnie. Zabawa trwała w najlepsze. Ale to szybko się skończyło bo kazali mi zaśpiewać na scenie Klik ;) . Strasznie sie bałam ale już potem było okej. Smykałke do gitary mam po bracie. Było wiele braw i się bardzo z tego cieszyłam Zayn był ze mnie dumny. I tak moje życie z nudnego stało się piękne i zabawne . Kocham moje życie i mojego cudownego Chłopaka <3
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem nuda. Na tym nagraniu ja śpiewam wiem brzydko ;c

Justin i Zayn VI

CZYTASZ= KOMENTUJESZ

Zakupy nie zajeły ci dużo czasu. Wszyscy w skelpie na ciebie patzryli. Nie codzienny widok widzieć tak umalowaną i uczesaną dziewczyne w sklepie ;D Nie miałaś daleko do domu więc w ciagu 10 min. byłaś już w domu. Chłopaki siedzieli w salonie i oglądali denne seriale. Byłaś przed czasem bo o 13,20 więc spokojnie zaczełaś robić obiad. Po pysznym obiedzie przy którym pomógł ci Louis poszłaś sie szykować na bal. z Zaynem wyglądaliście niesamowicie. Wtedy zadzwonił twój telefon.
K:Halo ? - powiedziałaś bez żadnych emocji .-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! Natalia to ty ?
O Jezu nawet nie wiesz jak sie cieszę. Okej to do Jutra.- Odłożyłaś słuchawkę i uśmiechnelaś się do siebie. Poszłaś na dół bo już jest 16,20.
N:Karolina ? Coś się stało że tak krzyczałaś ? - spytał zaniepokojony.
K:Nie ! Po prostu Natalia przyjeżdza.:) - powiedziałaś mega zadowolona.
L:Kto to jest ?
K:To moja najlepsza przyjaciółka z Irlandi.
L&Z&N&Li&H: Wow !
K: Co ? - spytałaś zdziwiona.
Z:Pięknie wyglądasz. - Już do ciebie podchodził aby się pocałować ale w ostatnim momęcie odzyskał rozum i tego nie zrobił.
K:Dziękuje . To może my już pójdziemy. Pa chłopaki Kocham was . - i wyszliscie za bramą złapaliście się za renkę i szliście tak do zamku. Wszyscy mówili że będzie jakaś mega gwiazda na tym balu i nikt nie wiedział kto to bo to miała być niespodzienka. Na widok Zayna nikt nie wrzeszczał. Na szczęścia. Zaczeła grać muzyka i wraz z Zaynem poszliście tańczyć. Przetanczyliście 2 h aż w końcu zapowiedzieli tą wielką gwiazdę :
D(Dyrektor) : Panie i Panowie przed państwem Little Mix !
LM: Hej wszystkim ! Zaczynamy zabawę ? - i zaczeły śpiewać DNA ! <3
J:Karolina możemy pogadać ? -  odwróciłaś się i zobaczyłaś Justina.
K:Co ty tu robisz ?
J:Musimy pogadać naprawde.To jest bardzo ważne !
Z:Okej to ja was zostawie,
K: Mów !
J:No bo nie wiem jak ci to powiedzieć ale ty ja i Niall jesteśmy rodzeństwem. Po prostu mnie wziała ciocia Helga bo mama se nie dawała rady. A potem ze mną wyjachała. Przepraszam że ci tego nie powiedziałam ale nie byłem aż tak odważny .
K:Co ty mówisz ? Jak ty możesz być moim bratem ?
J: Tak wyszło nie złość się na mnie . Przepraszam
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------CDN !

środa, 24 kwietnia 2013

Imagin Justin i Zayn cz. V

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Rano obudziłaś sie w bardzo dobrym nastroju. Koło siebie masz chłopaka którego kochasz. On spał tak słodko. Nie wiedziałaś że widok śpiącego Malika wbudzi w tobie aż tak wilką radość.Tą cudną chwilę przerwał wam Niall.
N:Malik ! Co ty tu robisz ? Zwarjowałeś. Wyłaś z tego łóżka i to raz !!
T:Niall SPOKOJNIE !!!! - powiedziałaś zdenerwowana.
N:Jak ja mam być spokojny jak widzę moja siostrę z moim najlepszym przyjacielem w łóżku ?!- powiedział bardzo srogim tonem.
Z:Niall usiądź wszystko ci wyjaśnie. - powiedział spokojny o dziwo mulat
T:Zayn ale.... - i znów ci przerwał
Z:Wszystko jest dobrze. - Niall usiadł na łóżku i zaczą słuchać całą historie.Po 2 godzinnym tłumaczeniu mu tej całej sytuacji udało się go przekonać . Chodź było bardzo ciężko.
N:Dobra wszystko rozumiem. Czyli ty i Karolina jesteście razem?
T&Z:Jak widać :)
N:okej. to życzę szczęśćia. Malik wiesz ze jak coś zrobisz mojej siostrze to za siebie nie ręcze.-powiedział grorząć palcem Blondynek.
Z:Spokojnie , nigdy nie skrzywdzę takiego skarbu jakim jest Karolina <3 - powiedział i się w ciebie wtulił. Niall obiecał że dotrzyma obietnicy. Dzień miną wam dość szybko. Przed chłopakami udawaliście że pomiędzy tobą a mulatem nic nie ma. Lecz wieczorem gdy zostaliście sami ukazywaliście swoje uczucia . Po 1,5 godzinnych pieszczotach z chłopakiem poszłaś wziąść kompiel , po tobie poszedł Zayn. a ty w tym czasie położyłaś sie w łóżku. Czekając na mulata nuciłaś sobie piosnkę Wings . Zayn wskoczył na łóżko i ciebie mocno przytulił dał soczystego buziaka i powiedział :
Z:Dobranoc mój aniele - ty wtuliłaś się w niego i próbowałaś zasnąć. Lecz po głowie chodziła ci jedna myśl , co robi Justin.Tak , zranił cie . Ale jest twoim najlepszym przyjacielem.Bez niego jest ci jakoś pusto . Tęsknisz za nim i za jego popieprzonym poczuciem humoru. Jutro jest bal , pójdziesz po jutrze do Jusa i mu to wyjaśnisz przeciesz musi być jakies wyjśćie z tej sytuacji. I z tą o tą myślą zasnełaś. Rano obudziłaś się jako pierwsza z całego domu. Wziełaś poranną kompiel ubrałaś jasne jeansy czarną bokserke z kotkiem , czarne balerinki i do tego 3/4 jeansowa kirteczka. Nie ma co wyglądałaś bosko. wyprostowałaś włosy, potem pomalowałaś się fuidem i tuszem. na głowe nałożyłaś okulary i napisałaś karteczke o treści : Chłopaki poszłam do fryzjera i do kosmetyczki. Będę o 14 jak wrócę zrobie obiad. Powiedzcie Zaynowi żeby był gotwy na 16 bo o 17 jest bal. Kocham was i całuje ~ Karolina. Wyszłaś z domu w uszach mając słuchawki i słuchając całej płyty TMH chłopaków. Kochałaś ich muzykę. Pierwsze poszłaś do fryziera zrobiła ci taką Fryzurę byłaś mega zadowolona. potem powolnym krokiem przeszłaś do kosmetyczki a ona się pomalowała właśnie tak Makijaż . Nic specjalnego ale wyglądałaś pięknie. Była godzina 13 czyli trzeba iść do sklepu po coś na obiad. Postanowiłaś że upieczesz kurczaka specjalnie dla zayna bo wiesz jak on go uwielbiał.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Imagin Justin i Zayn cz.IV

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Zgodziłaś się na propozycje Zayna. Bo gdzie indziej miała byś spać ? . Przed snam nałożyłaś słodką piżamkę . Szybko położyłaś się w łóżku Zayna i opatuliłaś się kołdrą. Już przysypiłaś gdy do pokoju wszedł Zayn. Potparłaś się rękoma i spojrzałaś na Zayna.
Z:Nie mogę spać. Perrie mnie ciągle zwala z łóżka. Mógłbym .... -nie dokończył bo mu przerwałaś
T:Jasne , przeciesz to twój pokój. Podsunełaś się , a Zayn szybko zają miejsce koło ciebie . Odwróciłaś się i próbowałaś zasnąć lecz czułaś na sobie wzrok Malika.
T:Coś nie tak ? - spytałaś niepewnie , lecz nadal się nie odwracałaś.
Z:Nie po prostu ślicznie wyglądasz w tej piżamie - powiedział z promiennym uśmiechem.
T: Zayn muszę cię o coś spytać .
Z:Pytaj :)
T:No bo wiesz..... my mamy iść razem na ten bal , a czy Perrie nie będzie miała nic przeciwko.
Z:Jasne że nie , przeciesz my... - nie dokończył , co mnie trochę zdziwiło.
T:Dokończ , proszę - powiedziałaś z nutką nadzieji w głosie
Z:Tylko błagam nie mów tego chłopakom.... Bo ja i ona zerwaliśmy 3 tygodnie temu. - powiedział tak jaby ... z radością.
T:I ty się cieszysz ? - spytałaś zdezoriętowana.
Z:No wiesz , tak trochę bo mogę wkońcu wyznać dziewczynie która mi się podoba co do niej czuje.
T:O a znam tą dziewczyne ?
Z:Znasz , i to bardzo dobrze.
T:Czy to Daniele ?
Z:Nie , przeciesz Daniele chodzi z Liamem - powiedział śmiejąć się.
T:No to może ... hmmm.... nic nie wymyśle - powiedziałaś zrezygnowana
Z:Głuptasie. to ty . To ciebie kocham. - powiedział z nadzieja w głosie. Odwróciłaś się do niego i spojrzałaś w jego piękne czekoladowe oczy .
T:Ja ? przeicesz ja jestem brzydka , i... - nie dokończyłaś bo Zayn pocałował cię dość namiętnie ale zarazem zachłannie .
Z:Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie , Wiem że nigdy nie lubiłaś swojego wyglądu. Ale uwierz mi ty , och ty jesteś stworzona dla mnie , jesteś idealna . i zawsze taka będziesz. Twój uśmiech jest najpięknieszy na całym świecie. i nie wiesz ile bym dał za to by codziennie budzić się przy tobie i wiedział że jestem cholernie z tobą szczęśliwy , i że wybrałaś własnie mnie. - powiedział trzymając twoją dłoń i patrząc ci w oczy.
T:Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie.Jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie. - Znów złączyliście się w namiętnym pocałunku. Położyłaś się na jego ciepłym torsie i przysypiałaś. Lecz Zayn wyrwał cię z krainy snów.
Z:Kochanie , uczyń mnie najszczęsliwyszym chłopakiem na ziemi i zostań moją dziewczyną.
T:Oczywiście.

CDN

niedziela, 21 kwietnia 2013

Imagin Justin i Zayn cz.III

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

L: Nie wiem , przyszedł chwilę po tym jak poszłaś się przebrać - zbyt wiele ci ta odpowiedź nie dała.
T: Ej Justin po co przyszedłeś. - Spytałaś nieśmiało .
J: Spokojnie królewno nie do ciebie , przyszedłem do Liama po pomoc .
Li: No to chodź na taras to ci pomogę :) - powiedział Liam i razem z Justinem wyszli.
N: Wszystko okej ? - spytał się zatroskany bart.
T:Tak braciszku okej - powiedziałaś bezuczuciowo. Cholernie tęskniłaś za Biebsem ale chyba teraz nie wymiękniesz. Nie po tym jak cię traktował.
Z: Wow . Wyglądasz naprawdę ślicznie :D Lepiej odemnie . - powiedział Malik . Wszyscy się zdziwiliście. Według Zayna ktoś wyglądał lepiej od niego ? TO ŚWIĘTO !
H:Ej Malik dobrze się czujesz - spytał zdziwiony Harry .
Z:Oczywiście . - powiedział radośnie. W jego oczach można było wyczytać radość i.... zachyt ? Nie to nie możliwe. Nie powiem że nie podobał mi się komplement naszego DJ bo on według ciebie jest mega ciachem. Ale jest jeden minus. ma dziewczyne nazywa się Perrie i jest bardzo śliczna. Śpiewa w zespole Little mix. A ja dobra może i trochę śpiewam ale nie asz tak ładnie jak ona. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Biebera.
J:Karolina ładnie wyglądasz. A teraz musze lecieć pa chłopaki , cześć mała.
T:Dzięki , cześć. - powiedziałaś mało zainteresowana tym co on do ciebie mówił.
Ch:Narka- pwiedzieli chórem , szczerze mówiąc bałaś sie ich trochę. Oni jakby czytali w swoich myślach :o odraza !
T:Dobra ja się idę przebrać , braciszku odwieziesz mnie do domu ? - spytałaś z nadzieją że nie będziesz musiała iść na piechotę.
N:Ej siostra może zostaniemy na noc ? - spytał zadwolony T:No okej . ale jutro wcześnie wstajemy , bo jutro jest rocznica. - powiedziałaś i jak na zawołanie łzy zaczeły spływać ci po policzkach. Gdy miałaś 2 lata twój tato zmarł. Wychowywałaś się bez ojca a matka gdy miałaś 6 lat pojechała pracować za granice. Przyjeżdzala 2 razy na rok do Londynu ale były to zaledwie 3 miesiące na 12. A właśnie jutro jest rocznica śmierci ojca. Poszłaś do pokoju gościnnego ale nie uwieżyłaś co tam zauważyłaś. W pokoju spała Perrie. Odrazu po cichu się wycowałaś i poszłaś na dół. Popatrzyłaś na Zayna który ciągle sie do ciebie uśmiechał , pokazująć przy tym szereg swoich białych ząbków.Wszyscy siedzieli w salonie na kanapie w oglądali jakiś film . Położyłaś torby z rzeczami na bal i usiadłaś koło nich.
T:Mam nie typowe pytanie . :) co robi Per tutaj o.O ?
Z: Aaa... zapomniałem powiedzieć . śpi jutro jedzie do Polski na koncert a z tąd jest blisko na lotnisko.
T: W takim razie gdzie ja będę spała - spytałaś zaniepokojona.
H:Moja Kociczko możesz ze mną. - powiedział zabawnie ruszając brwiami Hazza
N: O nie nie , nie waż się Karolka z nim spać.- powiedział wkurzony Niall
T: Braciszku spokojnie , nawet nie zamiarzałam - uśmiechnełam się chytrze,
Z:Możesz spać u mnie , ja się położe z Per. - powiedział nie odrywając oczu od telewizora.

Ciąg dalszy nastąpi.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Imagin Justin i Zayn cz. II

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! 

*w domu 1D *
Po wejściu  do domu chłopaków krzyknełaś :
T: Hej chłopaki ! :D - krzyknełaś  zadowolona 
CH: KAROOOOLIIIINAAAA ! - zawołali radośnie i się na  ciebie rzucli . Ledwo oddychając powiedziałaś :
T: Chłopaki  duszę się . - A oni natychmiastowo z ciebie zeszli. 
Li:Przepraszamy ale się strasznie ucieszyliśmy jak przyszłaś. Downo cie u nas nie było - powiedział smutny.
T:Przepraszam ale teraz nie miałam czasu , jeszcze ta sprawa z Justinem - powiedziałaś za jednym wdechem i mimo wolnie łzy pojawiły się w twoich oczach .
H: Ej kocie nie płacz ! opowiesz nam co się stało ? - spytał nie pewnie .
N: Nie męczcie jej teraz . Ledwo co ją namówiłem na bal. - powiedział poddenerwowany.
Z: Na jaki bal ? Kiedy ? Gdzie ? O której ? z Kim idziesz - nasuwał na ciebie miliony pytań na minutę.
T: Bal szkolny . Po jutrze . W nowej sali balowej w tutejszym zamku. Jeszcze nie wiem z kim. - powiedziałaś smutna.
N: No właśnie który z nią idzie ? - Niall spytaj jak gdyby nigdy nic . A ty się zdziwiłaś.
Z: Mogę ja ? - spytał nie śmiało .
T: No pewnie ! - krzyknełaś i dałaś dla chłopaka soczystego buziaka w policzek.
N: Okej. Tylko grzecznie tam proszę ;) Karolina kochanie pokaż co kupiliśmy Zayn musi się dopasować. - Powiedział uradowany blondyn
Z: Najlepiej jak to przymierzysz w całości - powiedzial hytrze się uśmiechając.
T:Racja - wziełaś torbę z rzeczami - Za chwilę wracam - wysłałaś im promienny uśmiech /
*10 min później*
Schodzisz po schodach i czujesz na sobie wzrok wszyskich chłopaków i Justina. Zaraz . zaraz co tu robi Jutstin ? ! Zeszłaś po schodach i spytałaś Louisa na ucho .
T: Lou co ty robi Jus ? - spytałaś mega wkurzona ?

Imagin Justin i Zayn cz.I

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!




Od jakiegoś czasu pomiędzy tobą a twoim przyjacielem Justinem się nie układa. Często sie kłócicie Jus jej o wszystko zazdrosny. Pewnego dnia nie wytrzymujesz i krzyczysz :
T:Jus o co ci chodzi . Nie rozumiem cię ! Czemu się tak zachowujesz ?! - powiedziałaś zdenerwowana
J: To nie jest ważne ! - jego odpowiedź cię zdenerowała .
T: Jak to nie jest ważne ? Przecież tu chodzi o naszą przyjaźń ! - powiedziałaś zezłoszczona
J : Nie dramatyzuj wszytsko jest okej. - prychną bezuczuciowo
T: Jest okej ? Dla ciebie może i tak ale dla mnie nie ! To koniec nie mam zamiaru się przyjaźnić z kimś takim ! To koniec słyszysz - wykrzyczałaś to i zbierałaś się do wyjścia. Wtedy Biebs zawołał.
J: Dorga wolna księżniczko !! - nie spodziewałaś się tego po nim . Że zrobi takie coś , ze łzami w oczach wyszłaś z jego domu.
*Następny dzień *
Po wczorajszej sytuacji  jesteś zdołowana. Przeciesz to twoj najlepszy przyjaciel. I wy od tak zakńczyliście waszą przyjaźń ? Jedyną osobą z jaką mogłaś pogadać to twój brat Niall . Tak myślisz sobie pewnie jakaś zadufana dziewczyna która ma sławnego brata i sławnego przyjaciela ? Nie wcale tak nie jest. Wracając do sprawy . Niall również przyjaźnił się z Justinem i równie dobrze nie rozumiał tej całej sytuacji. Ale powiedział mi jedną ważną rzecz :
N:Ej mała pamiętaj prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. A po za tym po jutrze masz bal ! I moja panno masz na niego iść.
T:Braciszku ale ja nie mam ani sukni , ani butów , a w szczególnie NIE MAM Z KIM IŚĆ !!
N:Spokojnie będziesz miała z kim iść. Jeszcze dziewczyny będą ci zadrosić. A teraz ubieraj się jedziemy po sukienkę i buty i po inne bzdety . - Nie miałaś ochoty ale musiałaś bo wiedziałaś jaki jest twój bart. Pojechaliście do galarii , byliście w wielu sklepach , mieżyłaś wiele sukienek aż wkońcu trafiłaś na tę  idealną. Do tego poszukałaś Bótów , i torebeczkę. Nialler ciągle mówił jak to ty ślicznie wyglądasz. Po twoich zakupach postanowiłaś kupić mały prezent w podziękowaniu dla Nialla za to że cię namówił na te zakupy :D Był ci bardzo wdzięczy. Po udanych zakupach pojechaliście do domu chłopaków .


Pisać następną część ?


piątek, 22 marca 2013

Hej. Ej nie wiem czy jest sens dalej prowadzić ten bloog. 10 kementarzy i prowadze dalej.

czwartek, 28 lutego 2013

Imagin Zayn

Polecam tą piosenkę KLIK <3 <3

-Proszę kochanie idź do domu. Prześpij się-odezwała się swoim słabym głosem,który jak zauważyłem przyswarzał jej ogromny kłopot
-Zostanę jeszcze chwilę-ścisnąłem mocniej jej jasną dłoń, próbując powstrzymać płacz
-Poradzę sobie-uśmiechnęła się po raz pierwszy od tak długiego czasu
Dobrze widziałem że chce mnie pocieszyć swoimi podniesionymi kącikami,ale ten smutek i ogromny ból bijący z jej oczu nie potrafił tego zagłuszyć. Jej ciało opuszczone przez energię i siłę której do tej pory jej nie brakowało. Zawsze uśmiechała się, śmiała, a teraz? Zupełnie inna osoba. Nie potrafię się z tym pogodzić. Moje serce umiera wraz z jej widokiem. Z tym jak bardzo cierpi. Jak każdy dzień zadaje jej więcej bólu, jak jej serce wybija już wolniejsze rytmy. Jak oczy zaczynają zmieniać kolor, tracą swój blask.Marnieje, ja to widzę.Najgorsze jest to, że nie mogę nic na to poradzić. Czekać, być przy niej, ale mnie to zabija. Chce jej pomóc, sprawić aby była szczęśliwa.Aby to poczucie humoru powróciło,aby rozbawiała mnie swoimi żartami, głupimi zabawami, zabijała szczęśliwym uśmiechem, albo minami,a nie leżała w łóżku pośród czterech szarych ścian, w które wbija codziennie swój wzrok, który zmienił się znacznie od kiedy dowiedziała się o tej strasznej rzeczy.Nie umiem poradzić sobie bez niej. Jej widok tylko zabija mnie do środka, czuje jak serce przedziera się na pół. Jak smutek oraz bezkarności rośnie zgniatając mnie do środka.
-Proszę Zayn-jej oczy jeszcze bardziej wypełnił smutek, a dłoń wykonała ruch wskazując mi drzwi
Tak nie mogło być. To ja powinienem się o nią martwić, a nie ona o mnie. Ja nie byłem ważny, nie liczyłem się teraz, to ona musiała teraz dobrze się czuć i wrócić do zdrowia.Wrócić do normalnego życia, nie może się tak męczyć.
-Obiecujesz?-zapytałem zagłębiając się w jej oczach aby choć raz odnaleźć przebłysk blasku
-Tak-wyszeptała nie mając siły na więcej
-Kocham Cię-Szybko wycierając łzę które spłynęła po moim policzku, podniosłem się składając na jej policzku powolny ale pełen namiętności pocałunek, który od paru dni nie smakuje jak zawsze, ale kocham ją zostanę z nia do końca, nie ważne co się stanie
Ściskając mocno jej dłoń nie chciałem puszczać, ale ona zrobiła to pierwsza.  Świadomość, że jak jutro tu wrócę może jej już nie być ciągle jest w mojej głowie, choć za wszelką cenę chce ją wybić. Nie dopuszczać do tego.Musiałem porozmawiać z lekarzem, może wie coś więcej.
-Można?-zapytałem bez żadnej szczypty radości w głosie
-Tak proszę.Dobrze, że Pan przyszedł-przywitał mnie ale jego mina nie wróżyła nic dobrego-Właśnie przeglądałem dokumenty Pana dziewczyny i wychodzi na to, że jutro odbędzie się operacja.
-Ale uda wam się tak?-zapytałem lekko podniesiony głosem czekając na pozytywną odpowiedź
-To jest rak. Nigdy nie jesteśmy pewni.
-Macie ją wyleczyć-uniosłem się-Ona ma prawo normalnie żyć! Nie może umrzeć!-krzyczałem nie panując nad emocjami które wypełniły moje ciało
-Proszę się uspokoić. Będziemy robić co w naszej mocy.
'Co w ich mocy'? To za mało,aby uratować moją [T.I].To jest tylko rak, da się wyleczy i za kilka tygodni razem będziemy się śmiać ustalać datę naszego ślubu, lub kłócić się jaki smak toru mamy wybrać na ten ważny dla nas dzień. Właśnie tego pragnę. Pragnę jej,aby być w pełni szczęśliwy. Nie chce pieniędzy, sławy, kariery, chce ją!
Powolnym ruchem kierowałem się do domu. Nie chciałem zamawiać taksówki. Wolałem gnać przez zaciemnione jak moje serce miasto. Dlaczego to przytrafia się akurat jej? Co ona zrobiła? Zawsze była szczęśliwa, pomagała każdemu,a  teraz tak cierpi, nie wiedząc czy zobaczy słonce następnego dnia? Że już nigdy może nie obejrzeć swojego ulubionego filmu, pływać w basenie, kłócić się ze swoją mamą, kto bardziej kocha, czy nie spędzić ze mną już więcej chociażby jednego dnia? Że już nigdy nie usiądzie na tarasie i nie będzie zachwycać się pięknymi gwiazdami, które zawsze ją uspokajają? Dlaczego to życie jest tak cholernie nie sprawiedliwe?! Dlaczego to przytrafiło się najwspanialszej kobiecie na tym świecie? Ona teraz powinna być obok mnie, uśmiechać się, opowiadać kawały, których nikt nie rozumie, ale właśnie za to ją kocham.Za to, że chociażby w trudnej sytuacji się nie poddaje, walczy do końca, ale ta choroba ją przerasta. Już nie daje rady, podobnie jak ja. Nie wyobrażam sobie życia, jakby teraz jej zabrakło. Nie widzieć jej uśmiechu, oczy, czuć ciepły dotyk-nie nauczę się bez tego żyć. Ona jest dla mnie narkotykiem. Bez odpowiedniej dawki nie obudzę się kolejnego dnia.Otworzyłem drzwi domu do którego nie chciałem wracać.Od kiedy [T.I] jest w szpitalu moje życie się zmieniło tak samo jak ten dom. Nie zważałem na bałagan. Ta radość, aura, którą był wypełniony ulotniła się wraz z brakiem w nim kobiety. Szarość, która z każdym dniem jeszcze bardziej pogłębiała moje zszarpane nerwy.Znikło życie od kąd jej tutaj nie ma.  Nie mogłem sobie z tym poradzić. Rzuciłem się na kanapę przesiąkniętą jej zapachem perfum. Teraz nie musiałem się powstrzymywać, dając upust wszystkim emocją potok łez wypłynął ze mnie jak z źródła. Same najgorsze scenariusze wbijały się do Głowy, ale zagłuszałem to wymuszonymi, pięknymi chwilami spędzonymi z szczęśliwą [T.I], która zawsze tętniła życiem.Ból.Ogromny ból. Wspomnienia. Płacz. Umierające serce. Brak uśmiechu. Ból. Pragnienie szczęścia. Ból.
Obudziłem się zrywając się szybko z łózka widząc godzinę grupo po 10.Tęskniące,bolące serce musiało spotkać się z [T.I], która dalej leży w szpitalu i walczy z ta przekielna chorobą, która zabiją ją od środka.Popuchnięte, pełne smutku oczy nie były powodem, aby nie wyjść z domu. Chciałem dostać się do szpitala, pocałować dziewczynę, powiedzieć jak bardzo ją kocham i że nigdy nie zostawię.Szybko wbiegłem do wnętrza budynku, zniecierpliwiony chciałem dostać się do odpowiedniego pokoju.Biegiem znalazłem się obok drzwi bardzo dobrze mi znanych. Wcisnąłem delikatnie klamkę biorąc głęboki oddech, aby przypadkiem swoimi gwałtownymi ruchami nie zbudzić jej ze snu, gdyby oddała się krainie szczęśliwości. Uchyliłem drzwi, próbując wymusić choć najmniejszy uśmiech, aby podnieść ją na duchu, ale jej nie było. Zaraz, co?!Nie ma jej! Wbiegłem do pokoju dotykając łóżka jakby to tylko mi się zdawało. Moje serce ogarnęła fala ciepła, a nerwy i krzyki rosły w siłę.
-[T.I]! Gdzie jesteś? Obiecałaś, że sobie poradzisz, że mnie nie zostawisz!-krzyczałem opierając się o łózko na którym jeszcze wczoraj obiecała mi życie
-Pan Malik?-przerwała mi płacz pielęgniarka
-Tak-wyszeptałem nawet nie podnosząc wzroku
-Pańska dziewczyna ma teraz operację, proszę być cierpliwym.
Nie sądziłem, że słowo operacja, poprawi mi humor. W tej chwili tylko ona była dla mnie

Imagin Harry

Słońce już od samego poranka przedostawało się  przez duże okna domu. Ciepłe promienie słoneczne ogrzewały ciała chodzące po ulicy w ten wyjątkowo ciepły dzień kończący lipiec.Z uśmiechem na twarzy wypiłam łyk kawy na tarasie zapatrzona w panoramę miasta.Lekki wiatr chłodził odsłonięte ciało, które zakrywały szorty i błękitna bluzka wiązana na szyję.Piękne przed południe, ten spokój, który w zaledwie w jednej godzinie zagłuszył hałas ulicy. Ale właśnie to kochałam. Holmes Chapel. Miasto rodzinne, którego chyba nigdy nie zdecyduję się opuścić.Zawsze tętni życiem, ale jeśli potrzebujesz chwili spokoju to nie jest problem. I za to właśnie kocham to miasto.Te piękne rozkwitnięte drzewa zachęciły mnie na spacer i dobrą zabawe przy okazji. Zapięłam smycz psu i z uśmiechem na twarzy skierowałam się w stronę parku. Mijani znajomi z radością na twarzy tylko pogłębiali moje szczęście i uśmiech na twarzy robił się bardziej szczery. Piękna pogoda tylko uwydatniała dobrą zabawę. Pomiędzy drzewami świetnie bawiłam się z psem, który potrzebował świeżego powietrza. Mi także podmuchy wiatru, którymi nabierałam powietrze dobrze wpływały na samopoczucie. Rzucałam patykami w różne strony parku, aby zobaczyć jak świetnie bawi się psiak.Mi także powodował uśmiech na twarzy. Uwielbiałam nasze wspólne chwile. Tak wiem..dziwnie to brzmi, ale to on był moim przyjacielem.Usiadłam na ławce biorąc głębokie wdechy aby zmęczenie lekko opadło.Przyglądałam się roześmianym dzieciom, którzy w swoim towarzystwie dobrze się bawiły tak samo jak psiak biegający po zielonym trawniku.Uniosłam głowę, rozpływając się patrząc na bezchmurne, błękitne niebo na którym w środku mocno świeciło żółte słońce.
-Borys-usłyszałam wesoły męski głos
Nie dostrzegłam osoby wołającej moje psa, ale pupil najwidoczniej znał go bardzo Dobrze gdyż w mgnieniu oka znikł. Moje wołania nie pomogły a ja dalej nie wiedziałam kto zawołał mojego pupila.Lekko zdenerwowana czekałam na pojawienie się osobnika, który jak się domyślam bardzo dobrze znał Borys'a.Choć  wytężałam wzrok nie potrafiłam go dostrzec.W końcu ujrzałam swojego psa, który zadowolony szedł obok chłopaka wpatrzonego we mnie z uśmiechem.Zmieszania nie rozpoznałam rozweselonego przystojniaka który szybszym krokiem zbliżał się do mnie.Każdy jego następny krok przybliżający go odkrywał pewne wspomnienie w głowie, które zaczęło poznawać chłopaka. Ta postura, mięśnie, oczy które kiedyś kochałam.
-Harry?-zapytałam z niedowierzaniem kiedy chłopak znalazł się bardzo blisko
-Tak. Część!-ucieszył się obejmując i zakręcając koło wokół własnej osi ze mną na rekach
-Jej..jak długo cię nie widziałam-powiedziałam patrząc prosto w zielone oczy, które sprawiły mi radość na sercu
-Przepraszam, ale wiesz..kariera nie am litości-żalił się
Nie mogłam uwierzyć kogo widzę. Harry Styles. Przyjaciel z dzieciństwa. Teraz gwiazd show biznesu.Nasza znajomość urwała się wraz z wyjechaniem do Londynu. Nie miał dla mnie czasu. Na początku tęsknota za nim była uciążliwa, uzależniłam się od niego, ale każdy dzień działał uspokajająco. W końcu wyleczyłam się od niego widząc go tylko w  telewizji. Jednak to nie było to samo.Czasami moje serce odczuwało ból widząc go uśmiechniętego w czasie wywiadu , wtedy odczuwałam jakby był mi kompletnie nieznany, a przecież wcześniej tyle nas łączyło. Nie mogłam uwierzyć, ze znowu go widzę. Tak bardzo się zmienił, ale jego serce nadal pozostało słodkie, wrażliwe a romantyczność tylko pogłębiła się.
'Oczami Harry'ego'
Tak długo czekałem an ten dzień. Nie mogłem doczekać się kiedy zobaczę jej uśmiech, te oczy które widzę codziennie kiedy zamykam swoje własne.Jedynym minusem mojej kariery było zostawienie tutaj [T.I]. Od dzieciństwa nie była mi obojętna. Zawsze darzyłem ja głębszym uczuciem, ale kiedy byliśmy młodzi, miłość jeszcze nie istniała. Uwielbiałem, to znaczy uwielbiam jej towarzystwo. Przy niej mogę być sobą i za to mnie lubi, nie muszę grać, udawać, ona zawsze mnie pocieszy. Nigdy nie zostawi, jak prawdziwa przyjaciółka.

-Wiesz jak się za tobą stęskniłem-powiedziałem ponownie czując jej ciało w ramionach
Przyjemne ciepło ogarnęło całe ciało. Świadomość tęsknoty za jej oczami przyswarzała mi ból. Nie mogłem być obojętny. Tylko przy niej czuje się w pełni szczęśliwy,ale co mam zrobić, żeby było tak cały czas?
'Oczami [T.I]'
Nie mogłam uwierzyć w to, jak widok jednej osoby może nadać tak olbrzymie szczęście.Czułam się jak małe dziecko które dostało upragniona zabawkę. Ten jego głos, poczucie humoru z nutka bezczelności zawsze mnie w nim urzekało. Choć myślałam, że świat go zmieni, myliłam się, W stosunku do mnie został nie zmieniony.Żwawa rozmowa nie miała końca. Tyle wspólnych wspomnień, nowych historyjek, głośne śmiechy, brakowało mi tego. Czas i cały świat znikł kiedy zapatrzona w niego słuchałam jego radości oraz bólu. Ta dawna przyjaźń za którą oddałabym życie powróciła.Doskonale wiedziałam, że jedynie dzień lub dwa spędzimy razem ,ale nie dbałam o to, cieszyłam się chwilą kiedy jest obok mnie.

'Oczami Harry'ego'
-Chodź do mnie.Pokaże ci coś-zachęciłem nie mając najmniejszej ochoty choć na chwile oderwać się od jej widoku

Objąłem ją ramieniem zatrzymując rękę na tali. Uśmiechnęła się, co wywołało u mnie radość.Tak naprawdę to ona była głównym powodem powrotu do miasta.Tylko ze względu na ta piękną, wesołą, wrażliwą dziewczynę znalazłem się w Holmes Chapel.Nie potrafiłem oderwać wzroku od jej pięknego uśmiechu który za każdym razem uskrzydla moje serce. Czy ona  musi być tak idealna? Dla mnie jest..jeszcze chyba nigdy nie oszalałem tak na punkcie dziewczyny jak na niej. Wiem..zawiniłem. Nie odzywałem się przez długi czas,ale nadzieja nie ustawała na wybaczenie z jej strony. Może te dzisiejsze śmiechy, rozmowa pełna uczucia ożywi w niej dawne uczucia do mnie.
'Oczami [T.I]'
Bezczelny Harry. Tak nie zmienił się. Ta ręka na tali, co jakiś czas całusy, a o przytuleniach juz nie wspomnę.Czemu on to robi? Przecież tylko tym rozbudzał we mnie uczucia do jego osoby, a tego nie chce. Przecież nasz związek nie  będzie miał sensu, jeśli on będzie wyjeżdżał a ja zostanę tutaj. Czy on musi aż tak na mnie działać? Jeszcze prowadzi mnie do swojego domu. Znam go na pamięć. Nie chce kolejny raz przeżywać tego okropnego bólu po jego wyjeździe.Ale właśnie na to się zapowiadało.

-Patrz co dzisiaj znalazłem-oderwał się ode mnie biorąc pudełko z szafy swojego pokoju
-Pewnie jakieś pamiątki z dzieciństwa-odezwałam się za fascynowana kiedy otwierałam wieczko
-Oj jej..,jaki mały Hazza-zaśmiałam się na widok zdjęcia
-Spadaj! Ty nie byłaś lepsza-zadrwił i kolejny raz tego dnia wybuchliśmy śmiechem
-Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi-powiedziałam zapatrzona w mnóstwo pamiątek
-Tak i nie tylko-jego uśmiech znacznie się zmienił, z przyjacielskiego na uwodzicielski
Jego słowa dały mi do myślenia. Co on miał na myśli?
-Dobra nie ma co ukrywać i tak muszę Ci powiedzieć-odezwał się cicho, ale tak, że mogłam usłyszeć jego słowa
Wraz z jego nerwami, które zauważyłam z drżeniem głosu, serce zaczęło walić jak oszalałe.Bałam się jego słów.
-Co chcesz przez to powiedzieć?-zapytałam wystraszona
-Tak naprawdę przyjechałem tu tylko dla ciebie-spojrzał na mnie co wywołało u mnie dreszcze- Nie mogę o tobie zapomnieć, ciągle wdzierasz się do moich myśli. Jak tu przyjechałem zrozumiałem, że to tylko ty jesteś mi potrzebna do szczęścia-przerwałam mu
-Ale czy to zna..-przerwał mi
-Tak. to znaczy chyba tak, nie chce cię kolejny raz stracić-jego słowa nabierały łzy w moich oczach-Chciałbym żebyśmy byli razem. Na prawdę . Kocham Cię-chwycił moja dłoń która drżała ze zdziwienia
Nie moglem uwierzyć w to co przed chwila powiedział. Moje serce się powiększało, jakby miłość do niego w jednej chwili się pojawiła i chciała rozerwać wnętrze aby pomieścił głębokie uczucie.
-Ale jak ty to sobie wyobrażasz?-jego wystraszony i nieśmiały uśmiech nagle znikł- Ja tutaj, a ty każdego dnia w innym miejscu, to nie ma sensu-opowiedziałam smutna
-Możesz zamieszkać ze mna w Londynie,  będziesz ze mną jeździć jak tylko będziesz mieć wolny czas. Ja naprawdę Cie kocham.
Zmieszana nie mogłam się odezwać. Z jednej strony chciałam być z nim szczęśliwa, ale z drugiej istniało przeświadzczenie, że nasz związek długo nie potrwa.
-Proszę Cię-uklęknął przed mną, chwytając mocniej dłoń-Nie wyobrażam sobie wyjechać stąd bez ciebie.Kocham Cię, rozumiesz, najbardziej na świecie-jego zawziętość i głębokie uczucie widać było w oczach, które z iskierka i błaganiem wpatrywały się we mnie
Ciepłe serce, przepełniona miłością nie potrafiło odmówić, lecz rozum nie potrafił tego wypowiedzieć, jedynym ruchem który nie przyswarzał mi problemów była głowa, którą pokręciłam potwierdzająco z uśmiechem, kiedy łza spłynęła po moim policzku.
-Boże, jak ja cie bardzo kocham-uronił łzę przytulając mnie z całej siły
-Też Cię kocham-odwzajemniłam uścisk pragnąc aby  ten zapach i to bezpieczeńswto istniało do końca życia.

Imagin Niall

-Przepraszam. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być dzisiaj z tobą, ale nie zdążę dojechać.Musze już kończyć. Kocham Cię-usłyszałam głos Niall'a, za którym tak bardzo tęskniłam i odcięcie rozmowy
Spojrzałam w lusterko gdzie w odbiciu zobaczyłam fioletową, śliczną sukienkę, która idealnie podkreślała moją sylwetkę. Uśmiechnęłam się na piękny widok, ale kąciki ust ponownie opadły kiedy uświadomiłam sobie, że ta impreza nie będzie mieć sensu.Usiadłam zrezygnowana na kanapie opierając głowę i ręce zastanawiając się czy moja obecność ta tej osiemnastce przeniesie mi choć trochę radości. Miała przynieść, ponieważ Niall w ostatnim czasie miał wrócić i razem po bardzo długim miesiącu rozłąki iść na urodzinowe przyjęcie. Tak długo czekałam na tej dzień kiedy zobaczę go, ucałuje i wtuleni w siebie ruszymy do koleżanki.Ale jak zwykle, jego praca utrudnia nam spełnienie planów.Zawsze! Kiedy już nastawiona jestem na nasze spotkanie wszystko idzie nie po mojej myśli. Pomału zaczynam się do tego przyzwyczajać, ale za każdym razem kiedy dowiaduję się o zmienieniu planów przez niego, a raczej robi to jego ekipa zadają mi ból. Okropny ból. Choć raz chciałabym mieć go na dłuższy czas tylko dla siebie i nacieszyć się nim w pełni.
Wstałam szybkim ruchem z kanapy zbierając siły i biorąc głęboki oddech wmówiłam sobie, że ten wieczór będzie idealny choć obok mnie nie będzie chłopaka.Choć wnętrze ogarniał smutek próbowałam udawać szczęśliwą.Po zaledwie 15 minutach byłam obok domu z którego dochodziła głośna muzyka i próbujące przekrzyczeć brzmienie melodii rozmowy. Weszłam do środa, gdzie tłum wesołych osób obijał się o siebie w tańcu. Zajęłam się rozmową z jedną przyjaciółką. Choć ciągle na mojej twarzy gościł uśmiech, serce smuciło się. Nieszczere unoszenie kącików ust przepełnione było tęsknotą za uśmiechem, spojrzeniem, i poczuciem humoru, którego tak bardzo mi brakowało przez te 30 dni. Czas niezmiernie się ciągnął, a ja z każdą sekundą marzyłam o towarzystwie ukochanego, choć wiedziałam, że dzisiaj nie doświadczę jego pocałunku. Musiałam się z tym pogodzić choć w głowie ciągle miałam jego imię, wspólne, piękne spędzone chwilę, którymi zaspokajałam moją okropną tęsknotę.
Wciągnięta w rozmowę z przyjaciółmi poczułam dłonie które zatrzymując się na mojej talii mocniej ścisnęły ciało.Zrodziła się we mnie wściekłość,gdyż każdy zebrany tutaj doskonale wiedział, że moje serce należy do Niall'a.Serce zaczęło szybszy ruch, który rozbudziło zdenerwowanie. Nie toleruje takich ruchów.Od kiedy jestem z Horan'em tylko on ma prawo dotykać moje ciało.Czułam jak na policzkach pojawiają się rumieńce ze złości na osobę. Jak odwaga i siły zbierają się w moim ciele aby uderzyć nachalnego człowieka.Gdy już będąc gotowa na bolesny ruch dla chłopaka poczułam jak ciepłe ręce przesuwają się na biodra a twarz zbliża się do szyi, na której żyła tętni z zdenerwowania.Ale po chwili ustępuje, a złość spada na sile kiedy na twarzy pojawia się szczery ale lekki uśmiech.Ten dotyk, delikatny bardzo czuły dotyk należał do tego jedynego. Rozpoznałam go..ten ciepły oddech, który poczułam na szyi sprawił, że szczęście w zaledwie jednej sekundzie ogarnęło całe moje ciało. Nie sądziłam, że ten wieczór będzie jednym z najwspanialszych. Jedyną osoba, która kryła się za moimi placami to...
-Niall!-krzyknęłam obracając się do niego rzucając się na szyję chłopaka
-Część kochanie-odpowiedział cicho swoim seksownym głosem co tylko obudziło we mnie pożądanie
-Ale mówiłeś, że..-przerwał mi soczystym pocałunkiem kiedy zapatrzyłam się w jego błyszczące niebieskie oczy-Uwielbiam takie przywitania-wymieniliśmy się uśmiechami a do moich uszu doszedł jego śmiech, który rozśmieszył mnie
-Idziemy?-zapytał po chwili patrzenia w moje szczęśliwe oczy
-Ale przecież, a Annie? Przed chwilą przyszedłeś?
-Złożyłem jej życzenia z prezentu też się ucieszyła i nie ma nic przeciwko jeśli wyjdziemy wcześniej, rozumie nas-powiedział po czym złożył na rozgrzanym policzku lekki pocałunek
Szybkim ruchem, szczęśliwi przedostaliśmy się przez roześmiany tłum i wyszliśmy na świeże powietrze. Dłonie idealnie do siebie pasujące nie puszczały się z uścisku.Zakochani szliśmy przed siebie drogą prowadzącą do parku. Wtuleni w siebie przez kilka minut w ciszy cieszą się jedynie swoją obecnością, nie potrafiliśmy się odezwać. Piękna chwila sprawiała, że moje serce się radowało co można było zauważyć w szczerym uśmiechu i radosnych oczach wpatrzonym w przystojnego chłopaka idącego obok mnie.Samą osobą dawał mi tyle szczęścia, którego potrzebowałam do normalnego funkcjonowania.
-Ej bo ja nadal nie wiem, jak to zrobiłeś, że tutaj jesteś. Przecież mówiłeś, że nie zdążysz-odezwałam się kiedy usiedliśmy na ławce a otaczający nas park dawał nam ukojenie
-Wiesz..-przeciągnął-Powiedzmy, że to było takie małe kłamstwo-powiedział po cichu ale z uśmeichem na twarzy
-No wiesz..!-krzyknęłam uderzając go a ramię choć mój głos przepełniony był pozytywnymi zamiarami
-Chciałem zrobić Ci niespodzinakę-powiedział spoglądając w moje oczy
-Cudowna niespodzianka-powiedziałam uśmiechając się a tym samym zbliżając się do jego ust, za którymi tak bardzo tęskniłam, a moje usta aż prosiły się o dopełnienie
Tkwiąc w namiętnym pocałunku nie potrafiłam oderwać się od jego smacznych ust, które jako jedynie dawały mi w pełni szczeście.Uwielbiam nasze powolne, ale pełne namiętności zbliżenia.Kocham czuć jego zapach, smak, dotyk na swoim ciele. Te jego ciepłe dłonie które swoim dotykiem dają mi ciepło na sercu.
'Oczami Niall'a'
Uwielbiam mieć [T.I] w ramionach. To cudowne uczucie wiedzieć, że jest osobą, którą jako jedyna jest mi potrzebna do szczęścia. Tylko przy niej czuje się szczęśliwy i wiem, że wszystko jest możliwe. Jest moim narkotykiem. Bez swojej dawki umieram. Będąc w trasie próbuje zatrzec to jedzeniem, kocham je tak samo jak dziewczynę, ale nic nie zastąpi jej pocałunków, uśmiechu,uścisków. 

-Kocham cię wiesz? Najbardziej na świcie-odezwałem się kiedy wtuleni w siebie zapatrzeni byliśmy w gwieździste niebo
Uwielbiamy to. Często wieczorami zasiadamy w ogrodzie i wtuleni w siebie wyznajemy sobie miłość. Szczerze..to w takich chwilach wierzę w szczerość jej słów. Oczywiście każde jej słowo jest wiarygodne, ale wtedy wiem, że nie kłamie, że mówi to co czuję i dlatego to uwielbiam.
-Też cię kocham.
-Spójrz-wystawiłem rękę w stronę nieba widząc jak jasna gwiazda z szybkością światła spada w stronę ziemi-Pomyśl życzenie!-powiedziałem widząc jak dziewczyna z uśmiechem zamyka oczy i ściskając mocniej moją dłoń wymyśla życzenie
-A właśnie...zapomniałem Ci powiedzieć, wziąłem wolne-spojrzałem na nią- i spędzimy razem całe 3 tygodnie, cieszysz się?
-Czy się ciszę?!-wyprostowała się-Właśnie spełniło się moje marzenie, które przed chwilą pomyślałam-ucieszyła się wtulając się mocno w moje ramiona co dało mi falę radości
-A jakie było twoje życzenie? Jak myślisz spełni się?-podniosła oczy aby spojrzeć an mnie
-Spełniło się kiedy cię spotkałem-powiedziałem co wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny a po chwili tkwiliśmy w słodkim całusie.

Imagin Liam

Obróciłam się na opalony brzuch i podniosłam głowę. Przez ciemne okulary popatrzyłam w słońce które tego lata dawało o sobie znak. Jego promienie aż prosiły się aby odsłonić ciało i relaksować się na gorącym piasku.Spojrzałam na błękitne rozciągające się po horyzont morze.Moje oczy zatrzymywały się na przystojnych mężczyznach, którzy prężąc swoje idealnie wyrzeźbione ciało serfowali po delikatnych falach wody.Kiedy mięśnie ociekające kroplami wody widocznie się naprężały na twarzy pojawił się pożądany uśmiech, którego nie mogłam powstrzymać. Czasami zdaję mi się, że to właśnie takie widoki bardziej przyciągają mnie na plaże niż chęć zmiany koloru skóry na bardziej czekoladowy.Odpłynęłam jak zawsze zapatrzona w ciało jednego z chłopaka. Krótkie włosy, czekoladowe oczy, które przestraszone wpatrywały się w nogi, by dobrze wykonać ruch na wodzie.Delikatny, ale ładny napis tatuażu na przedramieniu przyprawił mnie o przygryzienie wargi.Obcisłe kąpielówki które dawały zarys męskości.
-Awwss-zasyczałam cichutko nie mogąc oderwać wzroku od przystojniaka
Te promienie słoneczne, które odbijały światło od kropel wody na skórze przykuwały moją uwagę. Chłopak ideał. Pod względem wyglądu, oczywiście.
'Oczami Liam'a'
'Tak, udało się'-ucieszyłem się wewnętrznie kiedy po raz kolejny utrzymałem się na większej fali.Ten sport daje mi tyle szczęścia. A jeszcze ta dzisiejsza pogoda, idealny czas, żeby się zrelaksować. Czułem, ze dzisiaj wszystko staje się możliwe, że niczego się nie boję i wszystko pokonam, nawet najśmielsze i najtrudniejsze oczekiwania.I wtedy podniosłem wzrok. Moje spojrzenie spotkało się z wzrokiem dziewczyny, która wpatrzona we mnie uśmiechała się słodko.Zrobiłem to samo. Na twarzy zagościł szczery uśmiech kierowany do jej pięknych oczu.Jednak wraz z moim uśmiechem wiatr dostał się pod deskę, a wyprowadzony z równowagi widokiem pięknej dziewczyny nie potrafiłem utrzymać pionu. Choć starałem się wyjść z tego cało i tym samym wzbudzić podziw u plażowiczki, nie udało mi się.Nie mogąc nic z tym zrobić upadłem do wody co trochę zagłuszyło moje myśli. Od razu wyłoniłem się z wody opierając się o deskę słysząc śmiechy innych pływających. Spojrzałem na nich. Ich oczy skierowane były na mnie lecz teraz mnie to nie obchodziło.Szybkim ruchem obróciłem głowę w stronę Ślicznotki i zobaczyłem to czego najbardziej się bałem. Dziewczyna śmiała się w niebo głosy co jakiś czas zerkając na frajera, który nawet nie umie utrzymać się na desce, czyli tak..na mnie. Na policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, a wstyd sprawił, że chciałem zapaść się pod ziemie.Do uszu dochodziły głośne śmiechy i ciche drwiny ludzi kiedy wychodziłem z  wody. Przed oczami ciągle miałem dziewczynę, która nie mogła powstrzymać się od śmiechu. To głównie ona była powodem mojego wstydu.

-Uuu Liam! Ten skok był zajebisty-usłyszałem drwinę Harry'ego i śmiech chłopaków kiedy przechodziłem obok nich obojętnie choć te słowa zabolały
Wszedłem do kafejki, usiadłem przy stole, prosząc o szklankę wody. Mój wzrok ciągle wbijał się wodę, której co chwilę ubywało. Nie mogłem pogodzić się z myślą, że teraz będę obiektem śmiechu.Błagałem w myślach, aby tylko nie spotkać dziewczyny z plaży, która przyglądajac mi się widziała, każdy mój ruch, moja porażkę. Dlaczego chociaż tym nie mogłem podwyższyć u niej szans, zwłaszcza że jestem taki nieśmiały. Ratując się z tego moja pozycja byłaby na wyższym poziomie a rozmowa stawałaby się łatwiejsza. Niestety, tak nie było.Jak najszybciej chciałem wymazać, zapomnieć to zdarzenie, cały ten dzień  i w spokoju wrócić do domu nie zauważony.
'Oczami [T.I]'
Wchodząc po pomieszczenia gdzie chciałam kupić wodę na upalny dzień w oczy od razu wpadł mi chłopak o brązowych oczach. Zaśmiałam się do siebie po cichu przypominając sobie jego dzisiejszy wyczyn. Chwytając Wodę w dłonie zbliżyłam się do niego z trudem ukrywając mój śmiech.

-Mogę się przysiąść?-zapytałam stając na przeciw niego
-Siadaj-odpowiedział krótko nawet nie podnosząc głowy, choć w jego głosie krył się wstyd
-To co zrobiłeś było mistrzowskie-powiedziałam wpatrując się w butelkę bojąc się w jego wzroku
-Haha-zadrwił-Dzięki-dopiero teraz podniósł oczy na wysokość moich
Jego źrenice znacznie się powiększyły i jak się domyślałam ciało odebrało posłuszeństwa. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w moje lekko wystraszone już oczy. W jednej chwili żałowałam, że usiadłam obok niego, gdyż ciepły, ale mrożący wzrok przerażał mnie.
-Przepraszam-powiedział kiedy się otrząsnął-Wiem..to było żenujące-na jego policzkach pojawiły się rumieńce, a zawstydzony chłopak wbił wzrok w podłogę, to było słodkie
-Wcale, że nie było, przecież bardzo dobrze sobie radziłeś-chwyciłam go za rękę-Jeden wypadek o niczym nie świadczy-uśmiechnęłam się widząc jak głowa ponownie się podnosi
'Oczami Liam'a'
Nie mogłem uwierzyć w to co mówi.Czy ona jako jedyna mnie rozumiała? Czy to jest możliwe? Czy nie ośmieszyłem się przy niej? Rozumie mnie? To jest chyba sen.Ale nie chciałem się z niego wybudzać.

-Czyli..-przerwała mi

-Naprawdę jesteś dobry w serfowaniu.
Jej uśmiech wyglądał tak słodko,że nie mogłem się oprzeć.Zanim się obejrzałem nasze spojrzenia wymieniały się szczerymi uśmiechami, a mnie wypełniała błogość.Nie sądziłem, że jeszcze dzisiaj będę się uśmiecheć, radować i to jeszcze z taką piękna dziewczyną.
-A mogę poznać twoje imię?-zapytałem po chwili zahipnotyzowania jej osobą
-Jestem [T.I]-ścisnęła mocniej moją rękę, dopiero wtedy zorientowałem się, że nasze dłonie cały czas były połączone-A ty?
-Liam-odpowiedziałem choć dalej czułem się jak we śnie
-Ej, a może nauczyłbyś mnie serfować? Fajnie to wygląda, a ja sama boję się uczyć-zapytała z nadzieją w oku
Nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała. Przez ciało przeszła ciepła fala radości.Wiedziałem, że muszę działać. To jedyna okazja aby się do niej zbliżyć.
-No pewnie! Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że tylko się nie wywrócimy-zaśmialiśmy się równo i wyszliśmy z pomieszczenia
W swoim towarzystwie, w żywej rozmowie szliśmy między plażowiczami, którzy otwierając ze zdziwienia oczy nie mogli uwierzyć, że odważyłem się do niej zbliżyć po tym co zrobiłem. Teraz w ogóle mi nie przeszkadzali.Liczyła się tylko [T.I] która jak się domyślam, albo jak marze cieszyła się moim towarzystwem. Po chwili tkwiliśmy przytuleni nad brzegiem morza, a ja nie mogłem uwierzyć w taki obrót sprawy. Nie sądziłem,że po tym jak się ośmieszyłem teraz będę  uczyć dziewczynę serfować. Ten dzień jednak należał do najlepszych.
Dzisiaj mija równy rok odkąd się poznaliśmy. Tamten dzień wspominamy z uśmiechem,  za niecały miesiąc  na świat ma przyjść owoc naszej miłości.Kocham [T.I] jak oszalały i nie wyobrażam sobie życia, gdyby w ten dzień ona do mnie nie podeszła, nie zaczęła rozmowy. Nie znalibyśmy się, a ja nie doznałbym uczucia prawdziwego szczęścia.

Imagin Louis

Z całej siły zacisnęłam sznurek buta na nodze, aby dokładnie trzymał się skóry. Zimne powietrze mroziło rozgrzane policzki,a lekkie promiennie słoneczne przedostawały się przez niebieskie chmury.Zafascynowania zawiązałam kokardkę na drugim bucie. Wstałam szybkim ruchem. Zapatrzyłam się na uśmiechniętych ludzi, którzy z łatwością poruszali się na lodzie.Świadomość, że za chwile tak samo jak oni oddam się temu niesamowitemu sportowi uśmiech pojawił się na mojej twarzy.Zbliżyłam się do tafli lodu kładąc z radością na sercu nogę na śliska powierzchnię.Prowadząc zwinnie nogi do przodu kreśliłam kreski na lodzie a tym samym płynie jedząc po lodzie. Mijając uśmiechnięte dzieci, przystojnych chłopaków do których nie potrafiłam przestać się uśmiechać, czułam, że to co robię daje mi prawdziwe szczęście.Gnając wesoła pomiędzy ludźmi, jedna z łyżek, swoim cienkim ostrzem wpadła w krawędź, której nie zauważyłam. Nie mogąc jej ominąć całym ciężarem ciała opadłam na twardy lód, który zadał mi okropny ból w okolicy kostki.W jednej chwili chwyciłam się za bolącą część ciała.Przestraszona bałam się, że ból utrudni mi dalszą jazdę.Po chwili zniecierpliwiona kiedy ból upadł na sile, próbowałam postawić ciało do pionu.Niestety po dwóch próbach dalej leżałam na zimnym lodzie.Ciało opadło z sił a ochota i szczęście znikło ulatując w przestrzeń.Z twarzy znikł uśmiech a ja ciągle wpatrywałam się w biały lód, aby wymyśleć sposób usunięcia się z lodowiska.Jednak myśli przeciążone były bólem i smutkiem, aby racjonalnie myśleć. Wtedy przed oczami, które lekko uniosłam zobaczyłam męską dłoń.Podniosłam Głowę, aby spojrzeć na twarz, która chciała mi pomóc. Zauroczyłam się. Zobaczyłam, śliczny słodki uśmiech, te oczy, które z iskierką wpatrywały się w  moje zaskoczone spojrzenie. Ten delikatny zarys twarzy który upiększały uniesione kąciki ust przyprawiły mnie o delikatny uśmiech, ale także zmieszanie. Z radością chwyciłam dłoń chłopaka i ściskając ją mocniej uniosłam się stając prosto na nogach.
-Nic Ci nie jest?-zapytał zaciekawiony nie puszczając mnie z swojego uścisku
-Nie, ale dziękuję-uśmiechnęłam się rozpływając się w jego pięknych, głębokich niebieskich oczach
-Nie ma za co-uśmiechnął się znacząco i spoglądając na mnie ostatni raz ruszył dalej
Obejrzałam się aby ponownie zobaczyć słodkiego chłopaka, jego idealną posturę, która perfekcyjnie poruszała się po lodzie. Ochota zejścia z lodowiska znikła w chwili zakochania się w piękny oczach chłopaka, jego uśmiechu, twarzy, głosu, który harmonijnie mieszał się z moim.Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale to chyba jest właśnie to. Czy to przejawia się z chęcią zobaczenia go jeszcze raz? Chyba tak..bo właśnie tego pragnęłam. Poruszałam się po tafli lodu ciągle zerkając w stronę napotkanego wcześniej chłopaka. Nie mogłam mu się oprzeć. Ciągle mój wzrok radował się jego widokiem.Będąc blisko strach mnie paraliżował i nie potrafiłam zagadać. Głupia jestem nie? No wiem..
'Oczami Lousi'a'
Jej wzrok ciągle mnie obserwował. Śmieszyło mnie to, ale z drugiej strony schlebiało.Uroczył mnie jej wzrok i ta nieśmiałość, która przedostawała się w czasie krótkiej rozmowy. Nie będę kłamać..wcześniej ją zobaczyłem,a jej upadek był pretekstem do zagadania.Ale nie sądziłem, że ją zainteresuję.Uśmiechałem się widząc ukradkiem jej zatrzymujący się na moim ciele wzrok.Choć chciałem pogadać, zacząłem się z nią drażnić. To dawało mi frajdę.Mój plan działał idealnie. Ciągle przejeżdżałem blisko niej, ale jej nieśmiałość, która mnie urzekła nie pozwalała zacząć rozmowy.Satysfakcja podsycała tylko dalsza zabawę. Doskonale wiedziałem, że pod koniec jazdy podejdę do niej i zapytam o wspólne wyjście, ale to dopiero kiedy w pełni będę z siebie usatysfakcjonowany.

'Oczami [T.I]'
Cały czas nurtował mnie fakt, że twarz w której się zakochałam jest mi znana. Albo przy najmniej gdzieś już go widziałam. Ale niestety mimo ciągłych przemyśleń nie potrafiłam sobie przypomnieć. Pragnęłam tylko zamienić z nim ponownie kilka słów, które sprawiłyby mi radość.Zbliżając się do niego serce zaczynało walić jak oszalałe, ręce zaczęły się trząść, a na czole  pojawiały się krople potu, ale mimo tego uwielbiałam kiedy nasze spojrzenia się spotykały, nasze uśmiechy obdarowywały się nawzajem., ale serce ciągle pragnęło zbliżenia i rozmowy z przystojnym chłopakiem. Zauroczona zauważyłam jak nieznajomy kontaktuję się z resztą przyjaciół. Przyglądałam się każdemu ruchowi chłopaka, który zaczął ostrą wymianę zdań z towarzyszami.Marszcząc czoło chciałam usłyszeć choć słowo kłótni, ale niestety nie udało się to. Ciekawa wpatrzona byłam w grupkę chłopaków, którzy po chwili zaczęli ściągać łyżwy i kierować się w stronę wyjścia. Nie rozumiałam ich ruchów. Chłopak w kolorowych spodniach zerknął na mnie smutnym wzrokiem i tęsknąco oddalił się ode mnie.Nie mogłam uwierzyć, że zaprzepaściłam i pozwoliłam odejść tak wspaniałemu chłopakowi. Usiadłam na ławce widząc jak odchodzi. Czułam jak serce zaczyna krwawić, a oczy robić się szklane. Nienawidziłam tego uczucia, że strach paraliżował mnie i przez to traciłam to co mogło być najpiękniejsze w moim życiu.Rozum nie mógł pojąc tej zaprzepaszczonej szansy. Kąciki ust opadła, ale po chwili ponownie się uniosły, a szczęście wróciło kiedy pomyślałam 'jutro też jest dzień'. Jeśli choć  trochę mu na mnie zależy,a po spojrzeniu odczytuje, że nie byłam dla niego obojętna, wróci.Z tą nadzieją czekałam na lepsze jutro.I tak mijały godziny, które zadawały okropny ból. Marzyłam o kolejnym dniu, kiedy ponownie zobaczę jego uśmiech,w którym będę mogła się rozmarzyć.Słońce schowało się za horyzontem aby po paru godzinach ponownie pojawić się na niebie.Szczęśliwa jak nigdy, czując motyle w brzuchu obrałam punkt wczorajszego spotkania, ale moje pragnienie oka i serca nie doszło do skutku. Nie odnalazłam jego osoby na lodowisku. Nie sądziłam, że tak bezkarnie mnie zostawi i to jeszcze bez słowa.Nie sądziłam, że tak to wszystko się potoczy. Poczułam bolesne ukłucie w sercu, którego część uległo zniszczeniu. Odeszło wraz z chłopakiem.Wróciłam do domu z mokrymi oczami i bolącym sercem. Czułam jakby cząstka mnie umierała, choc nie znałam chłopaka obdarowałam go wyjątkowym i bardzo mocnym uczuciem. Głupie co? Też tak myślę..ale nie panowałam nad tym...nie potrafiłam teraz od tak o nim zapomnieć.I właśnie tego w sobie nienawidzę. Dlaczego nie mogę być podła, bezlitosna, bez uczuć?Tego nie wiem.Usiadłam przed telewizorem aby choć na chwilę oderwać się od myśli przepełnionych jego widokiem. I wtedy..pojawił się on. Ten śliczny uśmiech, twarz, oczy, których nie mogłam zapomnieć.Olśnienie. Wiedziałam,że już kiedyś go widziałam. Tak..jest gwiazdą, wielką gwiazdą, która ma swoje życie. I co ja sobie myślałam, że mu się spodobałam? Że pójdę z nim na randkę? Że jeszcze dzisiaj będzie na lodowisku. Głupia..wyjechał, wywiady, koncerty..to juz koniec. Jego nie ma w moim życiu, a może w ogóle nie było?
Chciałam zapomnieć, choc ciągle wracałam do tamtego miejsca. Nadzieja...chyba tak. Będąc tam, na lodzie czułam się szczęśliwa wyobrażając sobie nasze pierwsze spotkanie, ale wystarczyło wrócić do domu a wszelkie boleści, przykre wspomnienia powracały a ja nie potrafiłam sobie z nimi poradzić. W głowie ciągle roiło się od widoku chłopaka. Moja idealna jazda, którą ćwiczyłam do dziecka stawała się coraz gorsza. Nie potrafiłam na tym samym lodzie wykonać choć raz perfekcyjnego ruchu. To wszystko przez niego. Dzisiaj było tak samo. Nogi oraz pupa obolałe po dużych ilościach upadku ponownie dostały swą dawkę.Nie umiałam normalnie funkcjonować na lodzie. Czemu? On! On ciągle wdzierał się do moich myśli wyprowadzając z równowagi.
-Kurwa!-przeklęłam uderzając o lód kiedy ponownie na niego upadłam
-Może pomóc?-usłyszałam męski, ale znajomy głos
Podniosłam wzrok nie wierząc jak piękny widok widzą moje oczy. Ten sam uśmiech, oczy..to wszystko, jak we śnie. A jednak rzeczywistość. Fala przyjemnego ciepła ogarnęła moje ciało. Chwyciłam mocniej jego dłoń, a na twarzach pojawiły się szczere uśmiechy.
I tak to się zaczęło. Poszliśmy na kawę. Później wieczorne spacery i w końcu pierwsza randka. Zafascynowana chłopakiem nie mogłam uwierzyć w tak piękną rzeczywistość. Louis wyznał, że nie chciał aby tak to się potoczyło.Żałuje, że od razu nie podszedł do mnie,ale bardzo zależy mu abyśmy się poznali. Uwierzyłam mu. Dzisiaj idziemy na kolejną randkę. Mam nadzieję, że taka wyjątkowa przyjaźń nie zaprzepaści się, a wręcz zamieni w coś więcej.

Imagin Harry

Usiadłam ponownie na swoim ulubionym miejscu. Przerwa z nauczycielem szybko minęła poprzez żwawą rozmowę..jakim nauczycielem. Josh jest niewiele starszy ode mnie. Można powiedzieć, że jesteśmy przyjaiciółmi. Usiadłam chwytając pałeczki w dłonie otaczając się mnóstwem talerzy, które sprawiają mi uśmiech na twarzy. Każde inne uderzenie w nie daję przeróżne dźwięki które razem tworzą idealna całość. Od zawsze marzyłam nauczyć się grać na perkusji, a teraz postanowiłam realizować każde moje marzenie odnajdując w ten sposób swój cel życiowy.
-To co gramy?-zapytał chłopak
-Nie wiem mi to obojętne, nauczycielu-zaśmiałam się co również rozbawiło Josh'a
Nienawidzi kiedy tak do niego mówię, bo jak twierdzi 'to go postarza'.
-No to zagraj co chcesz..zaskocz mnie.
Uwielbiam to jego zdanie. Wiedziałam w tej chwili, że mogę ponieść się wodzy fantazji i stworzyć nową Muzykę, a właśnie to uwielbiałam najbardziej.Po chwili zamyślenia uderzyłam w pierwszy bęben, drugi, trzeci i tak po kolei wydając piękne dźwięki. Moje ruchy stawały się coraz szybsze, a świetna robota przynosiła satysfakcje nie tylko mi,ale także Josh'owi, który perfekcyjnie nauczał mnie gry na moim wymarzonym instrumencie. Oddając się w pełni mojemu szczęściu po pomieszczeniu niosła się moja ulubiona melodia.Uderzając w talerze czułam się na swoim miejscu. Moje serce oddając się pasji powiększało się. Kochałam to..kocham to. Widok uśmiechniętego Josh'a, który dokładnie przyglądał się moim ruchom sprawił, że dalsza gra stawała się tylko przyjemnością. W jego oczach widziałam dumę, która później przeniosła się na mnie. Ciężka praca w Końcu się opłaciła.
Nie przestając grać zobaczyłam jak Josh macha do mnie ręka ruszając ustami. Melodia była tak głośna, że nawet krzyk nie potrafił jej przebić.
-Zatrzymaj się na chwilę-wykonałam jego prośbę widząc jak odchodzi w stronę drzwi-Już poszukam-usłyszałam ponownie głos przyjaciela i zobaczyłam go przede mną szukając czegoś w kurtce
Po chwili moim oczom ukazał się przystojny chłopak a burza loków na głowie. Jego uśmiech skierowany w moją stronę zauroczył mnie.
-Część-przywitał się machając do mnie
Odpowiedziałam tym samym nie mogąc przestać się uśmiechać.
-[T.I] poznaj to jest Harry, członek zespołu One Direction-wstałam z krzesła kierując się w stronę chłopaków-Przed chwila grałaś jedną z ich piosenek-powiedział Josh a ja podając dłoń chłopakowi poczułam ciepło przebiegające przez ciało
'Oczami Harry'ego'
-Fajnie Cie poznać-powiedziałem zapatrzony w jej piękne, głębokie oczy, które mnie wciągnęły
-Mi Ciebie też -jej uśmiech dopełniający delikatna twarz sprawiał, że radość ogarnęła mnie całego
-O mam-Josh wręczył mi potrzebna kartkę a ja ponownie wróciłem do widoku pięknej dziewczyny, która nie mogła przestać się uśmiechać.Ta jej twarz, szeroki uśmiech, piękne oczy idealnie do siebie pasowały. Długie włosy opadające na ramiona dodawały jej uroku.
-Więc-przeciągał perkusista- Coś jeszcze?
Wziąłem co było mi potrzebne, ale nie chciałem rozstawać się z tym widokiem, marzycielskim widokiem, który dawał mi radość.
'Oczami [T.I]'
Harry szeptając coś Josh'owi usiadł na kanapie przy wejściu.Jego osoba urzekła mnie, ale co on robił? Usiadłam ponownie na wymarzonym miejscu.
-Josh, czy on musi tutaj siedzieć?-zapytałam dość cicho, ale jednak nie wystarczająco
-Tak, musi-odezwał się zachrypnięty głos w oddali
-Może jednak nie-powiedziałam z nadzieją
Wstydziłam się grać przed nim. Wiem to głupie, ale ten chłopak naprawdę mi się podobał i bałam się przed nim ośmieszyć.
-A co nie umiesz grać?-w jego głosie słychać było ironię
-Chyba sobie kpisz!-uniosłam się
-Ta jasne.. pewnie dopiero pierwsza lekcja, więc nawet nie wiesz jak uderzać w talerze-zadrwił zbliżając się bliżej mnie
-Widzę, że bezczelność masz wrodzoną-jego słowa sprawiły, że chciałam pokazać mu prawdę, kim tak na prawdę jestem i co najważniejsze że się myli
Pewna siebie czując wścibski wzrok chłopaka na sobie zaczęłam uderzać w perkusję, najszybciej jak potrafiłam.Kątem oka widziałam, jak oczy przystojniaka dziwią się temu. Sprawiło mi jeszcze większą radość i mnóstwo satysfakcji.
-I co dalej uważasz, że nie umiem grać?-odezwałam się uradowana wyrywając Harry'ego z transu, który przeżył pod duża dawką niewiarygodności.
-No dobra-ratował się z sytuacji-Może i grać umiesz, ale na pewno nie lepiej niż ja-pewny siebie usiadł za drugą perkusją i już przy pierwszym uderzeniu złamał pałeczkę
-Masz rację, tak jak ty to chyba nikt nie umie grać-zaśmiałam się wniebogłosy razem z Josh'em widząc lekkie zaczerwnienienia na policzkach chłopaka
Dalszy czas lekcji odbył się w towarzystwie Harry'ego. Co chwilę nas rozbawiał co lekko rozpraszało, ale zarazem uszczęśliwiało mnie. Ten jego wzrok zatrzymujący się na moim ciele lub spotykające się z moim upragnionym spojrzeniem, to było uroczę. Ten jego harmonijny głos skierowany do mojej osoby był taki słodki. Rozbawił mnie swoimi głupotami, ale czasami nerwy na niego wdzierały się do mojej głowy. Te 'przypadkowe' dotknięcia mojego ciała w nieodpowiednich miejscach, chwilami robiło się bezczelne i chamskie. Jego pewność siebie miejscami zaczynała mnie przerażać, ale zagłuszał to swoimi często nie wychodzącymi żartami.Ale właśnie to mnie rozśmieszało.Kolejne nasze nauki nie obywały się bez Hazzy. Codzienne lekcje przynosiły większa dawkę śmiechu. Ciszyło mnie to, że Hazza zaczął przychodzić do Josh'a tylko ze względu na mnie. Czasami nawet spotykaliśmy się wieczorami, chodząc razem po zaciemnionym Londynie. Nasza przyjaźń, a może nawet i mocniejsze uczucie rozwijało się. Nie kłamię Harry to uroczy chłopak, a ta nutka bezczelności, która na początku znajomości mnie do niego zraziła, teraz mnie pociąga. Co poradzę, że właśnie taki charakter lubię? Potrafi był romantyczny, czuły, wrażliwy a kiedy potrzeba nawet śmieszny. Będąc z nim czułam jak moje serce się raduję, a rozum potrzebuje dawki jego towarzystwa.
'Oczami Harry'ego'
Każdy kolejny widok [T.I] przybliżał mnie do powiedzenia jej tej najważniejszej rzeczy. Będąc u jej boku znikał cały świat, liczyła się tylko ona. Jej charakter jest idealny dla mnie. Rozmowa z nią nie ma końca. Już od pierwszego dnia pragnąłem aby między nami zrodziło się coś i właśnie tak jest. Będąc z nią, widząc jej uśmiech, który wywołuję ja również jestem szczęśliwy. Każda chwila z nią staje się wyjątkowa. Te oczy, które pragnę widzieć codziennie, za każdym razem odkrywam w nich cos nowego, niesamowitego. Spacery pod gwieździstym niebem, romantyczne kolację, uwielbia to. Wtedy czuję się jak potrzebna kobieta, widzę to w jej oczach. W każdej odpowiedniej chwili zbieram siły, aby wyznać jej prawdę, ale jestem zbyt słaby. Chciałbym w końcu przejść na następny etap, ale nieśmiałość mnie hamuje. Wiem doskonale, że kiedyś i tak będę musiał to zrobić. Nie pozwolę jej odejść.
'Oczami [T.I]'
Rozmarzona leżałam na łóżku. W mojej głowie roiło się od chłopaka w którym jak twierdze się zakochałam. Ale przecież mu tego nie powiem. No jak? Pierwsza? To on powinien przejąć inicjatywę. Jak tego nie zrobi, znaczy, że nic dla niego nie znaczę. Te słowa zabolały..choć sama je mówiłam w myślach wieść o przyjaźni zabolały podwójnie. Nic nie poradzę, że jego osoba mnie urzekła i nie mogę przestać o nim myśleć. Ciągle robi coś szalonego więc tracę dla niego głowę. Kto normalny wysyła prawie codziennie bukiet róż. Albo wynajmuję drogie restaurację, juz nie mówię o naleganiu na spotkanie, co w pewnie sposób też mi imponuje. Wiedząc, że dzisiejszego dnia go zobaczę serce wali jak oszalałe, ale raduje się tą wiadomością.
Zapatrzona w sufit, nie przestając się uśmiechać na myśl o chłopaku usłyszałam dźwięk żwiru, który szeleścił pod kołami samochodu, ale ten dźwięk nie przykuł mojej uwagi. 'Pewnie tata przyjechał'-pomyślałam dalej oddając się Krainie marzeń, lecz z tego wybił mnie dźwięk  barierek.
Lekko wystraszona podniosłam się spoglądają w stronę drzwi balkonowych. Przed oczami mogła czarna postać, co sprawiło szybsze bicie serca tym razem ze strachu który ogarnał mnie całą. Powoli z szybszym oddechem zbliżyłam się do balkonu otwierając drzwi.
-Cześć-przywitał się krzykiem Harry wyskakując zza roku ściany
-Debilu! Wiesz jak się wystraszyłam!-uderzyłam go w ramię uspokajając serce, które chciało wyskoczyć z mojego wnętrza
Wchodząc do pokoju trzymając się za Klatkę piersiowa która szybciej niz zwykle się unosiła, do uszu dochodził śmiech chłopaka.
-W ogóle co ty wymyśliłeś?Nie lepiej było wejść drzwiami jak normalny człowiek?
-Ja muszę być oryginalny, nie typowy-wywyższył się ponownie ukazując swoja Dumę
-Po co przyjechałeś?-zapytałam śmiejąc się
-Musze Ci cos powiedzieć. W Końcu się na to zdecydowałem, wiec proszę nie przerywaj mi bo już chyba po raz setni się wycofam-jego słowa lekko mnie wystraszyły- Bo chodzi o to, że od kiedy cię zobaczyłem nie byłaś mi obojętna. Te nasze spotkania przynoszą mi prawdziwe szczęście, ty jesteś tym szczęściem. Więc chciałem powiedzieć Ci, że , że-zacinał się, słysząc głośne przełknięcie śliny co lekko mnie rozbawiło w Końcu się odważył-Kocham Cię!
Ostatnia dwa słowa..zamurowały mnie. Czas się zatrzymał, a ja wpatrzona w niego nie mogłam uwierzyć w usłyszane słowa. Zdziwienie,ale tez szczęście zagościło na mojej twarzy. Zapatrzeni w siebie Harry czekał na odpowiedź, której nie byłam w stanie udzielić. Moje ciało odebrało mi posłuszeństwo. Wykonując tylko wdechy i wydechy pragnęłam się odezwać.
-Ok..czyli się tylko wygłupiłem-usłyszałam złamany głos Hazzy
-Nie!-jego słowa ożywiły mnie- Przepraszam, ale lekko mnie zaskoczyłeś, ja też Cie kocham-powiedziałam z uśmiechem czekając na niego reakcje
Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech a ciało chłopaka w jednej chwili znalazło się obok mnie. Składając na gorących ustach pocałunek oddałam się chwili myśląc, że ten związek będzie wspaniały.

Imagin Harry



W gazecie cały czas krążyły artykuły o tym że Harry jest łamaczem serc, że zdradził i oszukał wiele dziewczyn, dlatego jest singlem. I zawsze jest widziany z inną. Nie byłaś Directionerką, ale lubiłaś ich muzykę. Najbardziej podobał ci się właśnie Harry, nie wiedziałaś dlaczego po prostu tak było. Mieszkałaś w Londynie i tak, parę razy spotkałaś chłopaków, ale nigdy nie było z nimi Harrego.
Pewnego dnia siedziałaś samotnie w kawiarni, oglądałaś świat zza szarych okien lokalu. Nagle wypatrzyłaś czyjąś czuprynę. „Czy to Harry? Tak, to on!” – pomyślałaś szczęśliwa że w końcu o zobaczyłaś. Dziwiło cię jedno, to że nikt do niego nie podchodzi, czyżby fanki wcale się nimi nie interesowały? Wyszłaś przed budynek i nieśmiało do niego podeszłaś. Gwałtownie się odsunął, przestraszyłaś się, ale zaczęłaś rozmowę.
- Harry, tak? – zapytałaś że zdziwieniem, chociaż byłaś pewna że to on.
- Tak, ale nie zbliżaj się do mnie. – powiedział chcąc odejść.
- Dlaczego? – zapytałaś biegnąc za nim.
- Bo znowu powiedzą że jestem z inną i jej tez złamie serce.- zatrzymał się, ale nawet na ciebie nie patrzył.
- Nie rozumiem, co się stało? – zapytałaś troskliwie.
- Nie wiesz? Fanki mnie znienawidziły, bo zdradziłem dziewczynę przy tym okropnie ją raniąc. Podobno trafiła do szpitala. – wyżalił się.
- Więc dlaczego to zrobiłeś? – pytałaś dalej, ale on tylko spojrzał na ciebie smutnym wzrokiem i szedł dalej.
- Poczekaj! – krzyknęłaś idąc za nim.
- Chcesz wyjaśnień? Ale co to da? Wszyscy mnie znienawidzili, ale ja naprawdę nie jestem niczemu winny. Byłem na tej głupiej imprezie tylko dla tego że to właśnie ona mnie zmusiła. A ta dziewczyna z którą się całowałem to wspólniczka jakiegoś typa który chcę mnie pogrążyć, za ta co zrobiłem kilka lat temu. – powiedział prawie na jednym oddechu, spojrzałaś na niego dziwnie.
- Nawet ty mi nie wierzysz, nikt mi nie wierzy. Zostałem sam. – powiedział ledwo hamując łzy.
- Czekaj, wierzę ci. Fakt, wydaję się to jakieś nie realne, ale wierzę ci.- wyznałaś i uścisnęłaś jego dłoń, którą cały czas chował w kieszeni. Uśmiechnął się do ciebie i zaprosił do jakiegoś odludnego miejsce gdzie nikt was nie zobaczy. Widać było że Harry jest spięty, cały czas rozglądał się za paparazzi.
- Nie denerwuj się tak. – powiedziałaś, a on spojrzał ci w oczy i uśmiechnął się szczerze.
- Tak jest lepiej. – powiedziałaś i musnęłaś jego policzek.
- Nie jesteś fanką zespołu w którym jestem? –zapytał dociekliwie.
- Jestem, ale zachowuję kamienny spokój. Nie rób nic nieodpowiedniego bo wybuchnę. – zaczęłaś się śmiać, on również.
I tak spędziliście kilka godzin w swoim towarzystwie, zamieniło się to w coś większego. Wiele osób ostrzegało cię przed tym w co się angażujesz, nie słuchałaś ich. Kochałaś Harrego, a on kochał ciebie. Wiedziałaś że ci